Coraz więcej wulgaryzmów i inwektyw. Co o brutalizacji debaty publicznej myślą Polacy?
Zdecydowana większość badanych nie akceptuje używania wulgaryzmów i wyzwisk przez polityków - wynika z nowego sondażu pracowni Social Changes dla wpolityce.pl.
2021-08-25, 08:24
W polskiej polityce można obecnie obserwować wzrost słownej agresji. Powtarzane przez wiele środowisk, wulgarne hasło "j***ć PiS" zapoczątkowały manifestacje Strajku Kobiet jesienią 2020 r. Namnożenie wulgaryzmów i inwektyw w ostatnim czasie miało związek przede wszystkim z głosowaniem ws. ustawy medialnej i sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.
Radosław Sikorski w TVN24 nazywał Pawła Kukiza "sprzedajną szmatą", a Władysław Frasyniuk na tej samej antenie mówił o polskich żołnierzach zabezpieczających granicę z Białorusią "psy" i "śmieci".
W nowym sondażu Social Changes, przeprowadzonym dla portalu wpolityce.pl, uczestnikom badania zadano pytanie, co sądzą o wulgaryzmach i inwektywach w polityce.
- Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu zawiadomi prokuraturę. To reakcja na wypowiedzi Frasyniuka
- Porównał żołnierzy do śmieci. Frasyniuk odniósł do krytyki w jego stronę
71 proc. badanych zgadza się ze stwierdzeniem: "całkowicie potępiam używanie wulgaryzmów i wyzwisk przez polityków".
Blisko co czwarty badany - 24 proc. - uważa, że "w niektórych sytuacjach może to być usprawiedliwione". Z kolei 5 proc. "całkowicie dopuszcza używanie wulgaryzmów i wyzwisk przez polityków".
Z badan wynika, że sięganie po wulgaryzmy najostrzej oceniają wyborcy Zjednoczonej Prawicy, aż 87 proc. z nich potępia takie zachowanie. Wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej wskaźnik ten wynosi 74 proc., a wśród sympatyków Polski 2050 – 70 proc.
Badanie zostało przeprowadzone na próbie 1052 osób.
REKLAMA
kp
REKLAMA