"Wszystkich bym bardzo uspokajał". Członek zarządu EMA o szczepionkach AstraZeneca
- Analizy trwają. Ja bym tutaj wszystkich bardzo uspokajał: nie ma związku przyczynowo-skutkowego na tę chwilę - powiedział członek zarządu EMA oraz szef URPL Grzegorz Cessak, pytany o możliwe powiązanie podania szczepionki firmy AstraZeneca oraz wystąpieniem stanów zakrzepowo-zatorowych.
2021-03-12, 22:46
Powiązany Artykuł

Co dalej ze szczepionką AstraZeneki? Europejska Agencja Leków wydała oświadczenie
Europejska Agencja Leków (EMA) poinformowała w piątek, że nie ma wskazań co do tego, że za stany zakrzepowo-zatorowe, które zgłoszone zostały po zaszczepieniu przeciw COVID-19 preparatem AstraZeneca, odpowiedzialna jest ta szczepionka. Dotychczas stwierdzono 30 "incydentów zakrzepowych" na 5 mln osób zaszczepionych substancją od brytyjsko-szwedzkiego koncernu - zaznaczyła Agencja. Dodała, że "korzyści wynikające ze szczepionki nadal przewyższają ryzyko, a szczepionkę można nadal podawać".
Posłuchaj
Incydenty wynikają "z kwestii osobniczych"
Dr hab. Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz członek zarządu Europejskiej Agencji Leków, pytany w piątek w TVN24 o możliwość powiązania wystąpienia incydentów zakrzepowo-zatorowych z przyjęciem szczepionki AstraZeneki, czy osoby, które otrzymały tę szczepionkę mogą być spokojne, odparł: - Analizy trwają; ja bym tutaj wszystkich bardzo uspokajał - nie ma związku przyczynowo-skutkowego na tę chwilę, przy podawaniu tej szczepionki.
Czytaj także:
- "Sytuacja jest pod kontrolą". WHO komentuje doniesienia o skutkach ubocznych AstraZeneki
- "Przeszły badania kliniczne". Kolejne 146 tys. szczepionek AstraZeneki jest już w Polsce
- Jeżeli by wystąpiła jakakolwiek wątpliwość co do bezpieczeństwa leków, Europejska Agencja Leków podejmie natychmiast działania - zapewnił Cessak.
REKLAMA
- Jest rzeczywiście mało tych przypadków. W Polsce podjęto działania bezwzględnie szybko po otrzymaniu informacji z EMA, analizując ten przypadek, który wystąpił w Polsce - zaznaczył Cessak. Dodał, że seria szczepionek, po podaniu których wystąpiły niepożądane efekty, podawana jest w UE od lutego, a liczba niepożądanych odczynów nie wzrosła od tego czasu w istotny sposób. - Podnoszona jest kwestia, że podanie szczepionki nie ma związku z tymi incydentami, a wynikają one z kwestii osobniczych, czyli stanu zdrowia pacjenta, a także chorób współistniejących - zaznaczył przedstawiciel EMA.
Powiązany Artykuł

"Mają wysoki poziom bezpieczeństwa". Włoski raport o szczepieniach na COVID-19
Oceny rosyjskich i chińskich szczepionek
Cessak został również zapytany, czy Europejska Agencja Leków rozważa dopuszczenie do użycia preparatów wyprodukowanych w Rosji i w Chinach. Odnosząc się do kwestii szczepionki rosyjskiej powiedział, że wniosek ze strony rosyjskiej wpłynął do EMA i obecnie "są wyznaczane grupy oceniające tę szczepionkę". - Myślę, że w najbliższych tygodniach poznamy wstępne wyniki tych ocen - powiedział. Podkreślił jednak, że są to jedynie wstępne oceny, a "dużo w tej dokumentacji brakuje". - Rosjanie złożyli na razie wstępne wyniki badań. Żeby potwierdzić bezpieczeństwo i skuteczność leku, a przede wszystkim jego jakość, należy złożyć pełne wyniki badań - tłumaczył Cessak.
Jak poinformował, również strona chińska zawnioskowała do EMA o rozpoczęcie "przeglądu etapowego", czyli "przyjrzenia się tym wczesnym wynikom badań klinicznych i przedklinicznych". - To się dopiero rozpoczyna, w następnym tygodniu prawdopodobnie ruszy ocena wstępnych wyników badań - powiedział Cessak.
opr. Johns Hopkins University
REKLAMA
- Każdy wniosek, który jest złożony do Europejskiej Agencji Leków, ma szansę rozpatrzenia. To jest naczelna zasada EMA i systemu rejestracyjnego w UE - równego traktowania podmiotów. Nie można wykluczyć żadnego scenariusza, ale na tę chwilę ani szczepionka chińska, ani szczepionka rosyjska nie mają potwierdzonego bezpieczeństwa i skuteczności - podsumował naukowiec.
Wstrzymane szczepienia w kilku krajach świata
W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że Polska ma przedstawiciela w EMA i analizuje wszystkie docierające do Polski sygnały na temat szczepionki AstraZeneki. Dodał, że jego resort nie widzi dowodów, które by potwierdzały, że ta szczepionka jest niebezpieczna.
Czytaj także:
- Talaga: trwa globalny wyścig o to, kto pierwszy pokona pandemię. Najwięksi nie liczą się z kosztami
- "Pojawią się u nas już w kwietniu". Wiceminister zdrowia o szczepionkach firmy Johnson&Johnson
Szczepienia przeciw COVID-19 produktem AstryZeneki wstrzymano m.in. w Norwegii, Danii, Austrii, Estonii, na Litwie, Łotwie, w Luksemburgu, we Włoszech, a także w Tajlandii. Hiszpańskie władze medyczne zdecydowały o prewencyjnym wstrzymaniu szczepienia przeciw Covid-19 preparatem firmy AstraZeneca osób powyżej 55 lat. Na wstrzymanie szczepień preparatem nie zdecydowała się z kolei m.in. Francja i Szwecja, oceniając, że nie ma obecnie wystarczających powodów, aby zaprzestać szczepień.
REKLAMA