David Villa skończył 40 lat

- Jestem bardzo szczęśliwym facetem i dzięki piłce nożnej doświadczyłem wspaniałych rzeczy - stwierdził David Villa. 3 grudnia, 40 lat temu, urodził się hiszpański napastnik. Mistrz Świata, Mistrz Europy oraz zdobywca Champions League.

2021-12-03, 05:00

David Villa skończył 40 lat
Zdjęcie ilustracyjne . Foto: shutterstock

David Villa urodził się 3 grudnia 1981 roku w Langreo. Spodziewano się drugiej córki, ale na świat przyszedł syn.

- Chłopiec! Będzie moim małym piłkarzem - zawyrokował ojciec tuż po narodzinach.

Ojciec pracował w pobliskiej kopalni. Matka zajmował się pracami porządkowymi. Rodzice uznali, że zrobią wszystko, aby syn w życiu miał lżej. Tata został jego pierwszym szkoleniowcem. Cały plan prawie legł w gruzach, kiedy dziewięciolatek, skacząc ze schodów, złamał kość udową. Rodzice uzbierali pieniądze na najlepszego rehabilitanta.

- Mój ojciec musiał ryzykować życie, żeby wyżywić rodzinę, a on chciał dla mnie lepszego życia. Bez niego nigdy nie grałbym w Walencji, Barcelonie czy Atletico Madryt. Nigdy nie wygrałbym Pucharu Świata. Nigdy nie dołączyłbym do Nowego Jorku. Do diabła, nie byłbym nawet w stanie prawidłowo biegać - mówił latach David Villa.

REKLAMA

Pierwszy zawodowy kontrakt

Po wyleczeniu kontuzji ojciec Villi, Jose Manuel, zapisał syna do lokalnego klubu UP Langreo. Tam, już pod okiem fachowców rozpoczął regularne treningi. Większość czasu spędzał na hali z zawodnikami futsalu. Dzięki temu był bardzo zwrotny, nauczył się szybko podejmować decyzje. Gdy miał osiemnaście lat przeniósł się do Gijon. Rodzice nie do końca byli przekonani czy to dobre posunięcie.

- Mamo, dam sobie dwa lub trzy lata, żeby się z tego utrzymać. A jeśli tak się nie stanie, obiecuję, że wrócę do szkoły - zadeklarował Villa.

Udało mu się zostać. Kosztowało go to jednak bardzo dużo samozaparcia i zawziętości.

- Musiałem mieć odpowiednie nastawienie, aby wytrzymać tę presję. Jestem pewien, że jest wielu graczy, z którymi grałem, którzy mieli więcej talentu niż ja, ale którym nigdy się nie udało, ponieważ brakowało im tej wytrzymałości - wspominał po latach.

REKLAMA

Początki wcale nie były łatwe

W roku 2000 zadebiutował w pierwszej drużynie zespołu z Gijon. Klub występował wtedy na drugim szczeblu rozgrywkowym, Segunda Division. Początki były dosyć mizerne. Nie znalazł uznania w oczach ani kibiców ani przedstawicieli mediów.

- Wielu dziennikarzy na początku chciało się mnie pozbyć, bo nie szło mi dobrze. Ale trener, Paco Flores, wierzył we mnie. Zacząłem strzelać i pod koniec sezonu byłem najlepszym strzelcem drużyny, z 17 golami w lidze - wspominał Villa.

W czasie dwóch sezonów zdobył 44 bramki w 76 spotkaniach. Tym osiągnięciem zwrócił na siebie uwagę szkoleniowców Realu Saragossa. Przeszedł do klubu z centralnej Hiszpanii. Dzięki temu zadebiutował w Primera Division. W czasie dwóch lat występów wywalczył Puchar Króla oraz Superpuchar. Miał też na swoim koncie 32 gole. Jego transfer do Valencii CF był wart 12 milionów Euro. To było jego miejsce, w nowym klubie czuł się bardzo dobrze. Już w pierwszym roku zdobył 25 bramek, co dało mu drugiej miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców hiszpańskiej ligi (liderem był Kameruńczyk Samuel Eto’o. Wywalczył także, drugi w swojej karierze, puchar kraju.

W profesjonalnym futbolu nie zawsze zawodnik decyduje o zmianie barw klubowych

Po pięciu latach współpracy jego klub wpadł w tarapaty finansowe. Postanowiono sprzedać Hiszpana. Barcelona zapłaciła 40 milionów Euro.

REKLAMA

- Gdyby Valencia nie potrzebowała pieniędzy, zostałbym na Mestalla (stadion zespołu z Valencii przyp. red.). Miałem długoterminowy kontrakt i nie czułem potrzeby zmiany - zauważył hiszpański napastnik.

Ale dzięki temu transferowi, po raz pierwszy w karierze, mógł cieszyć się ze zdobycia tytułu mistrza Hiszpanii. Nie poprzestał na tym trofeum. Wraz z kolegami z Blaugrany wywalczył, jedyny w swojej historii, Puchar Ligi Mistrzów. W finale z Manchesterem United Villa przypieczętował zwycięstwo (3:1). Gola zdobył w 69. minucie. Jednak nie czuł się za dobrze w zespole z Katalonii. Po trzech latach przeszedł do Atletico Madryt. Tam wywalczył swój ostatni, trzeci tytuł. Zaraz po tym sukcesie uznał, że musi zmienić otoczenie. Na początku 2015 roku przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Zasilił zespół New York City. Nareszcie mógł się przestać ukrywać. W swoim kraju musiał się przebierać, aby nie zostać rozpoznanym. W USA był całkowicie anonimowy.

- Kiedy mieszkałem w Hiszpanii, wszyscy zatrzymywali mnie na ulicy, żeby powiedzieć „cześć” lub powiedzieć dobre rzeczy o mojej pracy. To dobrze. Ale tutaj oczywiście jest mniej fanów (…) nareszcie czuję się komfortowo - mówił David Villa w jednym z wywiadów.

W roku 2019 postanowił zakończyć karierę po krótkiej przygodzie w japońskim Vissel Kobe.

REKLAMA

La Furia Rocha

W seniorskiej reprezentacji narodowej zadebiutował w 2005 roku. 9 lutego Hiszpania wygrała z San Marino 5:0. To był najszczęśliwszy moment w jego życiu.

- Jako dziecko miałem swoje ulubione kluby: Sporting Gijon, Barcelona. Ale jedyna koszulka, jaką posiadałem, była hiszpańskiej drużyny narodowej. Nie miała nazwiska ani numeru, chodziło tylko o zespół. Moim największym marzeniem było założenie go i granie dla mojego kraju - stwierdził Villa po debiucie.

W 2008 roku zagrał na Euro. Jego drużyna wywalczyła tytuł mistrzowski, pokonując w finale Niemcy (1:0. Po tym meczu z pracy z reprezentacją zrezygnował selekcjoner Luis Aragones

- Był jedną z osób, które pomogły mi najbardziej, niech spoczywa w pokoju, (zmarł w 2014 roku przyp. red.) wszyscy będziemy go pamiętać na zawsze - wspominał hiszpański napastnik.

REKLAMA

Dwa lata później, już pod wodzą trenera Vicente del Bosque, zdobył mistrzostwo świata. W finale, Hiszpanie pokonali, w dogrywce, Holandie 1:0.

- Ten gol Andreasa (Iniesty - przyp. red.) to najszczęśliwszy moment w mojej karierze. Bez wątpienia. To nie moja chwila, ale wiedziałem, że osiągnęliśmy coś, czego nikt wcześniej w naszym kraju nie dokonał - zauważył zdobywca Pucharu Świata.

Na mistrzostwa Europy w 2012 mnie pojechał ze względu na kontuzję. Zakończył grę w narodowych barwach w 2017 r.

W pięknych słowach podsumował swoją karierę

- Dużą wagę przywiązywałem do treningu, diety i drobnych szczegółów (…) Sam talent jest bezużyteczny. Musisz to doskonalić każdego dnia. Mądry człowiek kiedyś mnie tego nauczył. Dziękuję tato - wyznał David Villa w jednym z wywiadów

REKLAMA

AK 

Źródła: theplayerstribune.com, thesetpieces.com, marca.com, igol.pl,

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej