Eksperci: brak środków europejskich nie zniszczy naszej gospodarki, ale te pieniądze są nam potrzebne

Goście audycji odnosili się do możliwych następstw związanych z opóźnianiem przekazania Polsce środków z europejskiego planu odbudowy, do tego na ile wymusiłoby to wzrost naszego zadłużenia. Przyczyną była debata w Parlamencie Europejskim z udziałem polskiego premiera Mateusza Morawieckiego. 

Czy damy radę bez pieniędzy z UE ?

- Trzeba zrobić wszystko, żeby pieniądze w UE otrzymać, bo doskonale wiemy, ile w naszej gospodarce się zmieniło właśnie dlatego, że środki z Unii otrzymywaliśmy. Ale zgodnie ze szwejkowską zasadą: jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było, nie byłoby też tak, że gdyby te pieniądze nie dotarły do Polski, to nasza gospodarka by się zawaliła. Procentowo udział funduszy europejskich w PKB i wszystkie środki w gospodarce nie jest na tyle fundamentalny - argumentowała prof. Elżbieta Mączyńska.

Zauważyła, że tak jak w życiu prywatnym brak środków z jednej strony motywuje do pozyskiwania ich z innych źródeł. Zatem również Polska musiałaby szukać innych rozwiązań, jak chociażby intensywne wpisywanie się w tworzone na nowo łańcuchy dostaw. Temu zaś służyłaby np. produkcja towarów bardziej zaawansowanych zamiast sprzedaży za granicę surowców.

Powiązany Artykuł

Finansowy bilans obecności Polski w UE. Autorzy raportu: chodzi o wyeliminowanie nieprawidłowości, nie o Polexit

- Musiałyby zostać wzmocnione nadziała na rzecz intensyfikacji istniejących w naszej gospodarce ogromnych rezerw rozwojowych. Należą do nich przede wszystkim działania powodujące, żeby pracownicy o najwyższych kwalifikacjach nie emigrowali, ale pozostawali w przedsiębiorstwach, ale też ściąganie z zagranicy tych, którzy już wyjechali. Do tego szersze wykorzystywanie polskiej diaspory za granicą czy turystyki lub kultury - powiedziała prof. Elżbieta Mączyńska.

Polska potrzebuje środków unijnych

W jej opinii istotne jest też nasze dobre położenie geograficzne i warunki klimatyczne, które daje nam przewagę wobec wielu krajów. Ciągle też w należytym stopniu nie wykorzystujemy odnawialnych źródeł energii.

- Bardzo ważne są słowa, bo co innego oznacza to, że sobie poradzimy, a zupełnie co innego, że nie potrzebujemy tych pieniędzy (…). Nie ma mowy, bez innych działań, żeby zrealizowani program wydatków 770 mld zł na inwestycje. Opiera się ona na pieniądzach z dwóch źródeł: z normalnego 7-oletniego unijnego budżetu i Krajowego Planu Odbudowy - mówił Marek Zuber.

Podkreślił, że w planie odbudowy nie chodzi tylko o zwalczanie skutków kryzysu covidowego, ale i inwestowanie w konkretne obszary tj. w ekologię i nowe technologie. Odniósł się też do tego, skąd mogą pochodzić środki, jeśli nie z europejskiego planu odbudowy. Jednym ze źródeł mogłyby być pożyczki.

- Nie mamy części środków zablokowanych przez UE, więc jesteśmy w stanie wyemitowań obligacje albo z budżetu albo z PFR i PGK. Dziś bylibyśmy je sprzedać, bo banki mają jeszcze rezerwy, które pozwoliłyby im obligacji dokupić. Są też inwestorzy zagraniczni, którzy nie sądzę, żeby ze względu na nasz spór z UE na tyle stracili do Polski zaufanie, żeby nie kupowali obligacji. Ale pytanie zasadnicze za ile i jaką cenę płacilibyśmy za te pożyczki. Nie zgadzam się z niektórymi wypowiedziami, że byłby to podobny koszt do obecnego – analizował Marek Zuber.

Wskazał też na drugie źródło czyli dodruk pieniędzy, który jednak prowadziłby do zwiększenia naszego zadłużenia.

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.

Posłuchaj

Elżbieta Mączyńska i Marek Zuber ("Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) 15:19

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Pr24/Anna Grabowska/sw