PiS: będzie podpis, będzie spotkanie
PiS przedstawiło tzw. deklarację łódzką ws. agresji w polityce i w mediach. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że jeśli Bronisław Komorowski podpisze się pod tym aktem, to się z nim spotka.
2010-10-22, 15:30
Dokument zostawił prezydentowi rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim.
Deklaracja stwierdza, że walka polityczna trwająca od kilku lat przyniosła ofiarę śmiertelną. Przypomina, że sprawca twierdzi, że motywem jego czynu była nienawiść do PiS i jego prezesa.W dokumencie podkreślono też, że kilka tygodni temu, "obywateli, którzy korzystali z konstytucyjnych swobód bito i lżono przy bezczynności policji".
- To ostatnia chwila, by zatrzymać eskalację przemocy - napisano. Prawo i Sprawiedliwość zaapelowało, by do deklaracji przystąpili uczestnicy życia publicznego, przedstawiciele mediów, działacze związkowi oraz obywatele.
Za niedopuszczalne uznano w dokumencie m.in. "wypowiedzi przypisujące choroby psychiczne, wmawianie nienawiści i działania z niskich pobudek", a także używanie dla określenia oponenta słów powszechnie uznawanych za obelżywe, jak: "bydło, wataha", czy wypowiedzi takich jak "przyjedzie taki dzień, że Jarosław Kaczyński będzie już rozmawiał z siłami ostateczności".
REKLAMA
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że deklaracja łódzka ma szansę doprowadzić do zahamowania polityki nienawiści, która - zdaniem Błaszczaka - została wykreowana przez środowisko obecnie rządzące Polską. Polityk PiS dodał, że to właśnie partia rządząca - jako posiadająca przewagę - powinna wykazać się inicjatywą.
PO: to niepoważny apel
Politycy PO oceniają, że apel PiS o podpisanie "deklaracji łódzkiej" w sytuacji, gdy prezes PiS Jarosław Kaczyński odmawia spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim - jest niepoważny.
Według PO, prezydent i prezes PiS razem powinni stworzyć taki dokument.
- Prezes Kaczyński powinien się spotkać i porozmawiać z prezydentem i wtedy może udałoby się doprowadzić do wspólnego stworzenia dokumentu, który obaj by podpisali. Wysyłanie listów bez spotkania wydaje się niepoważne - powiedział rzecznik klubu Platformy Krzysztof Tyszkiewicz.
REKLAMA
Podkreślił jednocześnie, że każdy apel przeciw przemocy i nienawiści będzie przyjmowany przez Platformę pozytywnie. Jak zastrzegł, oczywiście pod warunkiem, że w takim apelu nie będzie agresji wobec Platformy. "Wszyscy powinniśmy się uspokoić i powściągnąć emocje - apelował rzecznik klubu PO.
- Prezes Kaczyński sam dał świadectwo tego, jak chce współpracować, nie przyjeżdżając w czwartek do prezydenta, który zaproponował rozmowę w sprawie obniżenia poziomu konfliktu oraz wydarzeń w Łodzi. Kaczyński swoimi wypowiedziami pokazuje niestety, że ciągle jest rozemocjonowany i ta agresja ciągle jest obecna w życiu publicznym - ocenił Tyszkiewicz.
Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński podkreślił, że Platforma na pewno nie jest partią, która narzuca język agresji, wykluczenia w debacie publicznej. - Jesteśmy stroną reaktywną, która podejmuje polemikę tylko dlatego, że musimy bronić idei, bronić naszych wyborców, odpowiadać na zarzuty, które są nam stawiane - ocenił.
agkm
REKLAMA
REKLAMA