"Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". W Warszawie wręczono dyplomy i medale

Trzem polskim rodzinom wręczono odznaczenia "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Wyróżnienia za pomoc osobom narodowości żydowskiej otrzymali pośmiertnie Adolf i Janina Kiszło i ich córka Marianna z Podlasia oraz dwie rodziny z Warszawy: Tadeusz i Marianna Gnoińscy oraz Nina, Mikołaj, Justyna i Ignacy Piotrowscy.

2021-07-07, 18:11

"Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". W Warszawie wręczono dyplomy i medale
Medale i dyplomy "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata". Foto: twitter/PolskiSenat

Charge d'affaires Ambasady Izraela Tal Ben-Ari Yaalon wręczyła medale i dyplomy bliskim śp. Adolfa i Anny Kiszło oraz ich córki Marianny, śp. Tadeusza i Marianny Gnoińskich, a także śp. Mikołaja i Niny oraz śp. Ignacego i Justyny Piotrowskich. Odznaczenia w imieniu śp. Adolfa i Anny Kiszło oraz ich córki Marianny odebrały dzieci Marianny - Leszek Kiszło i Wiesława Mróz. 

Powiązany Artykuł

ipn 1200.jpg
Masowa mogiła na warszawskiej Białołęce. IPN odkrył szczątki kilkudziesięciu ofiar niemieckich zbrodni

Historie

W imieniu rodziny Piotrowskich nagrodę odebrała przyjaciółka rodziny - Barbara Hellman Roberts. Jak powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, Nina Piotrowska w listopadowe popołudnie 1942 roku prowadziła uciekinierów z getta do domu

- Był deszcz, listopad i było zimno. Kiedy płacząca kobieta dowiedziała się, że uciekli z getta od razu zaprosiła ich do domu. Panu Piotrowskiemu udało się ich zatrudnić na kolei - powiedziała.

Posłuchaj

Wręczono nagrody „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” (IAR) 0:31
+
Dodaj do playlisty

Adolf i Anna Kiszło oraz ich córka Marianna przez ok. 14 miesięcy (od lutego 1943 r. do jesieni 1944) ratowali we wsi Jatwieź Duża (woj. podlaskie) Symchę Lazara, Mosze Tiktina, Layzera Marinberga i Itsche Berl Farbsztaina. Henryk Koszczuk z Podlasia był inicjatorem uhonorowania rodziny Kiszłów, która ukrywała czteroosobową żydowską rodzinę - uciekinierów z getta z Suchowoli. Dzięki temu uniknęli wywózki do obozu koncentracyjnego i przeżyli wojnę - mówi Henryk Koszczuk.

REKLAMA

- Byli ukrywani przez 14 miesięcy najpierw w piwnicy, potem w stodole, a na końcu na strychu. Zostało dla nich przygotowane malutkie pomieszczenie, gdzie cierpieli w mrozy czy upały. Obserwowali bawiących się ludzi, a sami musieli siedzieć. Nikt ich jednak nie wydał - powiedział Henryk Koszczuk.

Posłuchaj

Henryk Koszczuk o rodzinie Kiszczów (IAR) 0:23
+
Dodaj do playlisty

Tadeusz i Maria Gnoińscy ocalili Piotra Graffa (Pośniaka). Rodzice malca zginęli w Treblince. W imieniu Gnoińskich nagrodę odebrał ich syn - Jacek Gnoiński.

"W połowie czerwca 1942 r., na krótko przed rozpoczęciem akcji likwidacyjnej w getcie warszawskim, dziadek Piotra, Maurycy Graff, umówił się z Tadeuszem Gnoińskim w gmachu Sądów na Lesznie, gdzie znajdowało się przejście na stronę aryjską. Maurycy wraz Piotrem weszli na trzecie piętro, gdzie przekazał wnuka Tadeuszowi. Udało się to dzięki przekupieniu niemieckiego strażnika. Mały Piotr, nigdy więcej nie zobaczył dziadka ani matki" - napisano w historii ocalonego przesłanej przez Ambasadę Izraela w Polsce.

"Tadeusz Gnoiński zabrał czteroletniego chłopca do swojego nowego domu przy ulicy Domeyki 6, na Grochowie. Nowi sąsiedzi nie znali rodziny Gnoińskich, więc stosunkowo łatwo można było przekonać ich, że mały blondynek, który pojawił się w ich domu to osierocony krewny ze Wschodu. Rodziny »wujka« Tadeusza i »cioci« Marysi, bo tak do nich zwracał się mały Piotr, były bardzo liczne: w sumie piętnaścioro braci i sióstr. Panowały między nimi bliskie więzi. (...) Sąsiedzi nie wtrącali się w ich życie, a według Piotra nawet wiedzieli, że jest Żydem. Życie toczyło się względnie spokojnie: chłopiec mieszkał z rodziną Gnoińskich jak członek rodziny. Chodził do przedszkola i bawił się z innymi dziećmi" - czytamy w informacji.

"Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie w sierpniu 1944 r. Tadeusz Gnoiński znalazł się na terenie walk po lewej stronie Wisły i nie mógł wrócić do rodziny pozostawionej Grochowie. Na szczęście przeżył powstanie i w styczniu 1945 r. dołączył do najbliższych. Po wojnie do Warszawy przyjechali bracia Jerzego Graffa, Kazimierz i Henryk, były oficer Wojska Polskiego. Obaj przeżyli okupację w ZSRR. Po kilku latach Henryk Graff ożenił się i przejął opiekę nad bratankiem" - napisano.

Jak zaznaczono, "Piotr był cały czas w kontakcie z rodziną Gnoińskich". "Przez pierwsze dwa lata codziennie odwiedzał ich po szkole. Jak wspomina: »ciocię Marysię uważałem za najbliższą mi osobę. To była moja najbliższa rodzina. Traktowali mnie jak syna«. W dorosłym życiu pozostali mu nadal bardzo bliscy. »Miewałem trudne sytuacje, w których ciocia Marysia wspierała mnie moralnie, a wujek Tadek także finansowo«" - czytamy we wspomnieniu.

Posłuchaj

Jacek Gnoiński o swoich rodzicach (IAR) 0:30
+
Dodaj do playlisty

Ignacy i Justyna Piotrowska, rodzice Mikołaja Piotrowskiego oraz jego żona Nina Piotrowska od lata 1942 do końca 1943 r. ratowali Henryka i Paulinę Grabskich.

W uroczystościach w Łazienkach Królewskich wzięli udział marszałek Senatu RP prof. Tomasz Grodzki oraz Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.

Tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" jest najwyższym odznaczeniem Izreala. Medale przyznawane są od 1963 roku przez komisję Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie. Na medalu widnieje napis "Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat". Do 1 stycznia 2020 roku wręczono ponad 27 tysięcy medali. Najwięcej odznaczeń przyznano Polakom - otrzymało je 7112 obywateli polskich.

REKLAMA

dz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej