Eksperci: niskie bezrobocie, powroty z emigracji – to obraz naszego rynku pracy po pandemii
Od początku roku stale maleje liczba bezrobotnych, choć różnice w jego poziomie w różnych miejscach kraju są znaczące. Cały czas widać też rosnące zapotrzebowanie na pracowników do czego przyczynił się popandemiczny szok popytowy. Pewnym wsparciem mogą okazać się rodacy coraz liczniej wracając z emigracji.
2021-10-27, 16:03
Jednak stałym problemem Polski pozostaje znaczący poziom bierności zawodowej wśród ludzi młodych - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Wydział Ekonomii UW) i Andrzej Kubisiak (zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego).
Goście audycji komentowali najnowsze dane GUS dotyczące bezrobocia rejestrowanego, które za wrzesień osiągnęło poziom 5,6 proc.
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu września wyniosła 934,7 tys. wobec 960,8 tys. miesiąc wcześnie. We wrzeniu 2020 r. było to 1 023,7 tys. osób.
Posłuchaj
REKLAMA
Choć bezrobocie jest zróżnicowanie regionalne to jednak w żadnym województwie we wrześniu nie przekraczało 9 proc. Kształtowała się w przedziale od 3,4 proc. w Wielkopolsce do 8,7 proc. w województwie warmińsko-mazurskim.
Coraz mniej osób rejestruje się w urzędach pracy jako bezrobotni
- Wyraźnie widać, że poza lutym, każdy kolejny miesiąc to coraz mniejsza liczba osób rejestrujących się w urzędach pracy jako bezrobotni. To już wyraźnie rysujący się trend.
Różnie oczywiście rozkłada się to w Polsce. Np. okręg warszawski-stołeczny to bezrobocie na poziomie 1,9 proc, w Wielkopolskie 3,3 proc., ale już w mazowieckim poza regionem warszawskim to aż 8,8 proc. Kujawsko-Pomorskie to też blisko 8 proc., mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.
Mamy też do czynienia z "niby bezrobotnymi"
W jej opinii część bezrobotnych to mogą być osoby, które mają pracę na czarno albo wyjechały za granicę, a w statystykach bezrobotnych widnieją po to, żeby mień prawo do bezpłatnej opieki zdrowotnej w Polsce.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Polska po pandemii ma duży wzrost nowych zatrudnionych na tle UE. Tak wynika z danych Eurostatu
Według Andrzeja Kubisiaka sytuacja na rynku pracy jest diametralnie inna niż na początku roku. Po lock downach wiosennych rynek odczuł skutki odbicia popytu. W efekcie także popyt na rynku pracy radykalnie przewyższa podaż.
- Okres pandemiczny to był czas, gdy nie tylko rosła stopa bezrobocia, ale szczególnie niepokojące było to, że szczególnie młodzi wpadali w bierność zawodową i gros z tych osób na rynek pracy jeszcze nie wróciło. W Europie to 3 mln osób. Znamy to zjawisko z kryzysu 2008-2009 roku , gdy rzesze młodych dezaktywizowało się na długi czas. Część z nich żyje z rodzicami. W kryzysie widać było też, że aktywizowały się zawodowe osoby wieku 59+, 60+. Młodzi nie, bo często sektory, w których wcześniej pracowali, nie działały – wyjaśniał Andrzej Kubisiak.
Powiązany Artykuł
Rynek pracy w pandemii. Wciąż liczą się kompetencje przyszłości
Coraz więcej Polaków wraca z zagranicy
Goście Rządów Pieniądza rozmawiali również o rosnącej reemigracji Polaków. Jest ona w ciągu ostatnich 3 lat największa od wejścia Polski do UE. Do kraju mogło w tym czasie wrócić nawet 300 tys. naszych rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii.
Według danych GUS, w 2020 r. liczba Polaków osób przebywających za granicą ponad 3 miesiące zmniejszyła się nawet o 176 tys. Ale poza granicami nadal przebywa czasowo ponad 2,2 mln naszych rodaków.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Wzrost wynagrodzeń i zatrudnienia. Bardzo dobre dane z rynku pracy
Powroty do Polski to też efekt Brexitu
- Polacy wracali przede wszystkim z Wielkiej Brytanii. Ze 176 tys. tych, którzy w wrócili z roku ubiegłym, 164 tys. to powroty z Wielkiej Brytanii. To wyraźny efekt Brexitu. COVID-19 spowodował, że szukanie pracy na innych rynkach europejskich było bardzo utrudnione. Gdyby nie to, pewnie wielu znalazłoby pracę poza Polską choć tak ok. 17 tys. osób znalazło pracę w Austrii czy ok. 10 tys. w Holandii przypomniała dr Starczewska-Krzysztoszek.
Według Andrzeja Kubisiaka, "mamy do czynienia z brexodusem". Polacy wracają z Wielkiej Brytanii już od czasu referendum, brexitowego, a "przez pandemię efekt ten został dopalony". Ekspert zauważył, że nie wiemy jednak kto wraca, jakie grupy zawodowe, wiekowe. To efekt zasady swobodnego przepływu osób.
Anna Grabowska, jk
REKLAMA