Wielkie zmiany w Newcastle. Zwolnienie trenera zapowiedzią nowego porządku
Steve Bruce został zwolniony z Newcastle United - ta informacja po zmianach właścicielskich w klubie była kwestią czasu, a nie dyskusji. Choć kibice "The Magpies" czekali na tę decyzję od dawna, dokonania doświadczonego szkoleniowca nie są proporcjonalne do momentami nieludzko złej otoczki, która panowała przez całą jego kadencję. A patrząc na kalendarz, nawet najbardziej uznany następca może mieć problem z szybką poprawą sytuacji.
2021-10-21, 12:12
Pakt z ... ?
Newcastle United to w ostatnich tygodniach klub wyjątkowo popularny. Nic dziwnego, skoro faktycznym właścicielem angielskiego zespołu został Muhammad ibn Salman - książę koronny Arabii Saudyjskiej, który zdaniem mediów sprawuje faktyczną władzę w państwie. Fundusz inwestycyjny, którym zarządza, posiada pakiet większościowy i dzięki swoim zasobom finansowym chce uczynić z NUFC największą futbolową markę.
Powiązany Artykuł
Premier League: kluby idą na wojnę z Newcastle? "Sroki" zablokowane
Człowiek, który przejął stery w przedostatnim klubie Premier League, to jednak temat na oddzielne publikacje - głównie z zakresu praw człowieka, prawa międzynarodowego i szeroko pojętej polityki państwa autorytarnego. W pigułce przedstawił tę historię Mateusz Święcicki z Eleven Sports na platformie YouTube.
Oddzielnym tematem jest też etyczna ocena euforii, z jaką tysiące kibiców przyjęło te informacje - czy dla pozbycia się Mike'a Ashley'a rzeczywiście warto było zawrzeć pakt z ibn Salmanem. Sygnał dla świata futbolowego jest jednak jasny - w Anglii może za chwilę urodzić się nowa, wielka potęga.
Nieuniknione zwolnienie
Gdy tylko potwierdzone zostały informacje o zmianach "na górze", dla wszystkich było jasne - Steve Bruce zostanie bezrobotny jeszcze wczesną jesienią. Jeśli łączone z posadą są takie nazwiska jak Conte, Gerrard, Emery, czy Mourinho - który przyznał ostatnio, że proponowano mu tę pracę - Bruce i jego dorobek menedżerski nie robią na nikim wrażenia.
REKLAMA
Największe sukcesy związane są z pracą na zapleczu Premier League. Bruce w dorobku ma aż cztery awanse do najwyższej klasy rozgrywkowej - dwukrotnie dokonał tej sztuki z Birmingham oraz Hull City. Z tym drugim klubem dotarł też do finału Pucharu Anglii, który mimo dwubramkowego prowadzenia ostatecznie zakończył się porażką 2:3 z Arsenalem.
Powiązany Artykuł
Liga Mistrzów: efektowny finisz Manchesteru United. Ronaldo bohaterem show na Old Trafford
Wyniki nie przekonywały jednak fanów Newcastle. Po kadencji Rafy Beniteza, który mimo słabego personalnie składu dwukrotnie potrafił pewnie utrzymać klub w lidze, a wcześniej zajął pierwsze miejsce w Championship, kibice oczekiwali kontynuacji pracy doświadczonego Hiszpana, z którym przy kilku wzmocnieniach klub mógłby wejść na wyższy poziom.
Bruce, kojarzony z archaiczną wizją futbolu, zwolniony z Sheffield United, a wcześniej z Aston Villi, nie wydawał się być alternatywą dla poprzednika. Drugą z przyczyn niechęci fanów była historia. Ich trener - mimo wspominania, że jako młody chłopiec kibicował Newcastle i chodził na St. James' Park - w przeszłości prowadził znienawidzony Sunderland, co nie mogło mu przysporzyć popularności.
Kwestia smaku?
Sympatycy Newcastle mają więc to, czego chcieli od początku do końca kadencji - trener pożegnał się z klubem. Bilans 1,15 punktu na mecz jest fatalny, ale czy nie za szybko wystrzeliły korki od szampanów?
REKLAMA
Szkoleniowiec nigdy nie zdołał odwrócić trendu i zaskarbić sobie sympatii. Siwy trener w sportowym stroju, z widocznym "brzuszkiem" to przeciwieństwo elegancko ubranego, analitycznie sporządzającego w trakcie meczu notatki Beniteza. W dodatku jego piłkarze grali tak, jak się obawiano - często siermiężnie, nieporadnie, od patrzenia na wiele występów można było zniechęcić się do oglądania futbolu.
- Tak naprawdę nigdy nie byłem chciany. Kiedy osiągaliśmy dobre wyniki, mówiono, że styl jest słaby lub miałem szczęście. To było niedorzeczne i uporczywe, nawet, gdy wyniki były dobre. Czułem, że ludzie chcieli, bym zawiódł. Wciąż czytałem o sobie, że jestem bezużytecznym grubasem, głupim, nieudolnym taktycznie kapuścianym łbem oraz wiele innych. I tak było od pierwszego dnia. Myślałem, że poradzę sobie ze wszystkim, ale to było bardzo, bardzo trudne - powiedział już po zwolnieniu Bruce.
W rozgrywkach ligowych poprowadził Newcastle 84 razy i nie zdołał przez ten czas doprowadzić do stabilizacji pozwalającej zanotować choćby serię trzech kolejnych zwycięstw (Benitezowi w dwa lata udało się to aż trzykrotnie). W jego gorzkich słowach jest wiele słusznej goryczy, ale faktem jest, że bywały zwycięstwa wręcz absurdalnie mało prawdopodobne - choćby w styczniu 2020 roku z Chelsea, gdy w ostatniej akcji meczu Isaac Hayden trafił na 1:0 dla NUFC. A gdy teraz przyjrzymy się wszystkim minusom kadencji Bruce'a, warto jednak spojrzeć na statystyki i zobaczyć, że... w dwoch pełnych sezonach ligowych punktował dokładnie tak samo jak Hiszpan.
Sucha statystyka punktów nie mówi wszystkiego - poprzedni menedżer nie mógł liczyć na takie wzmocnienia jak Wilson, Saint-Maximin, Willock, Fraser czy napastnik za ok. 35 milionów euro (Joelinton) - który ostatecznie okazał się niewypałem. Powyższa grafika nie obejmuje też ostatnich wyników, a te są fatalne. Newcastle z bilansem 0-3-5 zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Premier League, grając do tej pory tylko z dwoma zespołami "Big Six" - Manchesterem United i Tottenhamem. Rozstanie z menedżerem było nieuniknione nawet bez zmian właścicielskich.
REKLAMA
Mimo to, Bruce dwukrotnie osiągał nie tak oczywisty cel - utrzymanie. 12. i 13. miejsce jest wynikiem dobrym, a liczący na więcej fani powinni pamiętać, że w ostatnich dwunastu latach ich klub musiał aż dwukrotnie przełknąć gorycz degradacji.
- Liga Mistrzów: Robert Lewandowski wzruszył gestem. Kibic Benfiki w objęciach gwiazdy Bayernu
- Liga Europy: Napoli - Legia. Słaba w lidze Legia ograła już lidera Serie A. „Beret” stał w bramce, nastolatek strzelał
- Adam Buksa znów trafia. Reprezentant Polski z kolejnym golem w MLS [WIDEO]
Francuski argument
Gdy zespół notuje tak słabe wyniki, gra wygląda źle, a piłkarze się nie rozwijają, zmiana trenera to powszechna praktyka. W tym przypadku był tylko jeden, za to bardzo istotny, wyjątek potwierdzający regułę - to Allan-Saint Maximin. Francuz, uznawany za bardzo zdolnego, ale mało efektywnego piłkarza ofensywnego, w ostatnich dwóch sezonach zrobił wyraźny postęp.
Kibice Newcastle doskonale pamiętają historię jego rodaków - po świetnych strzałach transferowych (Debuchy, Sissoko, Cabaye, Remy czy Ben Arfa), w kolejnych latach piłkarze z Ligue 1 (choćby Cabella, Riviere i Thauvin) nie potrafili błyszczeć na angielskich boiskach. Saint-Maximin stał się ulubieńcem fanów na miarę wspomnianego Hatema Ben Arfy - nie tylko czaruje techniką, ale potrafi też dokładać do tego bramki i asysty. W sezonie 2021/22 w 8 spotkaniach ma już na koncie 2 trafienia i 3 ostatnie podania - to udział w dokładnie połowie wszystkich goli.
REKLAMA
Piłkarz, który pod wodzą Bruce'a stał się liderem zespołu, przyciągającym uwagę lepszych klubów, podziękował byłemu już pryncypałowi w emocjonalnym wpisie na Twitterze.
- Jesteś bez wątpienia jednym z najbardziej wrażliwych ludzi, których poznałem w świecie futbolu. Byłeś człowiekiem słownym, troskliwym i uczciwym, który nigdy nie zawahał się nas chronić. Nigdy nie zapomnę, jak mnie potraktowałeś, za co zawsze będę ci wdzięczny. To był honor i przywilej mieć cię za trenera, dziękuję Steve - napisał popularny ASM, choć w przeszłości pojawiały się doniesienia o konflikcie między nim a trenerem.
Manchester City czy Portsmouth?
W którą stronę pójdzie Newcastle? Znając ambicje ibn Salmana, zamierza on zbudować prawdziwego sportowego hegemona, większego choćby od Manchesteru City, również napędzanego "petrodolarami". Nie można też jednak wykluczyć scenariusza, który w Premier League miał miejsce kilkanaście lat temu - Portsmouth, zasilane początkowo pieniędzmi oligarchy Aleksandra Gajdamaka, po zdobyciu Pucharu Anglii w 2008 roku zaczęło popadać w coraz większe problemy finansowe i spadać coraz niżej, aż wylądowało w 4. klasie rozgrywkowej. Choć projekt wygląda na bardzo poważny, gdy w grę wchodzi tak wielka polityka, niczego nie można być w stu procentach pewnym.
Pewne jest jedno - do zimy czeka nas wielkie wzmożenie plotek i spekulacji transferowych. Mnóstwo zawodników będzie łączonych z przejściem do Newcastle, zarówno ci z futbolowego piedestału, jak i nieco zapomniani. Wbrew pozorom, realna transferowa ofensywa może być - nawet mimo niemal nieograniczonych środków finansowych - bardzo trudna do przeprowadzenia.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Prokuratura postawiła zarzut ws. tragicznej śmierci piłkarza Emiliano Sali
Klub musi w tym sezonie walczyć o utrzymanie i już teraz znajduje się pod presją, a do otwarcia okna transferowego w styczniu będzie sobie musiał radzić bez sportowych wzmocnień. Zanim nowi zawodnicy wyjdą na boisko w biało-czarnej koszulce, przed Newcastle jeszcze 12. kolejek, w tym mecze z Chelsea, Liverpoolem i ekipami z Manchesteru. Nawet najbardziej pożądanemu trenerowi może być ciężko wyjść z obecnymi zasobami ze strefy spadkowej.
W takim wypadku, żadna z gwiazd nie zamieni walki o Ligę Mistrzów czy mistrzostwo dla ryzyka znalezienia się w klubie z Championship, a nawet nierealnie wysoki kontrakt nie da im stuprocentowej pewności, że projekt nie upadnie i obiecane miliony znajdą się na ich kontach. Młode talenty, czy nieco zakurzone nazwiska (spekuluje się m.in. o Coutinho czy Bale'u) nie dadzą natomiast natychmiastowej gwarancji regularnego punktowania w tak wymagającej lidze. Czy aż tak nieprawdopodobny jest scenariusz, w którym do utrzymania zabraknie punktu, a wtedy właściciele porzucą klub z dnia na dzień i zainwestują środki w inny zespół?
Oczywiście, jeśli sprawy potoczą się według najbardziej prawdopodobnego scenariusza - na naszych oczach powstaje futbolowa potęga. Jednak do rozpoczęcia roku 2022, mimo najbardziej odważnych deklaracji i zatrudnienia choćby najdroższego trenera na świecie, Newcastle sportowo pozostaje kolosem na glinianych nogach. Nogach Allana Saint-Maximina.
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA
REKLAMA