Sok z wilczej jagody. Felieton Miłosza Manasterskiego
Mówi się, że władza demoralizuje, ale jeszcze bardziej demoralizuje brak władzy. Ci, dla których władza jest jak narkotyk, zrobią wszystko by ją odzyskać. Obserwując obóz opozycji, można się obawiać, że w politycznej walce nie cofną się przed niczym. Ujawnione jakiś czas temu powiązania liderów Platformy Obywatelskiej z hejterskim portalem Sok z Buraka powinny już dawno odebrać im przepustkę do życia publicznego.
2021-03-30, 11:44
Powiązany Artykuł
"Problem tworzy środowisko totalnej opozycji". Joanna Lichocka o sprawie Soku z Buraka
Przyzwyczailiśmy się już do myśli, że do polityki garną się ludzie, których kompetencje moralne mogą być bardzo niskie. Od mediów, także tych obywatelskich, oczekujemy, że będą politykom patrzeć na ręce i wychwytywać nieprawidłowości, niewygodne szczegóły z ich życia osobistego, niebędące oficjalnie deklarowanymi motywacjami do działania. To dzięki mediom obywatel-wyborca może wyrobić sobie opinię i dokonać selekcji - odsuwając od władzy osoby zdemoralizowane i kierujące się wyłącznie własnym interesem. A co, jeśli stanie się odwrotnie? Jeśli z braku kompromitujących faktów media same zaczynają wymyślać bulwersujące opinię publiczną informacje dot. polityków?
- Sok z Buraka to jedna z największych stron, która publikuje treści polityczne. Wpisy, które ta m się pojawiają, nie są zabawne, to wpisy związane z tragedią, wielkim ciężarem hejtu i nienawiści, jakie się tam wylewają. Sok atakuje daną osobę fałszywymi informacjami - mówił w TVP Samuel Pereira, szef portalu tvp.info, który ujawnił właśnie zapisy rozmów Romana Giertycha i Mariusza Kozaka-Zagozdy, twórcy Soku z Buraka.
Czarny PR jest tak stary, jak demokratyczne mechanizmy. Należy jednak odróżnić incydentalne jego stosowanie przez pojedynczych polityków, od potężnej machiny łączącej serwisy społecznościowe udające medium obywatelskie, inscenizowane protesty uliczne udające oburzenie obywateli i relacjonujące to wszystko udające niezależność media tradycyjne. Jeśli dodamy jeszcze parlamentarzystów rozpowszechniających fake newsy - to mamy kompletny obraz nie tyle politycznej wolnej amerykanki, ile barbarzyństwa niszczącego demokrację.
Powiązany Artykuł
Komisja śledcza ds. Soku z Buraka? Liziniewicz: poznalibyśmy związki polityków z organizowaniem hejtu
Ktokolwiek w wiekach poprzednich próbował opierać swoją politykę na czarnym public relations, miał ograniczone możliwości. Dopiero mass media w XX w. dały możliwość efektywnego stosowania czarnego PR-u, ale nadal wymagało to ogromnych kosztów. Aby stworzyć machinę propagandową, komuniści i faszyści musieli zdobyć siłą nie tylko monopol informacyjny, ale i bronić go poprzez cenzurę prewencyjną. Dzisiaj nie potrzeba ani monopolu, ani ścisłej cenzury - nowe media, zwłaszcza internet, są doskonałym nośnikiem kłamstwa. Stąd opinie wielu ekspertów, że szybkość generowania i rozprzestrzeniania się fałszywych informacji we współczesnym świecie jest największym zagrożeniem dla demokracji.
REKLAMA
Portal tvp.info przytacza słowa wdzięczności Mariusza Kozaka-Zagozdy skierowane do Romana Giertycha 25.06.2017 r.: "Dziękuję Panu raz jeszcze za pomoc. Chcę, aby Pan wiedział, że to dzięki Panu znów mam dzienne zasięgi na Facebooku na poziomie ponad 4 miliony odbiorców (widzących posty). Dzięki środkom na promocję postów […] I bardzo, bardzo dziękuję za pomoc!!!!!!! Jeśli będzie Pan mógł mi jeszcze pomóc w przyszłości, to proszę wiedzieć, że nie przejadam :) Pozdrawiam i wracam do pracy. Dzięki Panu wzrosła mi też ilość polubień. DZIĘKUJĘ !!!!!!".
Dużo mówimy o zagrożeniu fake newsami i hejtem, ale czy rzeczywiście dostrzegamy jego skalę? Jest jak zanieczyszczenie środowiska naturalnego - dotyka każdego obszaru, żywiołu medialnego, bazy danych, nawet tego, co uznalibyśmy wcześniej za satyrę. Coraz trudniej odróżnić kłamstwo od fałszu. Mamy fake newsy radiowe, telewizyjne, prasowe i w mediach społecznościowych. Są produkowane dużo szybciej niż prawda. Rzetelna informacja wymaga weryfikacji w różnych źródłach, porównania danych ze znanymi wcześniej, zasięgnięcia opinii eksperta. Nad jednym newsem dziennikarz może spędzić cały dzień - w tym czasie kłamcy wyrzucają w przestrzeń kilkanaście fake newsów. A te, im bardziej zaskakujące, im bardziej sensacyjne, tym lepiej rozchodzą się w sieci.
Według portalu tvp.info 21 lutego 2019 r. o godz. 14.47 Mariusz Kozak-Zagozda pisał do Romana Giertycha: "Panie Romanie. Chciałem opowiedzieć Panu jak wygraliśmy warszawską kampanię R[afała] T[rzaskowskiego] w internecie. R[afał] T[rzaskowski] nazwał mnie po niej królem. Wkrótce będzie ruszała kampania DT. Mam dostęp do 3,5 mln fanów na FB i zasięgi dzienne 5-7 mln. Ponad 30 stron a FB »pod sobą«. Myślę, że mógłbym pomóc. Proszę o mnie pamiętać".
Mowa nawet o 7 milionach osób dziennie, do których docierają komunikaty Soku z Buraka, a to przecież tylko "pierwsi odbiorcy". Nikt nie policzy tych, którzy kłamliwą grafikę dostali e-mailem, SMS-em, na czacie albo tylko jako zaproszeni przed ekran odbiorcy. Czy to kolejne 7 milionów osób dziennie, jeszcze więcej konsumentów soku z wilczej jagody, podawanego w sposób systematyczny, ciągły i częsty? Ile osób tak naprawdę znalazło się w zasięgu oddziaływania masowo produkowanej pogardy?
REKLAMA
A co z mediami tradycyjnymi, które tak chętnie sięgają po grafiki rzekomo stworzone przez "oburzonych obywateli"? Jak liczne są portale zabiegające o wizerunek neutralnych politycznie i reklamujące "przeglądy memów" z jednego źródła, które w praktyce mogły być "galerią jednego autora"? Dziwią wcale liczne głosy, które bronią mecenasa Giertycha i atakują portal tvp.info za opublikowanie bulwersujących materiałów. Dziennikarze-adwokaci próbują nawet dowodzić, że nie ma interesu publicznego w ujawnianiu takich informacji. To absolutna pomyłka. Walka z nienawiścią i kłamstwem jest jak najbardziej interesem publicznym.
Miłosz Manasterski
REKLAMA