Orban porównuje UE do ZSRR. "Wdrażanie ideologii pod groźbą sankcji"

Premier Węgier Viktor Orban w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Die Welt" zarzucił Unii Europejskiej, że działa czasami jak Związek Sowiecki. Chodziło mu o zbyt dalekie - w jego ocenie - ingerowanie instytucji UE w narodowe kompetencje państw członkowskich.

2020-12-22, 15:46

Orban porównuje UE do ZSRR. "Wdrażanie ideologii pod groźbą sankcji"
Premier Węgier, Viktor Orban. Foto: Shutterstock/Belish

- Dawniej Komitet Centralny w Moskwie określał obowiązujące stanowisko ideologiczne. Ci, którzy się tego nie trzymali, byli poddawani presji - przypomniał szef węgierskiego rządu.

Powiązany Artykuł

JakubJałowiczor.jpg
"Narzędzie KE, które będzie wykorzystywane w celach ideologicznych". Jałowiczor o mechanizmie praworządności

- Mechanizm praworządności, który chciała wprowadzić komisarz Vera Jourova, to podobny organ kontrolny, bez definicji prawnej, bez obiektywnych kryteriów. Kraje członkowskie mają być zmuszane do wdrażania określonej ideologicznie polityki pod groźbą sankcji finansowych - dodał.

Decyzje podejmowane poza stolicą

Zaznaczył, że ze względów historycznych jego kraj jest wyczulony na tego rodzaju sytuacje.

Czytaj również:

- Węgry nie były co prawda częścią Związku Sowieckiego, ale częścią imperium sowieckiego. Podobnie jak Polska i Czechy. Wiemy, jak to jest, gdy decyzje nie są podejmowane w naszej stolicy - wyjaśnił Orban, argumentując w ten sposób, dlaczego Budapeszt sprzeciwia się przenoszeniu coraz większej liczby kompetencji narodowych do Brukseli.

REKLAMA

Spór o kwestie kulturowe

Powiązany Artykuł

rau 1200.jpg
"Udało się zabezpieczyć suwerenność i pozyskać środki". Szef polskiej dyplomacji o negocjacjach w Brukseli

Zdaniem szefa węgierskiego rządu konflikt o mechanizm praworządności w UE dotyczy nie tylko trójpodziału władzy i niezależności sądownictwa, bo są to zasady zagwarantowane w konstytucjach.

- Prawdziwy spór z UE toczy się wokół polityki rodzinnej i migracyjnej, wokół kwestii kulturowych - ocenił premier.

- Mamy całą masę dokumentów z Brukseli, które mówią na przykład, że przyjmowanie uchodźców to kwestia podlegająca pod mechanizm praworządności. Ale my nie chcemy migracji. Definicja (praworządności) jest zatem arbitralna. Jutro jej częścią będzie polityka rodzinna - ostrzegł.

fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej