Afganistan wróci do obcinania rąk i egzekucji. Jest reakcja USA
Mułła Nooruddin Turabi, odpowiedzialny w rządzie talibów za więziennictwo, powiedział w rozmowie z AP, że Afganistan wróci do takich praktyk jak obcinanie rąk czy egzekucje. Zaznaczył, że nie wiadomo tylko, czy kary będą wymierzane publicznie.
2021-09-24, 03:40
Turabi jest jednym z założycieli ruchu talibów i za poprzednich rządów, w latach 90., był ministrem sprawiedliwości. Zarządzał także resortem promowania cnót i zapobiegania występkom. Znany był z surowego egzekwowania zasad szariatu. Kary za przestępstwa były wymierzane publicznie, a egzekucje przeprowadzano między innymi na stadionie w Kabulu przy udziale setek widzów. Morderca otrzymywał strzał w głowę, wyrok wykonywał przedstawiciel pokrzywdzonej rodziny. Złodziejom obcinano ręce. Tym, którzy dopuścili się rabunku odrąbywano także nogę.
Powiązany Artykuł
Upadł ostatni bastion prozachodniej opozycji. Talibowie ogłosili zdobycie Pandższiru
Turabi ostrzegł, że świat nie powinien ingerować w sprawy wewnętrzne Afganistanu. - My nigdy nie komentowaliśmy zasad i kar innych krajów. Nikt nam nie będzie mówił, jakie prawa powinniśmy mieć. Będziemy przestrzegali zasad islamu i opierali nasze prawo na Koranie - oświadczył.
- Obcinanie rąk jest niezbędne dla bezpieczeństwa, ta kara skutecznie odstraszała w przeszłości - orzekł. Dodał, że rząd zastanawia się, czy należy wprowadzić egzekwowanie kar publicznie.
- "Zamienia się to w sytuację zakładniczą". Republikański kongresmen o sytuacji Amerykanów w Kabulu
- Kryzys w Afganistanie. Pakistan apeluje o "innowacyjne" podejście do talibów i chce ich motywować... pomocą finansową
- Szef dyplomacji Chin: sankcje lub restrykcje wobec Afganistanu muszą się skończyć jak najszybciej
Reakcja USA
Departament Stanu USA potępił w piątek oświadczenie jednego z talibskich przywódców mułły Norudina Turabiego, który powiedział w rozmowie z AP, że władze Afganistanu wrócą do takich praktyk jak obcinanie rąk czy egzekucje.
REKLAMA
- Wraz z całą społecznością międzynarodową jesteśmy gotowi do tego, aby pociągnąć sprawców tych nadużyć do odpowiedzialności – powiedział w piątek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. Oświadczył, iż takie kary "stanowiłyby wyraźne rażące łamanie praw człowieka".
Powtórzył przy tym, że uznanie przez USA nowego rządu talibów będzie zależeć od poszanowania praw człowieka przez władze w Kabulu. - Obserwujemy bardzo uważnie zachowanie talibów - zaznaczył Price.
Powiązany Artykuł
Afganistanowi grozi klęska głodu. USA wydały licencje umożliwiające niesienie pomocy humanitarnej
Publiczne wymierzanie kar
W połowie września donoszono, że talibowie wznowili praktykę upokarzania sprawców drobnych kradzieży. Udokumentowano co najmniej dwa przypadki, gdy przez Kabul przeprowadzano mężczyzn, których ręce były zawiązane z tyłu. W jednym przypadku sprawcy mieli pomalowane na czarno twarze, w drugim zawieszone na szyjach bądź wepchnięte do ust suche bochenki chleba.
W rozmowie z reporterką AP Turabi zaznaczył, że talibowie "zmienili się w stosunku do przeszłości". W 1996 r., na samym początku panowania islamskich bojowników Turabi zasłynął wyrzuceniem z sali konferencyjnej dziennikarki, bo była kobietą. Teraz wyjaśnił, że choć kiedyś urządzenia elektroniczne były zakazane, to obecnie talibowie zezwolą na oglądanie telewizji, korzystanie z telefonów komórkowych, robienie zdjęć i nagrywanie filmów wideo, ponieważ "to jest potrzeba ludzi, która jest traktowana poważnie".
Wyjaśnił, że jeśli kary będą wymierzane publicznie, ludzie będą mogli je fotografować i nagrywać, żeby odstraszać potencjalnych przestępców. - Teraz zamiast docierania do setek osób, będziemy docierali do milionów - dodał.
REKLAMA
dn/jbt
REKLAMA