Rafał i Szymon kontra dziaders Donald. Felieton Miłosza Manasterskiego

Brutalne wejście do zarządu Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, to początek problemów Rafała Trzaskowskiego i Szymona Hołowni. Jednak historia pokazuje, że w pojedynku z byłym premierem, młodsi politycy nie są wcale na straconej pozycji - pisze Miłosz Manasterski.

2021-07-06, 20:50

Rafał i Szymon kontra dziaders Donald. Felieton Miłosza Manasterskiego
Opozycja podzielona ws. startu w wyborach. Telus: kłócą się o listy, a programowo nie mają nic do zaproponowania. Foto: Shutterstock: Alexandros Michailidis, Tomasz Warszewski, Karol Cygal (kolaż)

Kto miał okazję obserwować zachowanie Rafała Trzaskowskiego podczas konwencji PO na której abdykował Borys Budka, ten nie ma wątpliwości, że nie wszystkich w tej partii cieszy powrót Donalda Tuska. Ponura mina, zaciśnięte usta, ospałe oklaski. Wreszcie oschły komentarz na odchodne dla dziennikarzy, że "nadal jest wiceprzewodniczącym PO". Z naciskiem na "nadal". Dodać by można jeszcze – nadal jest też prezydentem Warszawy. I to może być szczyt możliwości Rafała Trzaskowskiego w Platformie Obywatelskiej.


Powiązany Artykuł

Unia Europejska 1200 free
Czy powstanie Zjednoczona Prawica Europy? Felieton Miłosza Manasterskiego

Trzaskowski próbował zablokować przewrót pałacowy, w ramach którego wyrzucono z zarządu PO jedyną zasiadającą w nim kobietę, Ewę Kopacz. Prezydent Warszawy zadeklarował, że będzie się starał o przywództwo w partii, jeśli Borys Budka zamierza ustąpić. Liczył też, że uda mu się doprowadzić do demokratycznych wyborów. Donald Tusk nie zamierzał jednak grać fair play. Były premier wiedział doskonale, że choć po kampanii prezydenckiej Rafał Trzaskowski przysnął, w ostatnich miesiącach objeżdżał duże miasta budując poparcie dla siebie i swoich projektów. Że prezydent Warszawy jest politykiem cieszącym się sympatią, lubianym, pomimo ewidentnych problemów z zarządzaniem stolicą. W wyborach z udziałem członków PO Trzaskowski w starciu z byłym premierem mógłby osiągnąć przyzwoity wynik blisko połowy głosujących. Taki rezultat dałby Trzaskowskiemu doskonałą możliwość przeprowadzenia manewru Tuska z 2001 roku. Sytuacja wewnętrzna w Unii Wolności była wtedy dość podobna, nastąpił ostry konflikt międzypokoleniowy. Wtedy Tusk jako przedstawiciel młodych polityków walczył o fotel lidera UW z doświadczonym Bronisławem Geremkiem. Przegrał stosunkiem 261 do 336. To poparcie jednak wystarczyło Tuskowi, żeby wyjść w Unii Wolności i razem z "młodymi gniewnymi" stworzyć Platformę Obywatelską. Dlatego dzisiaj Rafał Trzaskowski nie będzie miał szansy "policzyć swoich szabel" w wyborach o stanowisko przewodniczącego PO. Tusk nie zamierza ułatwiać mu rozbicia Platformy.

W PO rządzonej Donalda Tuska dla Rafała Trzaskowskiego nie ma miejsca w pierwszym szeregu. Paradoksalnie w lepszym położeniu teraz jest Borys Budka, choć jako lider okazał się człowiekiem nieudolnym i bez charakteru. Ale ta ostatnia cecha zostanie teraz doceniona. Budka, z przetrąconym kręgosłupem i obolałym uśmiechem może utrzymać się w otoczeniu Donalda Tuska jako polityk sterowalny i nie stanowiący żadnej konkurencji. Takie predyspozycje umożliwiły Bronisławowi Komorowskiemu ulokowanie się w Pałacu Prezydenckim. Z tego powodu w wyborach prezydenckich w 2025 r. to Budka ma większe szanse zostać kandydatem PO niż prezydent stolicy.

Przed Rafałem Trzaskowskim ważne wydarzenie. Campus Polska Przyszłości w Olsztynie finansowany jest ze środków niemieckich. Czy wobec powrotu Tuska środki te zostaną wycofane? Jeśli śledzić niemieckie media, wygląda na to, że nasi zachodni sąsiedzi stawiają na jednego konia. Ale Angela Merkel, której zaufanym jest Donald Tusk, przechodzi na emeryturę. Czy Trzaskowski może liczyć na poparcie młodszych berlińczyków?

REKLAMA


Powiązany Artykuł

Rafał Trzaskowski free 1200.jpg
Kidawa-Błońska: wybory przewodniczącego PO odbędą się w statutowym czasie, Trzaskowski w nich wystartuje

Na razie każdy dzień to straty wizerunkowe dla Rafała Trzaskowskiego. Media mainstremowe są całkowicie pochłonięte byłym premierem. Trwa festiwal Donalda Tuska. Serwisy internetowe na stronach głównych umieszczają jednocześnie po kilka artykułów ilustrowanych zdjęciami polityka. Telewizje chłoną każdego jego słowo i spojrzenie. Na scenie obok p.o. przewodniczącego PO nie ma miejsca dla Rafała Trzaskowskiego ani jego kolegów.

Trzaskowski ma czas najdalej do września, żeby zrobić coś, co sprawi, że wyborcy o nim nie zapomną. Bo wyborcy jednak zapominają. Wojciech Olejniczak, Grzegorz Napieralski, Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Rokita, Ryszard Petru – lista polityków, którzy nie wykorzystali swojej szansy jest długa. Jeśli Rafał Trzaskowski nie chce do nich dołączyć musi działać.

Prezydent Warszawy ma tylko dwie możliwości. Podczas Campusu Polska Przyszłości Trzaskowski może ogłosić swoje wyjście z PO i zajęcie się Ruchem Wspólna Polska. Jako powód może podać niedemokratyczne przejęcie władzy przez Donalda Tuska, który boi się uczciwie stanąć z nim w szranki. Zresztą nowych powodów do krytyki Tuska do tego czasu znajdzie się sporo. Jest niemal pewne, że za prezydentem Warszawy pójdą inni młodsi politycy PO. Pomaga temu już sam Tusk, którzy coraz mocniej dotychczasowe działania młodszych kolegów krytykuje i od nich się odcina (np. od głównego doradcy ekonomicznego partii prof. Rzońcy).


Powiązany Artykuł

tusk 1200 pap.jpg
Prof. Ryba: Tusk chce powalczyć o elektorat PSL i ruchu Hołowni

Druga możliwość to dołączenie przez Trzaskowskiego do Polski 2050, o ile do września z projektu politycznego Hołowni nie ujdzie zupełnie powietrze. Byłej gwieździe TVN także pali się grunt pod nogami, choć jeszcze w przeddzień oficjalnego przejęcia władzy w PO podebrał kolejnego posła KO (Michała Gramatykę). Hołownia krytykuje Tuska, stwierdzając, że nie potrzeba w polskiej politycy "dżihadu", które ten chce wprowadzać. Dzisiaj współpraca Trzaskowskiego i Hołowni wydaje się nieprawdopodobna, ale za chwilę może stać się koniecznością. Hołownia ma dzisiaj lepiej zorganizowane struktury Polski 2050 niż organizacje Trzaskowskiego, które istnieją głównie na papierze. Współpraca obydwu polityków byłaby z pewnością ogromnym kłopotem dla Donalda Tuska. Były premier zostałby wtedy ustawiony w roli "dziadersa", który powinien już dawno odejść na emeryturę. Partnerstwo Trzaskowskiego z Hołownią powinno pozwolić na utrzymanie Polsce 2050 mniej więcej 20 proc. poparcia. A nawet docelowo sprowadzić w sondażach Platformę Tuska na miejsce Platformy Budki.

REKLAMA

Tylko czy Trzaskowskiemu wystarczy odwagi? Problemem jest także osobista próżność prezydenta Warszawy i byłego prezentera TVN. Jednak nie takie sojusze polityka widziała. Nie liczy się bowiem jak politycy się jednoczą, ale przeciwko komu. A neutralizacja Donalda Tuska jest tego warta, by pogodzić niedawnych rywali w wyborach prezydenckich 2020.  

Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej