Dorota i Mariusz Siudkowie błysnęli w Skate America

- To była dla nas ogromna przyjemność wystąpić w Skate America. Startowaliśmy tutaj pierwszy raz, w czasie naszej 16 letniej wspólnej kariery - wspominali Dorota i Mariusz Siudkowie. 28 października, 15 lat temu, najlepsza polska para sportowa w łyżwiarstwie figurowym zdobyła srebrny medal na zawodach w Stanach Zjednoczonych.

2021-10-28, 06:00

Dorota i Mariusz Siudkowie błysnęli w Skate America
zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock
  • Dorota dzięki tacie, a Mariusz dzięki siostrze - tak zawodnicy rozpoczęli przygodę z łyżwiarstwem figurowym
  • Połączył ich najpierw wspólny występ na Uniwersjadzie w Hiszpanii, a później gorąca miłość
  • Po występie na XX zimowych igrzyskach we włoskim Turynie chcieli zakończyć karierę. Na szczęście Warszawa otrzymała prawo organizacji mistrzostw Europy w 2007 r.
  • W trakcie przygotowań do występu w stolicy Polski, osiągnęli bardzo duży sukces na zawodach Skate America. Wywalczyli drugie miejsce

 

Początki

Tata małej Dorotki Zagórskiej był wielkim entuzjastą jazdy figurowej na lodzie. Starał się być na wszystkich zawodach organizowanych w ich rodzinnym mieście, Krakowie. W telewizji oglądał każda transmisje. Bardzo chciał, aby jego córka została przedstawicielką tej bardzo pięknej dyscypliny. Woził ja na treningi, nie szczędząc czasu ani pieniędzy. W trakcie, jednego z takich wyjazdów, zmarł na zawał serca. Dorota miała wtedy czternaście lat.

- Dla ojca chciałam zostać dobrą łyżwiarką. Obiecałam mu to na pogrzebie - mówiła zawodniczka, w rozmowie na łamach czasopisma Styl.

Droga na szczyty Mariusza Siudka była nieco inna.

REKLAMA

- Siostra jeździła na łyżwach i oglądałem ją na zawodach. W końcu trenerka zachęciła mnie, żeby też spróbował. Przyszedłem na lodowisko i tak przepadłem - wspominał późniejszy medalista czempionatów świata i Europy, na łamach sport.tvp.pl.

Pierwsze kroki na lodzie stawiał w swoim rodzinnym Oświęcimiu.

Wspólne starty i ich konsekwencje

Kariery rozpoczynali w innych duetach. Pani Dorota startował wspólnie z Januszem Komenderą a Pan Mariusz z Martą Głuchowską. Nabierali coraz większego doświadczenia, jednak znaczących sukcesów nie odnosili. Zbliżała się Uniwersjada w hiszpańskim mieście Jaca.

- Jedna z sędziów z Warszawy zasugerowała, że powinniśmy spróbować wspólnej jazdy. Był to rok przed zimową Uniwersjadą. Oboje byliśmy studentami, więc mielibyśmy możliwość na nią pojechać. W Hiszpanii zdobyliśmy srebro i postanowiliśmy kontynuować treningi. Bardzo szybko pojawiła się też miłość, właściwie po dwóch tygodniach byliśmy parą - stwierdzili przyszli małżonkowie, cytowani na sport.tvp.pl.

REKLAMA

Kilka lat później Pan Mariusz oświadczył się. Zaręczyli się na początku 2000 roku. Kilka miesięcy później odbyła się ceremonia cywilna w Oświęcimiu. Ślub kościelny i wesele miały miejsce w krakowskich Sukiennicach. Pani Dorota przyjęła nazwisko męża.

Pasmo sukcesów

Po trzech latach wspólnych startów i treningów, zaczęli zdobywać pierwsze poważne trofea. Na odbywających się w stolicy USA, Nowym Jorku, Igrzyskach Dobrej Woli, wywalczyli brązowe medale. W następnym roku, na czempionacie starego kontynentu w czeskiej Pradze, wytańczyli srebro. Ulegli tylko rosyjskiej parze Maria Pietrowa, Aleksiej Tichonow. To był olbrzymi sukces, biorąc pod uwagę fakt, że w parach sportowych ostatni medal, zdobyli Polacy Zofia Bilor oraz Tadeusz Kowalski, 64 lata wcześniej. Dwa miesiące później, na mistrzostwach świata rozgrywanych w stolicy Finlandii, Helsinkach stanęli na najniższym szczeblu podium. Rok później, w austriackim Wiedniu, znowu zajęli drugie miejsce na zawodach o prymat w Europie. Cztery lata później, w węgierskim Budapeszcie, wywalczyli brązowe medale. Występowali także na trzech zimowych igrzyskach, ale nie udało im się osiągnąć takich sukcesów. Na XVII, w japońskim Nagano, zajęli odległą dziesiątą pozycje. Na następnych zawodach, w amerykańskim Salt Lake City byli siódmi. Na tej samej pozycji zakończyli start na XX olimpiadzie, we włoskim Turynie. Uznali, ze pora pożegnać się z lodowiskiem. Chcieli zakończyć karierę. Na szczęście tego nie zrobili.

28 października 2006 roku

Warszawa dostąpiła zaszczytu organizacji czempionatu starego kontynentu w 2007 r. Skłoniło to naszą parę sportową, do przesunięcia daty rozstania się z łyżwami. W trakcie przygotowań do występu, w stolicy Polski, postanowili się wybrać na zawody Skate America. Były to pierwsze zmagania, z cyklu Grand Prix w łyżwiarstwie figurowym, w sezonie 2006/07. Odbyły się w Hartford, w Stanach Zjednoczonych. Zakończyły się bardzo dużym sukcesem naszej pary. Chociaż początek rywalizacji na to nie wskazywał. Po układzie krótkim zajmowali dopiero czwarte miejsce. Jednak w programie dowolnym pokazali klasę. Przy muzyce Fryderyka Chopina wykonali, kilka bardzo trudnych kombinacji, oraz wysokiej klasy podnoszenia. Sędziowie byli oczarowani ich występem. Otrzymali najwyższą notę w tej części rywalizacji. Jednak strata z pierwszej konkurencji była zbyt duża aby wygrać turniej. Uplasowali się na drugim miejscu przegrywając z gospodarzami, parą Rena Inoue i John Baldwin Junior.

- To była dla nas ogromna przyjemność wystąpić w Skate America. Startowaliśmy tutaj pierwszy raz w czasie naszej 16 letniej wspólnej kariery. Zapomnieliśmy o tym, co wydarzyło się w programie krótkim, w dowolnym było o wiele lepiej. Początek został zrobiony, jesteśmy gotowi do dalszej części sezonu - stwierdził Mariusz Siudek na łamach dziennikpolski24.pl.

REKLAMA

Zakończenie kariery

Na mistrzostwach starego kontynentu, rozgrywanych w naszej stolicy, po raz drugi w karierze wywalczyli brąz. Chcieli jeszcze wystartować w czempionacie globu w Tokio. Na konkurs nie pojechali. Pan Mariusz nabawił się poważnej kontuzji kręgosłupa. Chciał mimo to wystartować. Żona oraz trener odwiedli go od tego pomysłu. Tym samym, nasza najlepsza w historii para sportowa w łyżwiarstwie figurowym zakończyła karierę. Jednak nie zamierzają rozstawać się ze swoja ukochaną dyscyplina sportu. Postanowili zdobyć wykształcenie trenerskie. Są absolwentami Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. Podjęli także pracę w roli szkoleniowców.

- Od 2007 roku mieszkamy i pracujemy w Toruniu. Jesteśmy trenerami w klubie łyżwiarskim Axel, prowadzimy grupę około 20 solistów - mówili małżonkowie w rozmowie na łamach sportowefakty.wp.pl.

Dodatkowo oboje są międzynarodowymi specjalistami technicznymi od jazdy indywidualnej oraz Pan Mariusz jest specjalistą technicznym Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej w konkurencji par sportowych.

AK

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej