Rozmowa Michnika z Tuskiem. Padły słowa o "skręceniu karku" i "obalaniu reżimu"
Donald Tusk wziął udział w zjeździe klubu "Wyborczej", gdzie debatował z naczelnym gazety Adamem Michnikiem. Szumnie zapowiadane wydarzenie miało jednak dosyć przewidywalny charakter. Najważniejszymi poruszanymi tematami była walka z PiS i Strajk Kobiet.
2021-02-04, 22:45
Były premier był w czwartek gościem Klubu "Wyborczej", gdzie m.in. skomentował kwestię aborcji w kontekście publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
- Nie zazdroszczę moim koleżankom i kolegom z Platformy, ale także z innych partii tego obowiązku wypracowania stanowiska ws. aborcji - mówił Tusk. - Zdaję sobie sprawę, że trudno dzisiaj zbudować taką opinię na temat aborcji, która by zjednoczyła wszystkich czy prawie wszystkich członków i sympatyków danej partii politycznej, jeśli dana partia mieści się w szeroko pojętym centrum - dodał.
Powiązany Artykuł
Komorowski "zaniepokojony" sytuacją PO. Tuska nie widzi w roli "spinacza" opozycji
Jak podkreślił, tzw. kompromis ws. aborcji mało komu się podobał, a dziś mało kto chce go bronić. - Ale przynajmniej gwarantował jako taki pokój społeczno-polityczny wokół tej sprawy. To była jego jedyna wartość - dodał.
Atak na Kościół
W jego ocenie kompromis aborcyjny "stracił istotnych adwokatów i dlatego będzie polaryzował scenę polityczną". - Na pewno dla PO będzie obiektywnie problemem, bo tam są zwolennicy i kompromisu, i nawet bardziej konserwatywnego podejścia oraz rosnące grono zwolenników liberalizacji tego stanowiska - wskazał. - Jest to obiektywnie problem, który pewnie nie zbuduje większego poparcia dla Platformy, kiedy nastąpi rozstrzygnięcie wewnątrz partii - dodał.
REKLAMA
- Osobiście uważam, że wypowiedzenie tego kompromisu pozbawiło jego treść wszelkiego znaczenia, bo on miał walor polityczny, a nie moralny czy aksjologiczny i dlatego skoro on został unieważniony przez PiS i w dużej mierze także hierarchię kościelną, skoro zdecydowano się na konfrontację, to postawiono właściwie Polaków przed wyborem bardziej przejrzystych i jasnych odpowiedzi na to wyzwanie i w tej sytuacji ja nie mam żadnej wątpliwości, że skoro tego kompromisu nie ma, to trzeba dać zdecydowanie prawo kobietom do rozstrzygającego głosu - mówił Tusk.
Były premier podkreślił, że "trzeba przede wszystkim zdemitologizować to ciągle dość powszechne wyobrażenie, że aborcja to jakieś jedyne i najważniejsze kryterium bycia chrześcijaninem". - To jest raczej taka dość wyraźna obsesja polskiego Kościoła, aby uczynić z tego najważniejszy test na chrześcijaństwo czy na bycie katolikiem, ale prawie nigdzie na świecie tak nie jest - przekonywał i podawał m.in. przykład Irlandii czy Wielkiej Brytanii.
- Oczekiwałbym od wszystkich chrześcijan aktywnych publicznie w Polsce, aby równie mocno, a nawet mocniej zabierali głos ws. pedofilii, w sprawie znęcania się nad kobietą w polskiej rodzinie, w sprawie praw mniejszości, w tym mniejszości seksualnych i można mieć w tych sprawach różne poglądy, ale nie można być chrześcijaninem i akceptować równocześnie: brutalność, przemoc, pogardę, taką absolutną samowolę władzy - mówił polityk.
Michnik porównuje aborcyjne strajki do 1976 r.
Do tematu Strajku Kobiet odniósł się również Adam Michnik. Naczelny "Wyborczej" zdaje się nie dostrzegać wszystkich wulgaryzmów i agresji, którą pokazują zwolennicy aborcji na życzenie.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Prof. Kazimierz Kik: kwestia aborcji może być próbą sił pomiędzy PO a partią Szymona Hołowni
- Jedno wiem na pewno. Ten strajk już wygrał, on już zmienił Polskę. To już inne społeczeństwo, inny kraj, innym językiem się rozmawia o tych sprawach i to jest nieusuwalne - stwierdził Michnik.
- Tak jak Grudzień 1970 roku zmienił Polskę, jak 1976 rok, Radom i Ursus zmienił Polskę, już nie mówię jak Solidarność zmieniła Polskę - dodał naczelny "Wyborczej".
Tusk radzi opozycji
W trakcie rozmowy padło także pytanie: "jak obalić reżim PiS". - Pierwszym zadaniem dla wszystkich demokratów jest próba pokonania naszych politycznych przeciwników w wyborach demokratycznych. Gdyby się miało okazać, że PiS decyduje się na zamach na demokrację i unieważnienie wyborów, to wtedy będziemy musieli zdecydować się na zupełnie inną formę walki, ale nie powinno to być naszym planem, w żadnym wypadku, tylko musimy się dobrze przygotować do wygrania wyborów - zaznaczył Donald Tusk.
Podkreślał przy tym, że obecna opozycja powinna być "lepiej zorganizowana, maksymalnie zjednoczona z priorytetami, które będą wspólne dla nich i dla wyborców".
REKLAMA
- Strajk Kobiet i część postulatów Strajku Kobiet prawdopodobnie nie staną się priorytetami dla tej większości, która ma pokonać PiS, ale to nie oznacza, że powinno się je wykluczyć. One nie mogą zastąpić tego projektu: jeden priorytet przeciwko PiS-owi, ale powinny stać się jego częścią - mówił.
Byłemu premierowi nie przeszkadzają wulgaryzmy
Tusk odniósł się także do wulgarnych słów, które padają na demonstracjach, a zwłaszcza słowa "wy...dalać", kierowanego do obecnej władzy. - Jak się ogląda polski film, to Strajk Kobiet to jest kółko różańcowe - ocenił. - Nie bawmy się w hipokrytów. Ja też nie znajduję w sobie oburzenia, bo bym sam siebie oszukiwał, gdybym powiedział: "o Jezu, ja pierwszy raz usłyszałem taki wyraz" - powiedział.
- Tak, programem opozycji powinno być "odejdź PiS-ie", że użyję staromodnej formuły, ale w języku pozytywnym, bo dlaczego my chcemy, żeby PiS odszedł od władzy? My jesteśmy pozytywnymi wartościami w polskim życiu publicznym - przekonywał były premier.
Tusk wskazał także, że "właściwie w każdym wymiarze: wewnętrznym, europejskim, globalnym czy bezpośrednio w sprawach wschodnich, agenda PiS-owska jest agendą rosyjską". - Aż nieprawdopodobne, ale tak jest - stwierdził.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Z Budką na czele przegramy wybory". Senator PO chce zmiany lidera partii
Michnik czeka na "skręcenie karku" przez PiS
Naczelny "Wyborczej" przekonywał z kolei, że nie chce Majdanu w Warszawie. Zdążył on jednak porównać PiS do bolszewików.
- Ciągle uważam, że w Polsce ich można odsunąć od władzy metodą kartki wyborczej. Ale jednocześnie mam świadomość, że to jest coraz trudniejsze i coraz mniej prawdopodobne. Jeszcze nie nieprawdopodobne, ale coraz mniej prawdopodobne - powiedział.
- Nie chciałbym dożyć tego, że będziemy mieli w Warszawie taki Majdan, jaki był w Kijowie. To jest krew, wojna, okrucieństwo. Teraz wierzę w to, że taką twierdzą nie do zdobycia są polskie dusze. Tego komuniści nie zdobyli i tego ci dyktabolszewicy z PiS-u też nie osiągną. Jestem przekonany, że prędzej czy później oni skręcą kark - raczej prędzej niż później - i że to się odbędzie metodą pokojową - stwierdził Adam Michnik.
jp/PAP/300polityka.pl
REKLAMA
REKLAMA