"Zły moment na ulicę Lecha Kaczyńskiego", czyli jak Koalicja Obywatelska strzeliła sobie w kostkę

"Polecieli i spadli" - takie hasło trzymała jedna z uczestniczek weekendowych protestów. Trzeba być wybitnie mało inteligentnym, by nie pojąć szyderczej aluzji do tragicznej katastrofy w Smoleńsku. Tymczasem kilka dni wcześniej samorządowcy Koalicji Obywatelskiej stwierdzili, że to nie jest dobry moment na honorowanie ulicą śp. Lecha Kaczyńskiego, bo policja bije kobiety. Trudno o większego politycznego samobója.

2020-12-14, 13:22

"Zły moment na ulicę Lecha Kaczyńskiego", czyli jak Koalicja Obywatelska strzeliła sobie w kostkę

Podczas protestów tzw. Strajku Kobiet pojawiały się różne hasła. Miał być bunt przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, wyszedł – protest przeciw wszystkiemu: od Kościoła, po władzę Prawa i Sprawiedliwości. Były więc okrzyki "Je…ć PiS", były jajka latające w stronę świątyń, były inwektywy kierowane w stronę księży. Był napis na murze: "Szkoda, że Maryja nie miała aborcji". Ostatnio doszły do tego personalne ataki na prezesa PiS-u, wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, a także – niechęć do upamiętniania śp. Lecha Kaczyńskiego i katastrofy smoleńskiej. Poza szyderczym transparentem w miniony weekend można było zobaczyć osoby krzyczące w kierunku pomnika ofiar tragedii, stojącego na placu Piłsudskiego: "Schody mają wyp…! Te schody to symbol hańby. Twojej hańby i twojej winy, Kaczyński!".

Powiązany Artykuł

pap_psl1200.jpg
PSL szuka żony. Felieton Magdaleny Złotnickiej

Wpisanie kontekstu smoleńskiego do strajkowej poetyki, poza tym, że zwyczajnie paskudne i pozbawione dobrego smaku, przy okazji stało się dużym obciążeniem dla Koalicji Obywatelskiej. W jaki sposób? Chociaż politycy Koalicji Obywatelskiej nie wznosili okrzyków dotyczących pomnika ani nie nosili wspomnianego transparentu, to dosłownie tuż przed weekendem połączyli sprawę wciąż nieobecnej na mapie Warszawy ulicy Lecha Kaczyńskiego z protestami "Strajku Kobiet". Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski był pytany o ulicę upamiętniającą tragicznie zmarłego prezydenta Polski na antenie Radia Zet. Wyjaśniał, że podjął rozmowy z radnymi, ale samorządowcy z Koalicji Obywatelskiej uważają, że to nie jest właściwy czas na takie inicjatywy, ponieważ obecnie "są pałowane kobiety na ulicach". Patrząc na pointę, jaką weekendowy protest dopisał do tej sprawy, śmiało można stwierdzić, że KO strzeliła sobie w kostkę.

Tłumaczenie, że wypowiedzi samorządowców padły wcześniej, niespecjalnie usprawiedliwia polityków. Wziąwszy pod uwagę wulgarny i obrazoburczy charakter manifestacji, nietrudno przewidzieć, że i w Smoleńsk, jako w wydarzenie bolesne przede wszystkim dla polskiej prawicy, prędzej czy później ktoś uderzy. Ale może politycy KO na to nie wpadli.

Długo mogłabym pisać o tym, dlaczego Lech Kaczyński zasługuje na swoją ulicę w Warszawie: począwszy od tego, że z jego inicjatywy zostało wybudowane Muzeum Powstania Warszawskiego, miejsce tak istotne dla kultywowania historii niezłomnego miasta, przez bohaterskie wystąpienie w obronie Gruzji w 2008 roku, skończywszy zaś na tym, że był prezydentem RP, który zginął na służbie. O tych i innych powodach wielokrotnie pisali jednak rozliczni publicyści, nie ma więc sensu, bym po nich powtarzała. Najciekawsze jest jednak to, że mówiąc o złym momencie, Koalicja Obywatelska zaszkodziła przede wszystkim sama sobie.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

pap trzaskowski 1200.jpg
Książę dzielnicowy Rafał I Warszawski. Felieton Magdaleny Złotnickiej

Przede wszystkim tłumaczenie, że to "nie jest dobry moment", bo na ulicach Warszawy policjanci „okładają pałkami kobiety”, spodobać może się tylko radykalnej lewicy. Znaczna bowiem część osób, które są przeciwne wyrokowi TK w sprawie aborcji eugenicznej, szybko zbrzydziła się krzykliwą i wulgarną retoryką strajku. W tym kontekście wypowiedź samorządowców o „niewłaściwym momencie” może być odczytywana jako legitymizowanie zachowań zwyczajnie chamskich. Czy KO zaplusuje w ten sposób u fanów Marty Lempart? Nie, bo jest nadal za mało radykalna. Ten elektorat ma swoich idoli w sejmowej Lewicy, a warszawskiemu samorządowi może co najwyżej zarzucić, że w sumie prawie nic nie zrobił dla społeczności LGBT. Może – jak pisałam wyżej – zrazić do siebie bardziej stonowanych własnych wyborców. A przede wszystkim – daje PiS-owi do ręki oręż, z którego tylko głupi by nie skorzystał. A wszystkiego tego można byłoby uniknąć, gdyby Koalicja Obywatelska po prostu zachowała się z klasą.

Magdalena Złotnicka

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej