Wiącek: nie wystarczy jedno złe orzeczenie TSUE, aby stać się przyczyną wyroku TK
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w wykładzie dotyczącym orzecznictwa TSUE ws. praworządności wyjaśnił, że "nie wystarczy, że jest jedno złe orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE i ono może już stać się przyczyną wyroku TK".
2021-11-03, 21:38
RPO wygłosił w środę wykład podczas zorganizowanego przez Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce seminarium pt. "Problem praworządności w Polsce w świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE oraz dokumentów i działań Komisji Europejskiej".
Powiązany Artykuł

"Powinniśmy stawić opór bezprawiu". Prof. Ryszard Legutko o sporze z TSUE
- Moim zdaniem konstytucja jest najwyższym prawem RP, zasada nadrzędności konstytucji (...) rozciąga się również na prawo unijne, zarówno pierwotne, jak i wtórne - powiedział Wiącek. Dodał, że przekazanie kompetencji w ramach UE "nie pozbawiło Trybunału Konstytucyjnego upoważnienia do badania konstytucyjności aktów prawa unijnego".
- Premier w "Financial Times": mamy do czynienia z dyskryminacyjnym traktowaniem i dyktatem ze strony KE
- Spór z TSUE. Daily Telegraph: Polacy mają prawo domagać się, by zasady w UE były stosowane jednakowo
Jednak, jak stwierdził Wiącek, "upoważnienie to zostało ograniczone, w szczególności w taki sposób, że podmiotem wyłącznym do dokonywania interpretacji prawa unijnego jest Trybunał Sprawiedliwości UE". Rzecznik zastrzegł, że "poza tym TK nie może zbadać zgodności prawa pochodnego z prawem pierwotnym, jak również nie może badać zgodności prawa krajowego z prawem wtórnym".
- Pojawia się istotne pytanie, czy konstytucja dopuszcza kontrolę konstytucyjności orzeczeń TSUE? Odpowiedź wydaje się pozornie nietrudna, ponieważ (...) TK zajmuje się badaniem aktów stanowienia prawa, a nie aktów stosowania prawa i na tym tle nie powinno być wątpliwości, że wyrok TSUE jest aktem stosowania prawa, a nie jego stanowienia - mówił Wiącek.
Ale - jak wskazał - teraz mamy już dwa wyroki zakresowe TK, co do traktatów unijnych. - Jasne jest, że ich celem było niedopuszczenie do stosowania konkretnych orzeczeń TSUE - powiedział Wiącek.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

"Wściekły atak eurokratów, federalistów". Michał Woś o relacjach z Brukselą
- I teraz jest problem (...) na jakiej podstawie TK mógłby odczytać kompetencję do kontroli orzeczeń TSUE. Ja w konstytucji takiej kompetencji nie odnajduję do tego typu kontroli - ocenił RPO.
- Fogiel: Izba Dyscyplinarna nie będzie likwidowana dlatego, że tak chce TSUE. Ta decyzja to część większej reformy
- Bogdan Pęk: bez reformy sądownictwa zbuntowani sędziowie zniszczą suwerenność Polski
Rzecznik podkreślił, że w jego przekonaniu "nie ma w konstytucji podstawy umożliwiającej zaskarżenie wyroku TSUE, natomiast TK może wydawać orzeczenia o niezgodności przepisów, na podstawie których były wydawane orzeczenia TSUE, czyli przepisów traktatowych". Jak wyjaśnił, zgodnie z tym poglądem "kontroluje się przepis w rozumieniu nadanym mu przez orzecznictwo TSUE". - Nie wystarczy jednak, że jest jedno złe orzeczenie, czy wydane poza kompetencjami i ono może już stać się przyczyną wyroku TK - podkreślił Wiącek.
- Przepisy Traktatu nie dopuszczają chyba do takiej sytuacji, aby wykładnia TSUE na potrzeby krajowe mogła być zastąpiona wykładnią TK - ocenił ponadto RPO. Dlatego według Wiącka "koncepcja wyroków interpretacyjnych i zakresowych nie może być wprost przetransponowana na grunt kontroli konstytucyjności prawa UE".
Wiącek powiedział także, że "to sądy są przede wszystkim odpowiedzialne za ustalenie, czy i jaki skutek odnosi orzeczenie TK w odniesieniu do konkretnej sprawy". - TK nie powinien tego w sposób wiążący narzucać - powiedział Rzecznik.
dn
REKLAMA
REKLAMA