"Codzienny rasizm" w Niemczech. Ciemnoskóra nauczycielka przyznaje: w Polsce nie było problemu
Jak się żyje we Frankfurcie nad Odrą, jeśli nie ma się białej skóry? Nauczycielka Corinna Kleinke opowiada o swoich doświadczeniach z "codziennym rasizmem" w Niemczech i zauważa, że pracując w Polsce tego rasizmu nie doświadczyła - pisze portal rbb24.
2021-05-26, 12:46
Powiązany Artykuł
"Nierównowaga, która musi się zmienić". Burmistrz Chicago nie udzieli wywiadów białym dziennikarzom
Ciemnoskóra nauczycielka Corinna Kleinke uczy obcokrajowców języka niemieckiego.
Niemiecki jest jej językiem ojczystym, ale ludzie często w to nie wierzą. Irytujące jest zwłaszcza, gdy pytają ją, skąd pochodzi. Mówi, że czuje się niezręcznie, gdy ludzie, którzy nie znają się dobrze, są od razu pytani o swoje pochodzenie. "Nie zwróciłbym się do kogoś na wózku inwalidzkim: "A teraz powiedz mi, dlaczego skończyłeś na wózku". To jest trochę wścibskie i zbyt intymne" - uważa Kleinke.
W tym kontekście Corinna Kleinke relacjonuje wizytę w sklepie z artykułami do majsterkowania - pisze portal rbb24. Kupiła coś i ładowała do samochodu. Nagle podszedł o niej mężczyzna i zapytał, czy wszystko gra - opisuje sytuację Kleinke. Odpowiedziała, że wszystko jest w porządku. "Wtedy powiedział mi, że mówię dobrze po niemiecku. Ponieważ miałam właśnie dobry dzień, powiedziałam mu, że on też jest w tym dobry. Na chwilę zamknął się w sobie i przeprosił za to, że był zbyt natarczywy", wyjaśnia Kleinke.
"Nigdy nie spotkała się z codziennym rasizmem po polskiej stronie"
W NRD (Niemieckiej Republice Demokratycznej) kształciła się na nauczycielkę. Później pracowała przez pewien czas w administracji miejskiej Frankfurtu, wykładała na uniwersytecie w Oldenburgu, aż w końcu trafiła do Collegium Polonicum w Słubicach. Mówi po rosyjsku, angielsku i - odkąd zaczęła pracować w Polsce - trochę po polsku. Mówi, że nigdy nie spotkała się z codziennym rasizmem po polskiej stronie. "Może to też dlatego, że mówię po polsku. Nie wiem tego na pewno, ale mogę to sobie wyobrazić" - mówi Kleinke. "A może to też z powodu innego wychowania. Nie wiem".
Powiązany Artykuł
Ochroniarz nie zatrzymał terrorysty, bo bał się oskarżenia o rasizm. Zginęły 22 osoby
Jej biologiczny ojciec, jak go nazywa, przyjechał do NRD jako student na początku lat 60. Po ukończeniu studiów wrócił do Kamerunu, Corinna Kleinke została z matką w Ruedersdorf. "I wszyscy mnie tam znali". Nikt tam nie zapytałby o jej pochodzenie - mówi. I nie zastanawiała się nad tym zbytnio, bo zawsze było dla niej jasne, że tu się wychowała, wykształciła i zsocjalizowała. "Nie mówisz sobie codziennie rano przed lustrem: O rany, wyglądasz inaczej. Musisz się przygotować na to, że dostaniesz dziwne pytanie lub coś w tym stylu" - mówi Kleinke.
REKLAMA
- Szwecja: nazwa "Morze Białe" uznana za rasistowską. Studenci z "Brązowej Wyspy" żądają zmiany
- Rasistowskie ataki na Polaków. Zdecydowana reakcja rządu Islandii
Corinna Kleinke jest nie tylko wykładowczynią, ale również politycznie aktywną działaczką SPD. Jest przekonana, że rasizm pochodzi ze środka społeczeństwa i już dawno przestał być problemem prawicowych czy lewicowych obrzeży. Zaczyna się od tego, co się mówi, a kończy na przemocy, jak to miało miejsce rok temu w przypadku śmierci Afroamerykanina Georga Floyda - mówi.
Dobrze jest "zastanowić się nad tym, jak się mówi" - mówi. Kwestia szacunku, to kwestia znajdowania właściwych słów. Dyskusje na temat języka i terminów nie są nowe, ale obecnie są prowadzone bardziej intensywnie, twierdzi Kleinke. "Być może problem, który mamy w tej chwili, polega na tym, że wiele rzeczy, o których ludzie wcześniej nie mieli odwagi myśleć jest teraz do przyjęcia".
pg
REKLAMA
REKLAMA