Kazimierz Kucharski - czwarty zawodnik igrzysk w Berlinie. "Przegapiłem medal"
26 lat temu zmarł Kazimierz Kucharski. Czwarty zawodnik XI letniej olimpiadzie w Berlinie w 1936 roku w biegu na 800 m. "Zabrakło mi tylko 50 metrów. Jakże strasznie przegapiłem co najmniej brązowy medal” - wspominał.
2021-04-09, 05:00
XI olimpiada w Berlinie służyła celom politycznym, nie sportowym
W roku 1916 miały odbyć się VI letnie igrzyska w stolicy Niemiec. Ze względu na trwającą pierwszą wojnę światową zostały odwołane. Rozpoczęto starania, aby po jej zakończeniu, olimpiada odbyła się w stolicy naszych zachodnich sąsiadów. W roku 1931 miała zapaść decyzja, kto zostanie gospodarzem zawodów w 1936. W szranki stanęły Barcelona, Rzym, Budapeszt i Berlin. Opinia publiczna była przeciwko wyborowi tego ostatniego miasta. Przed finalną decyzją MKOl wycofał się Rzym. Związany ideologicznie z nazistami, Włoch Benito Mussolini nakazał wsparcie niemieckiej kandydatury. Dzięki temu posunięciu Berlin wygrał z Barceloną. To spowodowało bojkot igrzysk. W Hiszpanii postanowiono zorganizować konkurencyjną „Olimpiadę Ludową”. Wielu sportowców pojawiało się na niej, ale w przeddzień jej startu, hiszpański generał Francisco Franco przeprowadził zamach stanu. Impreza została odwołana. Po wygranej stolicy Niemiec, naziści, wpadli na pomysł podporządkowania zawodów swoim propagandowym celom.
„Niemcy jako pierwsi w historii nowożytnych igrzysk odważyli się na zawłaszczenie wielkiego święta sportu do celów politycznych, ale jak wiadomo nie byli ostatni. Wszystko, włącznie z sędziowaniem na korzyść gospodarzy, powtórzyli Rosjanie w 1980 roku. Tylko na czerwonych sztandarach, zamiast swastyki, widniały sierp i młot" - wspominał Władysław Minkiewicz, autor książki "Olimpijska gorączka. Dzieje igrzysk inaczej", w rozmowie z portalem dzieje.pl.
Jeden z najwybitniejszych średniodystansowców Europy lat trzydziestych, Kazimierz Kucharski
Karierę sportową rozpoczął mając 19 lat. Startował wówczas w barwach klubu Sokół Wilno. Tam ukierunkował się na najtrudniejsze dystanse. Specjalizował się w 400, 800 i 1 500 metrów. Zaczął osiągać coraz lepsze wyniki. To spowodowało, że przeniósł się do Jagielloni Białystok. Jako zawodnik tego klubu rozpoczął pasmo sukcesów. Wystartował w I mistrzostwach Europy w Turynie gdzie wywalczył 6 miejsce w finale biegu na 800 metrów. W wyścigu tym ustanowił ówczesny rekord Polsk wynikiem 1:53,4 minuty. Rok później, na mitingu w Sztokholmie, wygrywał na 800 i 1000. Jego międzynarodowe sukcesy doprowadziły do zajęcia, przez Kucharskiego, drugiego miejsca w plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca Polski, w 1935 roku. Do osiągnięć pana Kazimierza należy także dodać 11 tytułów mistrza Polski. Ustanowił dziesięć rekordów naszego kraju. W tamtym czasie nie organizowano jeszcze mistrzostw świata w lekkiej atletyce. Pierwsze odbyły się dopiero w 1983 roku. W związku z pokonaniem mistrza Stanów Zjednoczonych, w Szwecji, został uznany za nieoficjalnego mistrza świata. Na olimpiadę do Berlina jechał jako faworyt. Był już wtedy zawodnikiem Pogoni Lwów.
Rywalizacja na dystansie 800 metrów
Do rywalizacji przystąpiło aż 54 średniodystansowców. Organizatorzy musieli, w związku z tym, przeprowadzić aż sześć wyścigów eliminacyjnych. Polak wystartował w ostatnim. Do półfinałów z każdego biegu awansowało po czterech zawodników. Kucharski kontrolował przebieg rywalizacji. Zakończył ją na drugim miejscu, z czasem 1:55,7 minuty, tuż za Argentyńczykiem Juanem Carlosem Andersonem. W pierwszym, z trzech biegów półfinałowych, zajął także drugą pozycję. Do finału awansowało po trzech sportowców.
REKLAMA
„W przedbiegu startowałem ze słynnym (Wolfgangiem, reprezentantem niemieckiej Rzeszy - przyp. red.) Desseckerem, przyszedł trzeci za mną, a w półfinale, z przyszłym zwycięzcą olimpijskim, amerykańskim długodystansowcem murzynem Johnem Woodruffem. W obu tych biegach startowaliśmy jak wszędzie jest to przyjęte z linii mety” - wspominał Kucharski na jagiellonia.neostrada.pl.
Polak osiągnął czas zdecydowanie lepszy niż w eliminacjach. Poprawił się aż o jedną sekundę.
4 sierpnia wyścig finałowy
Ten bieg maił obserwować kanclerz nazistowskiej Rzeszy. W związku z tym postanowiono przenieść linię mety na środek bieżni. Tak aby niemiecki satrapa, miał dobry widok i mógł wszystko dokładnie obserwować.
„Na finał organizatorzy chcąc widać przypodobać się obserwującemu zawody z honorowej loży Hitlerowi, przenieśli start na środek prostej (…) Ten szczegół, a raczej fakt, że o nim nie pamiętałem w ciągu biegu, kosztował mnie drogo. O zmianie dowiedziałem się dopiero wtedy, kiedy wyprowadzono nas finalistów na start. Oczywiście nie było czasu aby raz jeszcze przemyśleć całą taktykę biegu i przeanalizować zmienioną sytuację, tym bardziej że tuż przed startem miałem głowę zaprzątniętą jedną jedyną myślą, zdobyć miejsce przy bandzie i wyjść na czoło całej stawce biegaczy" - opisywał Kucharski zamieszanie przed startem, na jagiellonia.pl.
REKLAMA
Polak słynął z bardzo dobrego finiszu. Wszystko podporządkował właśnie temu elementowi biegu finałowego. Zapomniał tylko, że musi rozpocząć decydującą fazę wyścigu nieco wcześniej, niż to czynił normalnie. Ze względu na przesuniętą linię mety.
"Po strzale rzeczywiście udało mi się uchwycić bandę i za pierwszym okrążeniem byłem stale w czołówce, kolejno prowadząc lub też przechodząc na 2 i 3 miejsce. Gdy weszliśmy na drugie okrążenie i gdy do mety pozostało 300 m - w moim przekonaniu - zauważyłem, że cała czołówka przyśpiesza tempo, ale nie przejmowałem się pamiętając o moim długim 300 metrowym finiszu, którym zaskoczyłem niejednego asa średnich dystansów. Przyśpieszyłem również aby walkę rozpocząć na ostatniej stu metrowej prostej, ale oto po wyjściu z ostatniego wirażu z przerażeniem spostrzegłem taśmę i sędziów po środku prostej. Rozpaczliwie ,,wyduszając” najwyższą szybkość wiedziałem, że nie zdołam dogonić nie tylko uciekającego mi jelenimi susami Woodruffa, ale i wysuniętych przede mną Lanziego i Edwardsa. Zabrakło mi tylko 50 metrów” - relacjonował Kucharski.
Wygrał Amerykanin z czasem 1:52,9. Polak zakończył bieg na czwartym miejscu osiągając 1:53,8. Dwie dziesiąte sekundy za brązowym medalistą Philem Edwardsem z Kanady. Drugi był Włoch Mario Lanzi, 1:53,3.
9 kwietnia 1995 roku
Kazimierz Kucharski w czasie okupacji pozostał we Lwowie. Nadal angażował się w działalność związaną z lekkoatletyką. Za czasów sowieckiej okupacji szkolił młodzież, a także, już jako działacz został zastępcą przewodniczącego klubu Spartak. Po wojnie przeniósł się do Warszawy. W stolicy Polski założył pierwszą sekcję lekkoatletyczną przy Biurze Odbudowy Stolicy. W jej barwach osiągnął swój ostatni sukces. Został mistrzem naszego kraju w sztafecie 4 razy 400 m. Potem zajął się trenerką. Pracował w Polonii, Ogniwie a także w Gwardii. Od 1952 zajmował się centralnym szkoleniem w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Zmarł 9 kwietnia 1995 roku.
REKLAMA
AK
REKLAMA