Polki jeszcze nie wracają z Japonii

Polskie siatkarki dzięki zwycięstwu nad Turcją 3:1 nie wracają jeszcze z mistrzostw świata rozgrywanych w Japonii.

2010-11-10, 14:06

Polki jeszcze nie wracają z Japonii

Posłuchaj

Cezary Gurjew rozmawia po meczu z Katarzyną Gajgał
+
Dodaj do playlisty

Brązowe medalistki mistrzostw Europy zagrają o lokaty 9-12. W środę Amerykanki, mimo porażki z Brazylią (1:3), uzupełniły stawkę półfinalistek.

Zabrakło czterech punktów

Polkom zaledwie czterech małych punktów zabrakło, by zagrać o lokaty 5-8, co byłoby zrealizowaniem oczekiwań zawodniczek i sztabu szkoleniowego. Mecz z Turczynkami był jednak bardzo zacięty, a losy rozstrzygały się w końcówkach setów. Tym razem to podopieczne Jerzego Matlaka potrafiły zachować chłodne głowy w najważniejszych momentach. Najwięcej punktów dla polskiej drużyny zdobyła Anna Werblińska - 22 oraz Joanna Kaczor i Małgorzata Glinka-Mogentale po 17.

Rywalizacja w grupie E była niezwykle zacięta. Najpierw Chinki pokonały Peruwianki 3:0, ale nie zdobyły zbyt wielu małych punktów i mogły liczyć tylko na grę o lokaty 9-12. Z kolei Serbia, która w drugiej rundzie grała bardzo nierówno, rozgromiła Koreę 3:0 i zapewniła sobie miejsce w czołowej ósemce mundialu.

Szkoleniowiec Serbii Zoran Terzic tuż po meczu wyszedł najpierw na papierosa, a potem dopiero udał się na konferencję prasową. - Do dziś nie mogę przeboleć porażki z Japonią. W tym meczu mieliśmy aż tyle piłek setowych i to w każdej partii. Moglibyśmy grać nawet w półfinale - mówił. Z turniejem nieoczekiwanie pożegnały się Koreanki, który do drugiej rundy awansowały z dwoma wygranymi. Potem jednak pokonały tylko najsłabsze w grupie Peruwianki.

REKLAMA

Rosjanki nie do zatrzymania

Na zakończenie rywalizacji w grupie E Rosjanki wygrały dziewiąte spotkanie z rzędu, pokonując gospodynie mistrzostw 3:1.

Środowym hitem był mecz niepokonanej Brazylii ze Stanami Zjednoczonymi. "Canarinhos" nie pozostawiły złudzeń Amerykankom, wygrywając 3:1 i do półfinału awansowały z kompletem punktów. Do zwycięstwa Brazylijki poprowadziła Jaqueline, zdobywczyni 18 punktów. W amerykańskim zespole najlepiej punktowała Destinee Hooker (20).

Amerykanki, by cieszyć się z awansu do półfinału, musiały czekać na ostatni mecz w swojej grupie. Gdyby Włoszki bardzo wysoko pokonały Kubę, to one mogłyby "wskoczyć" do najlepszej czwórki mundialu. Nieoczekiwanie to Kubanki, po jednym z najdłuższych spotkań w turnieju, wygrały 3:2 (24:22 w tie-breaku), odbierając nadzieję najlepszej drużynie Starego Kontynentu na zdobycie medalu mistrzostw świata.

Po meczu powiedzieli:

Jerzy Matlak (trener reprezentacji Polski): Nie satysfakcjonuje mnie fakt, że będziemy walczyć o miejsca 9-12, bo jeszcze dziś mieliśmy szansę na grę o miejsce w ósemce turnieju, czyli to co sobie założyliśmy przed mistrzostwami. Rzeczywistość okazała się brutalna. Wczorajsza porażka z Chinami, a szczególnie wysoko przegrany trzeci set sprawił, że gramy tylko o co najwyżej dziewiąte miejsce. Z drugiej strony trzeba się też z tego cieszyć, bo w dzisiejszym meczu były też trudne momenty. W pierwszym i trzecim secie "wyciągnęliśmy" wynik z bardzo trudnych sytuacji. I dzięki temu nie wracamy jutro do domu.

REKLAMA

Mehmet Bedestenlioglu (trener reprezentacji Turcji): To był bardzo trudny mecz, a szczególnie sytuacja przed samym spotkaniem, kiedy liczyliśmy punkty. Na pewno jesteśmy szczęśliwi, że zagramy o lokaty 5-8. Dopiero po raz drugi gramy na mistrzostwach świata i jestem zadowolony, że powiodło nam się lepiej niż ostatni raz (Turczynki w 2006 roku zajęły 10. miejsce). Gratuluję moim zawodniczkom, bo grały dzisiaj dobrze.

Aleksandra Jagieło (kapitan reprezentacji Polski):  To był bardzo dziwny mecz. Drużyna, która prowadziła w secie, zwykle przegrywała. Najważniejsze jednak, że wygrałyśmy i już teraz osiągnęłyśmy wynik lepszy niż cztery lata temu. Choć można żałować, że tylko cztery punkty brakowały nam do tego, by powalczyć o miejsca 5-8. Były takie mecze, że można tych punktów było więcej uzbierać.

Milena Sadurek (rozgrywająca reprezentacji Polski): Myślę, że dzisiaj pokazałyśmy dobrą siatkówkę i wypada tylko żałować, że tak niewiele zabrakło, by walczyć o wyższe miejsca. Dochodziły do nas słuchy z Polski, że jest to nasz fatalny występ, a przecież poza kompromitującym meczem z Chinami, pokazałyśmy dużo dobrej gry. To nie jest tak, że tylko kibice są rozczarowani, jak przegrywamy, bo my też przeżywamy swoje porażki. W każdy mecz wkładamy dużo zdrowia i duże serca.

Joanna Kaczor (skrzydłowa reprezentacji Polski): Starałyśmy się szybko zapomnieć o przegranym meczu z Chinkami i skupić się na kolejnym spotkaniu. To było dla nas najważniejsze. Turczynki walczyły do ostatniej piłki, my też - najważniejsze, że mecz był wygrany i nie jedziemy zbyt wcześnie do domu. Miejsca 9-12 to też jest jakiś rezultat i z tego trzeba się cieszyć. Przed mistrzostwami obiecywałyśmy sobie, że zostawimy na boisku wszystko co mamy i chyba w tym meczu to potwierdziłyśmy.

REKLAMA

Polska - Turcja 3:1 (25:23, 24:26, 27:25, 25:22)

Polska: Milena Sadurek, Katarzyna Gajgał, Agnieszka Bednarek, Anna Werblińska, Małgorzata Glinka-Mogentale, Joanna Kaczor, Mariola Zenik (libero) oraz Aleksandra Jagieło, Katarzyna Zaroślińska, Karolina Kosek, Berenika Okuniewska.

Turcja: Naz Aydemir, Bahar Toksoy, Eda Erdem, Neriman Ozsoy, Esra Guemus, Neslihan Demir,Gulden Kayalar Kuzubasioglu (libero) oraz Gozde Kirdar Sonsirma, Nedime Agca Oener, Seda Tokatlioglu.

 

gaw, man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej