Woda dobrem deficytowym? Każdy może ograniczyć marnotrawstwo
Na mieszkańca Polski przypada trzy razy mniej wody, niż wynosi średnia europejska. Jednocześnie codziennie marnujemy ten cenny zasób. Trwonimy go w przemyśle, rolnictwie i gospodarstwach domowych. W nadchodzących latach – na skutek nasilających się zmian klimatu i wzrostu temperatury – czekają nas też częstsze i silniejsze susze. Czy ten proces można wyhamować lub chociaż złagodzić jego konsekwencje? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w raporcie opublikowanym w ramach Szczytu Klimatycznego TOGETAIR.
2021-04-21, 06:25
Zmiany klimatu powodują, że Polska, mając stosunkowo małe zasoby wody, staje się pod tym względem coraz bardziej uboga. Roczny zasób wody na jednego mieszkańca Polski to ok. 1500 m3 – ponad trzykrotnie mniej niż średnia europejska wynosząca ok. 4500 m3. Ponadto zasoby wód powierzchniowych rozmieszczone są u nas w sposób nierównomierny. Więcej jest ich na południu, natomiast środkowa, wschodnia i w mniejszym stopniu północna część kraju boryka się z deficytem wody. Nie pomaga też to, że Polska leży na obszarze, gdzie ścierają się wpływy klimatu oceanicznego i kontynentalnego. Powoduje to nieprzewidywalność opadów oraz ich sezonową i obszarową zmienność.
Woda nie jest zatrzymywana
Powiązany Artykuł
Szczególnie dotkliwie odczuwają to rolnicy. To w nich najbardziej uderza niedobór opadów, który - z wyłączeniem pojedynczych wilgotnych miesięcy - utrzymuje się od kilku lat na znacznym obszarze kraju. Na przełomie I i II kwartału ubiegłego roku stan suszy wystąpił w Polsce na większym obszarze niż w analogicznym okresie 2019.
Konsekwencją suszy może być ograniczony dostęp do odpowiedniej ilości wody na nie tylko na potrzeby produkcji rolnej, ale również przemysłu, zwłaszcza elektroenergetycznego. Utrudniony może być również pobór wody ze źródeł powierzchniowych i podziemnych do celów przemysłowo-komunalnych.
Niestety, czynniki nasilające się w wyniku zmian klimatu, takie jak niedobór opadów, zmniejszająca się pokrywa śnieżna, coraz częstsze opady nawalne, z których woda nie jest zatrzymywana w miejscu opadu, będą przyczyniać się do dalszego zmniejszenia zasobów wód w Polsce, a tym samym do wzrostu ceny wody. Stopniowo woda, do której dostęp traktujemy jako coś oczywistego, na niektórych obszarach kraju może stać się dobrem rzadkim i trudno dostępnym.
REKLAMA
Nie jesteśmy skazani na porażkę
W tym nierównym starciu z siłami natury nie jesteśmy jednak z góry skazani na porażkę, a w tym konkretnym przypadku, na postępujące pustynnienie i brak wody. Zarówno z punktu widzenia ochrony przed powodzią, jak i przed suszą, celowe jest retencjonowanie i spowalnianie odpływu wód opadowych i roztopowych do rzek. Można tego dokonywać za pomocą piętrzenia, zatrzymywania wody w rowach, hamowania jej odpływu z obiektów drenarskich i przechwytywania wód opadowych lub roztopowych. Obecnie całkowita ilość wody zmagazynowanej w istniejących zbiornikach retencyjnych w Polsce wynosi około 4 mld m3. To nieco ponad 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Tymczasem warunki fizyczne i geograficzne Polski stwarzają możliwości retencjonowania 15 proc. średniego odpływu.
Marnotrawstwu wody w mieszkaniach można zapobiegać przez odpowiednie gospodarowanie. Wystarczy kilka prostych czynności, takich jak korzystanie z prysznica zamiast branie częstych kąpieli, uruchamianie tylko pełnej pralki i zmywarki, zakręcanie kranu w czasie mycia zębów – ważne, by pamiętać o nich codziennie! Warto też zamontować perlator na kranie, co zmniejsza strumień wody, czy zainstalować oszczędne spłuczki w toalecie.
Nawadnianie zgodne z europejskim rozporządzeniem
W rolnictwie do zmniejszania zużycia wody może przyczynić się ponowne jej wykorzystanie do celów nawadniania zgodnie z opublikowanym w 2020 r. Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE). Komisja Europejska szacuje, że dzięki tym rozwiązaniom wtórne wykorzystanie wody w rolnictwie w Unii Europejskiej może osiągnąć poziom 6,6 mld m3 rocznie w porównaniu z 1,7 mld m3 rocznie, nawet bez wprowadzania zmian.
Ponowne wykorzystanie ponad 50 proc. całkowitej objętości wody pochodzącej z oczyszczalni ścieków w UE i teoretycznie dostępnej do nawadniania pozwoliłoby uniknąć ponad 5 proc. bezpośredniego poboru z wód powierzchniowych i podziemnych, a tym samym zredukować o ponad 5 proc. ogólny deficyt wody.
REKLAMA
Jednym z zalecanych działań jest też hodowanie roślin uprawnych o potrzebach wodnych odpowiednich do zasobów dostępnych w danym regionie. Powodzenie zależy tu w dużej mierze od współpracy rolników. Powinni się oni porozumieć w kwestii upraw na sąsiadujących polach, by mogły być nawadniane i uprawiane efektywnie.
Przyjazne środowisku technologie
W graniczeniu marnotrawstwa wody szczególnie istotną rolę odgrywa przemysł. Według danych GUS z 2019 r., zużycie wody w tej gałęzi gospodarki szacuje się na ok. 71,4 proc. ogółu wody pobieranej w Polsce.
Większość wody w przemyśle zużywana jest do celów chłodniczych, ale tylko co drugi zakład wykorzystuje ją w obiegu zamkniętym, w którym woda z miejskiej sieci wodociągowej trafia głównie do produktu gotowego i jest stosowana do celów sanitarnych, a po oczyszczeniu służy ponownie do innych celów. W tym obszarze jest zatem wielkie pole do ulepszeń.
Na koniec szczypta optymizmu: jak wynika z raportu Banku Danych Lokalnych GUS, na przestrzeni ostatnich lat odnotowano spadek zużycia wody w krajowych przedsiębiorstwach, głównie dzięki zastosowaniu przyjaznych środowisku technologii. Pozwalają one zoptymalizować i zmniejszyć zużycie wody na etapie produkcji.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, TOGETAIR, DoS
REKLAMA