Władysław Bortnowski. Dowódca Armii "Pomorze" we wrześniu 1939
We wrześniu 1939 roku otrzymał jedno z najtrudniejszych zadań. Napór nieprzyjaciela doprowadził do rozbicia wielkich jednostek pod jego komendą już w pierwszych dniach wojny. Szok, którego wówczas doznał, wpłynął negatywnie na dalszy przebieg wojny. 12 listopada mija 133. rocznica urodzin generała.
2024-11-12, 05:50
Wzorcowy piłsudczyk
Kim był człowiek, któremu powierzono zadanie obrony tzw. korytarza pomorskiego? Bortnowski przeszedł wzorcowy piłsudczykowski szlak bojowy. Od 1912 roku, jeszcze jako student medycyny Uniwersytetu Jagiellońskiego, był członkiem Związku Strzeleckiego, w czasie Wielkiej Wojny służył w I Brygadzie Legionów, po kryzysie przysięgowym był internowany w Beniaminowie. Po zwolnieniu z obozu objął funkcję dowódcy Okręgu Krakowskiego Polskiej Organizacji Wojskowej.
Powiązany Artykuł
Polscy żołnierze na frontach II wojny światowej - zobacz serwis historyczny
Po odzyskaniu niepodległości zasilił szeregi Wojska Polskiego. Walczył podczas wojny polsko-bolszewickiej. Pozostał w armii przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego. Jako piłsudczyk, poparł Marszałka podczas zamachu majowego. Był wówczas dowódcą 37 pułku piechoty w Kutnie. Po przewrocie jego kariera nabrała tempa.
Punktem kulminacyjnym w jego karierze było powierzenie mu dowództwa nad siłami Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Śląsk", której zadaniem było zajęcie czechosłowackiego Zaolzia w 1938 roku, co było efektem konferencji monachijskiej i wystosowania wcześniej przez Polskę ultimatum wobec rządu w Pradze.

Klęska w Borach Tucholskich
W 1939 roku Bortnowski otrzymał awans na generała dywizji. 23 marca tego roku objął dowództwo Armii "Pomorze".
REKLAMA
- 18 sierpnia wystosował dość nierealistyczny raport, gdzie optymistycznie zapatrywał się na walkę w korytarzu pomorskim - wskazywał dr Janusz Osica, który w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Na historycznej wokandzie" wcielał się w rolę prokuratora.
Posłuchaj
Takie przewidywania zderzyły się brutalnie z rzeczywistością w pierwszych dniach września 1939 roku. Siły Bortnowskiego zostały wzięte w dwa ognie – atak nastąpił jednocześnie z Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich. Wobec przeważającej siły przeciwnika, głównym zadaniem Armii "Pomorze" okazało się wycofanie z korytarza pomorskiego sił Korpusu Interwencyjnego, przewidzianego w pierwotnych planach naczelnego dowództwa do wkroczenia na terytorium Wolnego Miasta Gdańska.
- Bitwy tucholskiej absolutnie wygrać nie mogliśmy, zarówno ze względu na ukształtowanie granic, jak i na proporcję sił. Na Pomorzu ta dysproporcja była wyjątkowo silna, bo Niemcy dążyli do przebicia korytarza do Prus Wschodnich. Korpus Heinza Guderiana stanął naprzeciwko pojedynczych polskich pułków. Nikt by nie wygrał tej bitwy na jego miejscu. To, co można o Bortnowskim powiedzieć złego, to to, że nie doszedł nigdy do siebie po tym wstrząsie - mówił prof. Janusz Odziemkowski w audycji Andrzeja Sowy pt. "Generałowie września".
REKLAMA
Posłuchaj
Hamulcowy Kutrzeby
7 i 8 września Bortnowski spotkał się w Kutnie z dowódcą Armii "Poznań", gen. Tadeuszem Kutrzebą. Zapadła decyzja o podporządkowaniu się Bortnowskiego Kutrzebie i zaatakowaniu Niemców od tyłu. 9 września marszałek Edward Śmigły-Rydz wydał rozkaz natarcia na północne skrzydło Grupy Armii Południe. Celem uderzenia było zmuszenie Niemców do zaprzestania pościgu za odchodzącymi do wschodniej Polski armiami: "Prusy", "Lublin", "Kraków", "Karpaty".
Powiązany Artykuł

Wrzesień 1939. Bitwa nad Bzurą – największe starcie wojny obronnej
Starcie, nazwane później bitwą nad Bzurą, po początkowych sukcesach Polaków, przybrało dla wojsk Armii "Poznań" i "Pomorze" niekorzystny przebieg. Jednym z decydujących czynników skali porażki była postawa Bortnowskiego. Generał był już wówczas zdołowany, pełen apatii, stracił wiarę w pomyślność dalszych walk.
- Meldunek samolotowy o kolumnie pancernej pod Sochaczewem spowodował, że generał Bortnowski wydał telefonicznie, „odruchowo” jak notuje jego biograf, rozkaz dowódcy 26 Dywizji Piechoty, pułkownikowi Adamowi Brzechwie-Ajdukiewiczowi, by wstrzymał dobrze rozwijające się natarcie - dodawał dr Janusz Osica.
REKLAMA
Rozkaz spowodował katastrofalny unik, który odsłaniał skrzydło polskiego zgrupowania.
- Bortnowski był katastrofą. Doprowadził do klęski swojej armii w Borach Tucholskich nieumiejętnym dowodzeniem, a później zaprzepaścił wszelkie szanse, jakie dawała bitwa nad Bzurą, zachowywał się haniebnie – oceniał prof. Paweł Wieczorkiewicz w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia Polski".
Posłuchaj
Oflag i emigracja
21 września, tuż przed końcem bitwy, Bortnowski - wówczas już poważnie ranny - dostał się do niemieckiej niewoli. Kolejne niespełna sześć lat wojny spędził w niemieckich oflagach. Doczekał tam wyzwolenia przez armię amerykańską 29 kwietnia 1945 roku.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Tadeusz Kutrzeba - całe życie w okopach
Po wojnie Bortnowski pozostał na emigracji w Wielkiej Brytanii. Unikał brania udziału w sporach dotyczących przyczyn klęski wrześniowej. Zajął się działalnością naukową – znalazł się wśród założycieli Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie. Gdy w 1954 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, znalazł zatrudnienie w nowojorskim odpowiedniku tej instytucji. Zmarł 21 listopada 1966 roku w Glencove, w stanie Long Island.
bm
REKLAMA