Ujgurzy jak niewolnicy. Są najmowani do pracy w fabrykach w całych Chinach

W chińskim internecie są oferty najmu grup po 50-100 Ujgurów z Sinciangu do pracy w fabrykach w całym kraju; są poddawani ocenie politycznej i surowemu, quasi-wojskowemu rygorowi – ustaliła i podała brytyjska stacja Sky News. Robotnicy muszą przejść „ocenę polityczną” przed wysłaniem do pracy, gdzie będą poddani „półwojskowemu zarządzaniu” i będą im towarzyszyli nadzorcy. 

2021-04-17, 08:04

Ujgurzy jak niewolnicy. Są najmowani do pracy w fabrykach w całych Chinach
Administracja USA oskarża Pekin o ludobójstwo w zamieszkanym przez Ujgurów regionie Sinciang. Foto: shutterstock.com/Arnaud Brian

Władze Sinciangu prowadzą program „transferów robotniczych”, którego oficjalnym celem jest łagodzenie ubóstwa poprzez przenoszenie siły roboczej z terenów wiejskich, gdzie jest jej za dużo, do fabryk, gdzie jej brakuje.

Powiązany Artykuł

Chiny 1200 free
UE nałożyła na Chiny sankcje za łamanie praw człowieka. To pierwsza taka kara od 30 lat

Australijski Instytut Polityki Strategicznej (ASPI) oceniał jednak w ubiegłym roku, że Ujgurzy są zmuszani do pracy w fabrykach, zarówno w Sinciangu, jak i poza tym regionem. Wydaje się, że niektóre zakłady korzystają z pracy Ujgurów przywiezionych tam bezpośrednio z „obozów reedukacji” – twierdził think tank.

Eksperci ONZ zwracali uwagę na wiarygodne doniesienia o nawet ponad milionie Ujgurów i innych muzułmanów przetrzymywanych w Sinciangu w tego rodzaju obozach. Pekin zaprzecza ich istnieniu i twierdzi, że w regionie funkcjonują jedynie ośrodki szkolenia zawodowego.

Czytaj także:

"Półwojskowe zarządzanie"

Powiązany Artykuł

ujgurzy protesr free shutt 1200 .jpg
Parlament Kanady: działania Chin wobec Ujgurów noszą znamiona ludobójstwa

W programie transferów uczestniczą prywatne agencje pracy, które reklamują oferowaną przez siebie siłę roboczą w internecie. W jednym z ogłoszeń, dotyczącym etnicznych Ujgurów i Kazachów, napisano, że „rząd zapewnia gwarancję bezpieczeństwa” w związku z ich transferem i pracą.

Sky News zadzwonił pod numery zamieszczone pod ogłoszeniami. Jeden z agentów powiedział, że robotnicy z Sinciangu muszą przejść „ocenę polityczną” przed wysłaniem do pracy, gdzie będą poddani „półwojskowemu zarządzaniu” i będą im towarzyszyli nadzorcy.

Inna agencja poinformowała, że robotnicy nie mogą być przekierowani bez zgody lokalnych władz, ponieważ „kwestia mniejszości etnicznych jest poważnym problemem”. Od kolejnej dziennikarze dowiedzieli się, że nadzorców opłaca lokalny rząd Sinciangu.


Sprzeciw chińskich władz

Powiązany Artykuł

Berlin Ujgur protest 1200 PAP.jpg
Gwałty, molestowanie seksualne, tortury. Wstrząsająca relacja BBC o obozach reedukacji w Chinach

Właściciel przetwórni owoców morza w prowincji Szantung, w której według chińskich mediów pracowało 200 Ujgurów, powiedział Sky News, że wszyscy wyjechali z powrotem do Sinciangu z powodu pandemii koronawirusa.

REKLAMA

Ocenił również, że doniesienia o pracy przymusowej to nonsens. Jego zdaniem robotnicy przyjeżdżali z własnej woli, gdyż mogli tam zarobić równowartość prawie 1,5 tys. zł miesięcznie, mieszkając w pokojach z klimatyzacją.

Wkrótce na miejscu zjawiło się 12 urzędników Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i policjantów, którzy przesłuchiwali dziennikarzy przez dwie godziny i kazali im wyjechać z miasta – podała brytyjska stacja.

Chińskie władze stanowczo zaprzeczają, że w kraju wykorzystywana jest praca przymusowa. Odrzucają też oskarżenia o łamanie praw człowieka Ujgurów, określając je jako „największe kłamstwa stulecia”.

jbt

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej