"Przestańcie zabijać demonstrantów". ONZ apeluje do junty w Birmie
- Co najmniej 149 osób zginęło w Birmie od zamachu stanu z 1 lutego. Siły bezpieczeństwa używają przeciwko demonstrantom i osobom postronnym ostrej amunicji - powiedziała rzecznik Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Ravina Shamdasani.
2021-03-16, 16:00
Powiązany Artykuł
Po protestach w Birmie. Junta wojskowa wprowadziła stan wojenny w kilku dzielnicach największego miasta kraju
Shamdasani apelowała podczas konferencji w Genewie do junty birmańskiej, żeby "przestała zabijać i zatrzymywać demonstrantów". Dodała, że od początku lutego w Birmie aresztowano ok. 37 dziennikarzy, 19 osób wciąż pozostaje zatrzymanych, a pięć zmarło w areszcie.
- Protesty w Birmie. Policjantom kazano strzelać do demonstrantów, "aż będą martwi"
- Birmańska junta zatrudniła lobbystę, który za 2 mln dolarów "wyjaśni" pucz Zachodowi
Na przedmieściach Rangunu doszło do największego rozlewu krwi od czasu przejęcia rządów przez juntę. Zginęło tam co najmniej 37 osób, a demonstranci atakowali i podpalali fabryki należące do chińskich inwestorów. Wielu Birmańczyków zarzuca komunistycznym władzom ChRL, że wspierają birmańską juntę.
Powiązany Artykuł
Obywatelskie nieposłuszeństwo. Związki zawodowe w Birmie wzywają do strajku przeciwko juncie
Gazeta "South China Morning Post" podała, że rząd ChRL nakazał firmom chińskim na terenie Birmy ewakuację tych pracowników, którzy nie są niezbędni. Dziennik miał uzyskać te informacje od swoich źródeł w chińskich zakładach.
REKLAMA
Według agencji Reutera, władze Birmy oskarżyły Salai Maung Taing Sana, wysłannika obalonego rządu Aung San Suu Kyi przy ONZ o zdradę - oświadczenie przekazano w telewizji popierającej juntę. Wysłannikowi, przebywającemu obecnie za granicą, zarzuca się zachęcanie do kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego, wzywanie do nałożenia na Birmę sankcji oraz działanie w ONZ na rzecz "nielegalnych, usuniętych ze stanowiska prawodawców".
Junta tego samego dnia zatrzymała urzędnika fundacji Open Society Myanmar powiązanej z miliarderem filantropem George'em Sorosem. Wojsko szuka również 11 innych pracowników tej instytucji w związku z podejrzeniem, że przekazywali oni fundusze przeciwnikom zamachu stanu - ruchowi "Myanmar Civil Disobedience".
Gazeta "New Light of Myanmar", popierająca birmańskie wojsko, utrzymuje, że fundacja przekazała fundusze opozycjonistom bez zgody krajowego Departamentu Zarządzania Walutą oraz wymieniła 1,4 mln dolarów na kiaty, lokalną walutę.
Demonstranci w Birmie domagają się ustąpienia junty, która przejęła władzę w wyniku puczu, uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju noblistki Aung San Suu Kyi, oraz przywrócenia władzy jej partii - Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Birmą od 2016 r. i wygrała wybory parlamentarne w listopadzie 2020 r. Wojskowa junta twierdzi, że wybory te były sfałszowane, komisja wyborcza nie dopatrzyła się jednak żadnych nieprawidłowości.
REKLAMA
pb
REKLAMA