"To, co dzieje się na granicy to jest granda". Podejrzany o pranie brudnych pieniędzy stanął w obronie migrantów
W poniedziałek grupa osób protestowała przed Komendą Główną Straży Granicznej w Warszawie. Wśród demonstrantów był Bartosz Kramek, szef Rady Fundacji Otwarty Dialog. Prokuratura postawiła mu zarzuty poświadczenia nieprawdy i ukrycia środków finansowych przestępczego pochodzenia.
2021-08-23, 19:39
W poniedziałek mija 15 dni, gdy w miejscowości Usnarz Górny na granicy polsko-białoruskiej przebywa grupa migrantów. Tymczasem w Warszawie, przed godziną 13.00 grupa aktywistów i aktywistek rozpoczęła pikietę w ich obronie. W demonstracji wziął udział Bartosz Kramek, szef Rady Fundacji Otwarty Dialog, którego ABW zatrzymało w czerwcu tego roku.
Powiązany Artykuł
Bartosz K. może wyjść na wolność. Podejrzany o pranie brudnych pieniędzy musi wpłacić kaucję
- Protestujemy przeciwko łamaniu polskiego prawa, prawa międzynarodowego i przeciwko braku respektu dla zwykłej ludzkiej solidarności, przyzwoitości, dla zasady humanitaryzmu - powiedział w zamieszczonym na Twitterze filmie Kramek. - To, co dzieje się na granicy to jest obecnie granda, skandal i trudno o tym mówić w sposób kulturalny - stwierdził.
Bartosz Kramek jest prezesem zarządu spółki konsultingowej Silk Road Biuro Analiz i Informacji i przewodniczącym Rady Fundacji Otwarty Dialog. Szefową tej fundacji jest jego żona wydalona z Polski w 2018 r. Ludmiła Kozłowska.
- Sąd wypuścił Bartosza K. z aresztu, chociaż zgadza się z prokuraturą
- ABW zatrzymało Bartosza K. Szef Rady Fundacji Otwarty Dialog usłyszał zarzuty
Prokuratura postawiła Kramekowi zarzuty poświadczenia nieprawdy, co do wykonania przez spółkę usług konsultingowych w 46 fakturach VAT wystawionych na rzecz 11 zagranicznych przedsiębiorców, na łączną kwotę około 5,3 mln zł, a także ukrycia przestępczego pochodzenia tych środków finansowych poprzez ich przelanie m.in. na rzecz Fundacji Otwarty Dialog oraz innych ustalonych podmiotów.
Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy, jednak po wpłaceniu poręczenia majątkowego w wysokości 300 tys. zł. decyzją sądu w lipcu wyszedł na wolność.
IAR/PAP/niezależna.pl/bf
REKLAMA