10 lat temu w Brisbane zmarła ikona polskiej koszykówki Małgorzata Dydek
27 maja 2011 roku zmarła Małgorzata Dydek. Mistrzyni Europy. Jedna z najlepszych koszykarek na świecie.
2021-05-27, 05:00
Początki pani Małgorzaty
Dydek przyszła na świat w Warszawie. Z całą rodziną mieszkała w Wołominie. Miejscowości oddalonej od stolicy o kilkadziesiąt kilometrów. Była bardzo wysoką nastolatką. To od razu zwróciło na nią uwagę trenerów lokalnego zespołu „Huragan”. Sekcja koszykówki kobiecej zawsze prężnie działa w tym klubie.
- Gosia była niemal skazana na koszykówkę. Wychowała się w Wołominie, małym mieście, ale w którym zwłaszcza koszykówka żeńska była na wysokim poziomie i była bardzo popularna. Byli tam wspaniali trenerzy, jak np. Ryszard Zahn z Huraganu Wołomin. To on dostrzegł w pewnym momencie Małgorzatę - opowiadał Grzegorz Bachański, kuzyn Dydek, na sport.interia.pl.
A ona cały czas rosła, co w przypadku koszykówki było zdecydowaną przewagą. Zaczęła treningi w młodym wieku, dzięki czemu miała bardzo dobrą koordynację ruchową.
Jej dalsza kariera potoczyła się wartkim strumieniem
W wieku 18 lat przeniosła się z podwarszawskiego klubu do Poznania. Tam, w barwach lokalnej Olimpii zdobyła dwa tytuły mistrza kraju. Wystąpiła także w europejskich pucharach. Wtedy zwróciła uwagę zespołów ze starego kontynentu. Była już bardzo wysoka.Mierzyła 218 centymetrów.
REKLAMA
- Gdybym mogła wybrać, chciałabym być niższa. Mieć 185 czy 190 cm, byłoby trochę praktyczniej - stwierdziła Dydek na sport.pl.
To właśnie dzięki temu walorowi oraz bardzo dobrej technice stała się jedną z najlepszych koszykarek świata.
Z Polski wyjechała do Francji, do Valenciennes Orchies. Później przeniosła się do Pool Getafe Madryt, gdzie zdobyła dwukrotnie mistrzostwo Hiszpanii. Grała także w rozgrywkach Pucharu Europy. Po czterech latach występów na Półwyspie Iberyjskim, wróciła do kraju. Do klubu Lotos Gdynia. Tam zadomowiła się na długie siedem lat. W tym czasie siedmiokrotnie zdobyła tytuł mistrza Polski. Karierę zakończyła w roku 2008.
WNBA, spełniony amerykański sen
Women’s National Basketball Association to organizacja zarządzająca profesjonalną ligą kobiecej koszówki w USA. Sezon trwa równolegle z NBA i ma przerwę latem. To spowodowało, że Dydek mogła w niej występować nie przerywając kariery na starym kontynencie. W Europie rozgrywki toczą się systemem jesień, zima. W roku 1998 została zawodniczką Utah Jazz. W Salt Lake City występowała siedem lat. Jej debiut odbył się 11 czerwca, w meczu przeciwko Los Angeles Sparks.
REKLAMA
- W Salt Lake City ją kochali. Karl Malone ją uwielbiał i często zapraszał do siebie na grillowanie. Była gwiazdą, a jednocześnie osobą skromną. Nie odmawiała autografów, pamiętam sytuacje, w którym ja już chciałem wyjść z hali po meczu, a Gosia wciąż podpisywała kartki i pozowała do zdjęć -wspominał Kamil Krzaczyński, fotoreporter, który śledził losy Dydek za oceanem.
Później grała także w Connecticut Sun, a na koniec kariery w Los Angeles Sparks. Jej występy na amerykańskich parkietach obfitowały w wiele rekordów. Jest liderką wszechczasów w liczbie bloków. Zrobiła ich 877 w czasie całej amerykańskiej kariery. Polka została drugą w historii WNBA koszykarką, ze średnią bloków na mecz, wynoszącą 2,72. To samo dotyczyło triple - double (10 bloków, 12 zdobytych punktów oraz 11 zbiórek). Ukoronowaniem jej występów na parkietach w Stanach Zjednoczonych był dwukrotny występ w meczu gwiazd - w 2003 w reprezentacji Zachodu, a w 2006 w drużynie Wschodu.
Jedyny taki sukces w historii naszego kraju
Małgorzata Dydek występowała także w reprezentacji Polski. Zadebiutowała w 1993 w meczu przeciwko Hiszpanii. Z drużyną narodową wywalczyła, jedyne w naszych dziejach, mistrzostwo Europy. Polki wystąpiły na turnieju w roli gospodarza. Mecze grupowe nie zapowiadały szczęśliwego zakończenia. W pojedynku inauguracyjnym przegraliśmy 72:79 z Litwą. Z Czechami ulegliśmy po dogrywce. Na szczęście pozostałe trzy potyczki zakończyły się naszymi zwycięstwami. Odprawiliśmy Jugosławię, Bośnię i Hercegowinę oraz Włochy. W ćwierćfinale biało-czerwone zdeklasowały Chorwację 72:51. W półfinale pokonaliśmy Rosję 66:61. 6 czerwca 1999 roku, po bardzo dramatycznym meczu, Polska pokonała Francję 59:56. Jedyny raz w historii wywalczyła tytuł mistrza Europy. Wszyscy uznali Dydek za gwiazdę tego turnieju.
- O mój Boże święty, bez przesady. Fajnie, że zdobyłyśmy mistrzostwo, ale po takim jednorazowym sukcesie, jednym dobrym występie, nikt się gwiazdą nie staje - mówiła Dydek.
REKLAMA
W plebiscycie „La Gazzetta dello Sport” uznano Polkę za najlepszą zawodniczkę Starego Kontynentu.
Tragiczne wydarzenie w 2011 roku
Po zakończeniu kariery wyszła za maż za Anglika, Davida Twigga. Osiedlili się w Australii.
- Nie planowałam przeprowadzki poza Europę. Nigdy bym nie przypuszczała, że zamieszkam w Australii. W tym kraju wszystko mi się spodobało - stwierdziła Dydek w "Przeglądzie Sportowym".
Tam Dydek urodziła dwóch synów. Tragedia wydarzyła się 19 maja 2011 roku. Koszykarka zemdlała. Bardzo szybko podjęto akcję ratunkową. Została przewieziona do szpitala, gdzie wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej.
REKLAMA
- Małgosia miała tzw. arytmię sportową, tak jak wielu innych sportowców, ja zresztą też. Już po jej śmierci postawiono diagnozę, że to nie był zawał serca, tylko zatrzymanie akcji serca - powiedziała Katarzyna Dydek, siostra koszykarki, w rozmowie z dziennikarzem Onetu Dariuszem Dobkiem.
Ta olbrzymia tragedia wstrząsnęła całym sportowym światem. Zewsząd nadsyłano kondolencję. Nikt nie mógł zrozumieć co się stało.
- Ona po prostu uwielbiała ludzi, a ludzie ją. Gdzie nie pojechała, z każdym nawiązywała wspólny język. Nikogo nie dyskryminowała, nikogo nie traktowała z góry. Dla niej ludzie oznaczali otwarty świat - wspominała siostra, na sport.onet.pl.
Międzynarodowa Federacja Koszykówki, w 2019 roku, postanowiła wprowadzić Małgorzatę Dydek do Galerii Sław FIBA.
REKLAMA
- To wielki zaszczyt dla naszej rodziny, że Gośka została uhonorowana w ten sposób, bo w Galerii Sław są wybitne postaci, a ona była właśnie taką osobą, zresztą nie tylko na parkiecie, lecz i poza nim. Świadczy o tym m.in. nagroda jej imienia przyznawana w Connecticut, gdzie występowała w lidze WNBA, za zaangażowanie w sprawy społeczne (...) Myślę jednak, że gdzieś z góry cieszy się tak jak my tutaj - powiedziała Katarzyna Dydek w rozmowie z Polskim Radiem.
AK
REKLAMA