"Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł używać tragedii do polityki"
Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki - tak szef MSZ Radosław Sikorski odniósł się do wizyty Anny Fotygi i Antoniego Macierewicza w USA.
2010-11-15, 18:09
Posłuchaj
W czasie wyjazdu do Stanów Zjednoczonych posłowie PiS zamierzają się zwrócić o pomoc ws. katastrofy smoleńskiej.
B. szefowa MSZ Anna Fotyga i poseł PiS, szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz udali się w poniedziałek rano do USA, gdzie zamierzają zwrócić się do republikańskich kongresmanów o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Pismo prezesa PiS
Macierewicz i Fotyga mieliby przekazać swoim republikańskim rozmówcom pismo od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym zwraca się do republikańskich kongresmenów o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy.
Anna Fotyga i Antoni Macierewicz mają też rozmawiać na temat projektu rezolucji w sprawie powołania niezależnej międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, którą w czerwcu zgłosił republikański kongresmen Peter King. Jak powiedziała przed odlotem Anna Fotyga: - Tak naprawdę to społeczeństwo i politycy amerykańscy związani z obozem republikańskim podjęli taką inicjatywę. Ta wizyta jest tylko odpowiedzią na inicjatywę amerykańską. Wpisuje się w nasze dążenia.
- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł używać tragedii smoleńskiej do polityki. Tym bardziej były minister spraw zagranicznych i były minister spraw wewnętrznych - powiedział w poniedziałek Sikorski dziennikarzom.
Roliczenia po efektach
- Jeśli takie dwie osoby jadą z posłaniem szefa opozycji, to nie wyobrażam sobie, żeby to było tylko spotkanie, z jednym z kilkuset kongresmenów - dodał Sikorski.
- Proponuję rozliczać po efektach. Jeśli to będzie tylko PR polityczny, to przyłączę się do głosów oburzenia. Gdyby na przykład udało się pani minister i panu ministrowi uzyskać to, co się czytało w gazetach, jakoby Stany Zjednoczone dysponowały zapisem ostatniej rozmowy prezydenta z bratem, co umówmy się dla nas byłoby bardzo ważnym dokumentem historycznym, to wtedy bym im pogratulował wizyty, ale w innym wypadku trzeba będzie to nazwać bardzo surowo - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Minister podkreślił, że gdyby wyjazd był z nim konsultowany, to by go odradził. Jak tłumaczył, nie zna żadnej inicjatywy Macierewicza, która nie skończyłaby się czymś mniejszym niż wielką awanturą i kompromitacją.
sm
REKLAMA