Radio Taxi, proszę czekać… Felieton Miłosza Manasterskiego
Słynne "Radio Taxi" z serialu Stanisława Barei "Zmiennicy" czyli stołeczna firma MPT została właśnie przez miasto sprzedana w prywatne ręce, za kwotę, która ma pozostać tajemnicą handlową. Przeciwko działaniom władz miasta protestują związkowcy i wszyscy, dla których MPT przez siedemdziesiąt lat działalności stało się jednym z symboli Warszawy.
2021-08-30, 19:29
W słynnym serialu Stanisława Barei "Zmiennicy" Przemysław Gintrowski śpiewał:
"Świat się kręci, czas nie stoi, czas ucieka. / Pędzi życie, nie ma ma lekko, dobrze wiemy.
A w słuchawce: »Radio Taxi, proszę czekać...« / - poczekamy, przeczekamy, dojedziemy".
Powiązany Artykuł
Poseł i wiceminister interweniują ws. MPT. "Polska nie jest do sprzedaży na promocji"
Kultowy serial opowiadał o przygodach kierowców warszawskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego, słynnego MPT. Dzisiaj znów jest głośno o warszawskim MPT z powodu protestu na jaki zdecydowali się związkowcy, którzy sprzeciwiają się sprzedaży przedsiębiorstwa firmie iTaxi.
REKLAMA
Historia najstarszej w Warszawie korporacji taksówkarskiej sięga 1951 r. To wtedy powstało przedsiębiorstwo państwowe, które miało zorganizować usługi taxi dla mieszkańców stolicy, a także i może nawet przede wszystkim turystów i gości odwiedzających Warszawę. To, co było w MPT niezwykłe, to możliwość zamówienia taksówki przez telefon. W większości polskich miast aż do końca lat 80-tych w najlepszym razie można było zadzwonić na telefony montowane przy postojach taxi.
"Te zakręty, skrzyżowania dobrze znamy. / Pamiętamy, szanujemy swe wspomnienia.
»Radio Taxi, proszę czekać...« - zaczekamy / w atmosferze wzajemnego zrozumienia"
Przemysław Gintrowski, "Zmiennicy"
REKLAMA
W 1990 roku MPT znalazło się na pierwszym poważnym zakręcie, kiedy dokonano jego komercjalizacji. Firma stała się jednoosobową spółką z ograniczoną odpowiedzialnością należącą do Związku Dzielnic-Gmin Warszawy. W dniu 17 kwietnia 2002 r. zarejestrowano w Sądzie Rejonowym dla Miasta Stołecznego Warszawy Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe sp. z o.o. MPT stała jedną ze spółek samorządowych zajmujących się komunikacją, jak MZA, Tramwaje Warszawskie, SKM Warszawa czy należące do samorządu mazowieckiego Koleje Mazowieckie.
Kolejny zakręty przyszły w tym roku. 4 stycznia 2021 r. nastąpiło przejęcie miejskiej spółki MPT przez spółkę Miejskie Zakłady Autobusowe. Całe przedsiębiorstwo stało się Wydziałem Przewozów Taksówkowych MZA, a nazwa MPT, choć nadal używana, przestała być chroniona jako nazwa spółki. Czy łączenie tak różnych firm jak korporacja taxi i przewoźnik autobusowy miało jakiś sens i dało miastu jakieś oszczędności? Dzisiaj się już nie dowiemy, wygląda bowiem na to, że było to przygotowanie delikatnie mówiąc mało transparentnej transakcji.
Powiązany Artykuł
Orlen myśli o przyszłości. Felieton Miłosza Manasterskiego
Sprawę nagłośniła jako pierwsza poseł Joanna Lichocka z PiS, która w czasie kiedy Rafał Trzaskowski otwierał w Olsztynie "Campus Polska Przyszłości" napisała na Twitterze: "A czy Państwo zauważyli, że pan Trzaskowski sprzedał warszawską firmę taksówkową MPT spółce pana Wejcherta juniora? I że cenę, za jaką sprzedał to przedsiębiorstwo, utajniono? Taki »campus« się robi w Warszawie".
"Rzecz nazwawszy po imieniu, / wszystko swój posiada cennik.
REKLAMA
Nie podołasz zamówieniu, / to załatwi je twój zmiennik"
Przemysław Gintrowski, "Zmiennicy"
Gdyby miasto zbyło MPT bezpośrednio firmie prywatnej, musielibyśmy dowiedzieć się jaka kwota z tytułu sprzedaży wpłynie do budżetu stolicy. Natomiast przeprowadzona w lutym tego roku operacja przejęcia MPT przez MZA umożliwia teraz tej drugiej spółce dokonanie transakcji pomiędzy podmiotami prawa handlowego. W tym przypadku możliwe jest utajnienie ceny zbycia MPT jako tajemnicy handlowej obu spółek. Legalne, ale niesmaczne. Jednostka samorządu terytorialnego nie jest tutaj stroną. Nie powinno nas dziwić, jeśli teraz Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy oświadczy, że nie miał wpływu na sprzedaż MPT. Sprytne, prawda?
W wyniku pandemii rynek przewozów indywidualnych skurczył się, a konkurencja wyraźnie zwiększyła. iTaxi to firma działająca w Warszawie i wielu innych polskich miastach, pozytywnie oceniana przez klientów. Teraz kupując Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe, iTaxi może rozwinąć skrzydła, przejmując w ramach zakupu także takie aktywa jak: flota samochodów, prawo obsługiwania Lotniska Chopina, a także nowe miejsca postojowe, m.in. przy Dworcu Centralnym. Pod koniec 2019 r. z MPT współpracowało ponad 600 kierowców. Zakup MPT - a tym samym likwidacja poważnej konkurencji - to biznesowy strzał w dziesiątkę z perspektywy iTaxi. Zupełnie inaczej wygląda to jednak z punktu widzenia kierowców MPT i samych warszawiaków. MPT to marka-legenda, a legend się nie sprzedaje. Za żadne pieniądze.
REKLAMA
Poseł Joanna Lichocka mówiła w rozmowie z Polskim Radiem 24: "Warszawa nie widzi możliwości unowocześnienia, zmodernizowana sposobu działania MPT, tylko sprzedaje ją (...) firmie z kręgu postkomunistycznego biznesu, zresztą chyba zarejestrowanej na Cyprze".
To chyba sedno problemu. Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy wielokrotnie narzekał na ograniczenia dochodów miasta w związku z pandemią, a przede wszystkim w związku z działaniami rządu PiS, który zmniejszył opodatkowanie PIT i CIT i planuje dalej je ograniczać (m.in. kwota wolna od podatku ma wzrosnąć do 30.000 zł). Nie jest jednak prawdą, że gminy utrzymują się wyłącznie z podatków swoich mieszkańców. Takie miasta jak Warszawa mają ogromne możliwości zarobkowania, między innymi za pomocą takich firm jak MPT. Samorządowe spółki prawa handlowego mogą być pewnym pracodawcą, dostawcą wysokiej jakości usług i wreszcie źródłem dodatkowych środków dla miasta. MPT powinno być tak zorganizowane, żeby zyski z firmy zasilały budżet stolicy. Trudno uwierzyć, że dobrze zarządzana firma taksówkarska w Warszawie, z dostępem do Dworca Centralnego i Okęcia przynosiłaby straty.
Powiązany Artykuł
"Róbmy swoje". Felieton Miłosza Manasterskiego
Znaczną część ruchu MPT mogłoby generować samo miasto, czyli jego urzędy, instytucje i spółki. W wielu przypadkach zamiast kupować samochody służbowe, można by stworzyć atrakcyjną ofertę przewozów MPT dla urzędników i pracowników miejskich przedsiębiorstw. Większość służbowych samochodów osobowych przez co najmniej 16 godzin na dobę stoi niewykorzystana. Optymalnym rozwiązaniem jest zapewnienie transportu przez miejskie taksówki, które mogą pracować bez przestojów jednocześnie obsługując klienta - czyli miasto. Jeśli do tego biznesplanu dodamy indywidualne rabaty dla pracowników miejskich urzędów i spółek (to kilkanaście tysięcy osób), mamy gotowy przepis na to, by wozy MPT były cały czas w ruchu.
Rafał Trzaskowski tak chętnie mówi o ekologii, a traci właśnie okazję, by spowodować, że w Warszawie będą jeździły setki taksówek elektrycznych. Modernizacja floty MPT byłaby sygnałem dla pozostałych korporacji, że czas zmienić samochody. Prawdziwy ocean możliwości otwierają jednak technologie miast inteligentnych, czyli smart city. Dzięki nim MPT mogłoby zaoferować zupełnie nowe usługi, na przykład przejazdy łączone z wykorzystaniem metra lub SKM. Klient jest odbierany z domu i dostarczany na najbliższą skomunikowaną stację SKM lub metra. Na szynach pokonuje główną część zoptymalizowanej trasy, w tym mija zakorkowane Śródmieście. Aplikacja podpowiada mu na jakiej stacji ma wysiąść, a tam czeka na niego druga taksówka, która dowozi go do celu. Taka usługa dałaby możliwość nie tylko ograniczenia ruchu w centrum, ale także obniżenia kosztów przejazdu indywidualnych z jednego końca Warszawy na drugi. A także w wielu przypadkach przyśpieszyłaby go, bo tam, gdzie nie ma buspasa, taksówki stoją w korkach jak każdy inny samochód.
REKLAMA
Możliwości rozwoju MPT jest bardzo wiele, trzeba jednak chcieć zadbać o legendarne przedsiębiorstwo. Tymczasem zamiast "ekologii, innowacji i rozwoju" mamy kolejną aferę w stolicy. Może jednak protesty związkowców z MPT coś dadzą, w końcu, jak śpiewał Przemysław Gintrowski w "Zmiennikach":
"Serpentyny i pobocza wyczuwamy. / Raz na ziemi, raz pod ziemią drogi kręte.
»Radio Taxi, proszę czekać...« - zaczekamy, /coś być musi, coś być musi, / do cholery, za zakrętem.
Miłosz Manasterski
REKLAMA
REKLAMA