Roberto Firmino skończył 30 lat
- Rzekłbym nawet, że miał wyniki gorsze od mojej babci - ocenił jego testy sprawnościowe jeden z trenerów TSG 1899 Hoffenheim. 2 października, 30 lat temu, urodził się Roberto Firmino, brazylijski napastnik, zdobywca Ligi Mistrzów w barwach FC Liverpool.
2021-10-02, 05:00
Po siedmiu latach pracy z Borussią Dortmund, jej szkoleniowiec, Klopp, postanowił zmienić otocznie. Odchodził w glorii sławy. Prowadzony przez niego zespół zdobył dwa mistrzostwa kraju. Zagrał także w finale Champions League, przegrywając decydujące stracie z Bayernem Monachium. Miał też wielki wkład w rozwój kariery Roberta Lewandowskiego. Niemiecki trener szukał nowych wyzwań. I bardzo szybko je znalazł. FC Liverpool poszukiwał osoby, która mogłaby wprowadzić The Reds na szczyty piłkarskie na starym kontynencie. Rozpoczął budowę drużyny w 2015 roku. Zwrócił uwagę na 24 letniego Brazylijczyka, grającego w barwach TSG 1899 Hoffenheim, Roberto Firmino. W czerwcu dobito targu. Za 21 milionów funtów, młody napastnik zasilił zespół, z miasta The Beatles.
- Klub przyjął mnie w niesamowity sposób i bardzo się tutaj rozwinąłem, dzięki pracy przy wsparciu całego zespołu. Jestem tutaj bardzo, bardzo szczęśliwy. Wewnątrz drużyny panuje wyjątkowa atmosfera. Wszystko pasuje do siebie. Moi koledzy z drużyny są fantastyczni i jestem bardzo wdzięczny, że mogę z nimi grać w tym klubie - stwierdził Brazylijczyk, zaraz po przeprowadzce, w rozmowie z Jamsem Carrollem na liverpoolfc.com.
Po jego transferze rozpoczęła się żmudna droga do największych tryumfów w angielskim i europejskim futbolu.
Inwestycja bardzo szybko się zwróciła
Firmino już w pierwszym sezonie na Anfield Road zdobył 11 bramek i uzyskał 11 asyst. Został pierwszym Brazylijczykiem w historii Premiership, który zdobył 50 bramek. Uczynił to w 141 występie na angielskich boiskach. A wszystko to pod kierunkiem jednego z najlepszych szkoleniowców na świecie.
- To wyjątkowy facet, który pokazuje swoją piłkarską pasję. Wykonuje swoją pracę z miłością i radością, które wszyscy lubimy. Trening jest dla niego jak mecz. Każdego dnia przed meczem jest zawsze w 100% skupiony. Zawsze taki jest. Atmosfera, jaką tworzy w zespole, jest niesamowita - opisał Roberto Firmino, trenera Kloppa, na łamach skysports.com.
I właśnie dzięki tym przymiotom i zgromadzonej wspaniałej grupie wybitnych futbolistów, FC Liverpool zaczął zgłaszać swój akces do najważniejszych piłkarskich trofeów. Preludium nastąpiło 26 maja 2018, kiedy to The Reds wystąpili w finale Ligi Mistrzów. Ich przeciwnikiem był Real Madryt. Pojedynek zakończył się zwycięstwem Hiszpanów 3:1. Duży udział, w przegranej Anglików, miał bramkarz ich zespołu, Niemiec Loris Karious. Na szczęście ta porażka podziała na zespól bardzo mobilizująco.
- Wszyscy wiemy, jak duży jest Liverpool Football Club. Jest to klub z dużą tradycją, wierzymy, że cały zespół będzie szedł naprzód, mierząc bardzo wysoko. Miejmy nadzieję, że uda nam się zdobyć tytuły. Są one dla nas najważniejsze - mówił Firmino w rozmowie z Jamesem Carroll na liverpoolfc.com.
I tak się stało. Rok później wywalczyli najcenniejszy puchar na starym kontynencie. Brazylijczyk zagrał tylko do 58 minuty. Był dopiero co po przebytej kontuzji. Zastąpił go w 58 minucie, Belg, Divoc Origi. I to on ustalił wynik, w końcówce spotkania, na 2:0 dla The Reds. Pierwszą bramkę strzelił, Egipcjanin, Mohamed Salah, z karnego, w drugiej minucie spotkania. Ale to nie był koniec sukcesów. Zespół z Anfield Road, po trzydziestu latach przerwy, został mistrzem Premier League. Miało to miejsce w 2020 roku. Wywalczył 99 punktów, na 114 możliwych do zdobycia. Niestety ostatni rok nie był aż tak udany, w wykonaniu piłkarza z Ameryki Południowej, jak poprzednie.
- To był dla mnie trudny sezon. Muszę być szczerzy, na szczęście nie brakuje mi nadziei na poprawę. Moim pragnieniem jest ewoluować i rozwijać się każdego dnia. Nie brakuje mi motywacji - powiedział Firmino w czerwcu tego roku, cytując za espn.com.br.
Ernst Tanner, szef sztabu młodzieżowego w Hoffenheim
Roberto miał bardzo duże szczęście, na swojej piłkarskiej drodze, do szkoleniowców zza naszej zachodniej granicy. Trener niemieckiego klubu poszukiwał nowych talentów. W tym celu udał się za Ocean Atlantycki. Tam zwrócił uwagę na 19 letniego zawodnika, drugoligowego klubu Figueirense FC. Nazywał się on Firmino. Żaden z pierwszoligowych zespołów brazylijskich nie był nim zainteresowany.
- Wprowadza odpowiednią mentalność, jest chętny do nauki, ciężko pracuje. To, co widzieliśmy na treningu było znacznie lepsze niż w grze. To był powód, dla którego podjęliśmy tę decyzję - wspominał Tanner.
Tylko na podstawie jego oceny została podjęta decyzja o zakupie Brazylijczyka. Opinie innych fachowców były zdecydowanie gorsze. Niemniej za 3,5 miliona Euro został zakupiony i przeniósł się na stary kontynent. Miało to miejsce w styczniu 2011 roku. Jakież było przerażenie szefa sztabu szkoleniowego, kiedy młodemu napastnikowi zrobiono standardowe badania.
- W Niemczech przeważnie robimy testy sprawnościowe i badania krwi, które są całkiem precyzyjne. I wiecie co? On miał jedne z najgorszych rezultatów, jakie widziałem u profesjonalnego piłkarza. Rzekłbym nawet, że miał wyniki gorsze od mojej babci - stwierdził zdenerwowany szkoleniowiec, na łamach lfc.pl.
Na szczęście zakup Firmino okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. W ciągu czterech lat pobytu w Hoffenheim rozegrał on 140 spotkań, w których zdobył 38 bramek. Okazał się pełnowartościowym napastnikiem. W dodatku, został sprzedany do FC Liverpool, za kwotę wielokrotnie większą niż koszt jego transferu z Ameryki Południowej.
Miejscowość Maceio, w stanie Alagoas, nad Oceanem Atlantyckim
Dokładnie 30 lat temu, 2 października 1991 roku, przyszedł na świat w tym mieście, Roberto Firmino. Jak wszystkie dzieci w tym kraju, praktycznie od urodzenia uganiał się za piłką. Jednak nie wyróżniał się specjalnie z grona rówieśników. Karierę rozpoczął w lokalnym zespole Clube de Regatas Brasil. Boiskowa pozycja, od której zaczynał przygodę z profesjonalnym futbolem, może dziwić.
- Grałem kiedyś na obronie. Zdominowałem grę, a nawet kilka razy przedryblowałem napastników drużyny przeciwnej. Nie miałem preferencji. Grałem, to co lubię. Zawsze chciałem grać bez względu na pozycję. Zawsze chciałem pomóc zespołowi i pokazać, co potrafię - wspominał Firmino, pierwsze kroki w futbolu, na skysports.com.
W wieku osiemnastu lat zasilił szeregi Figueirense FC. Zespołu z drugiego szczebla rozgrywek w Brazylii. Grał tam przez rok. I tam został ustawiony na ulubionej swojej pozycji, napadzie.
- Moją pasją jest uczestniczenie w zdobywaniu bramek i asystach - stwierdził niedawno, mistrz Premier League, na rousingthekop.com.
AK