Wigilia w Legionach. Jak wyglądała pasterka żołnierzy Piłsudskiego? Posłuchaj unikatowego nagrania
W zatłoczonej cerkiewce, na mroźnym Wołyniu, zmęczeni trudem drugiego roku Wielkiej Wojny legioniści odnaleźli czas na chwilę uspokojenia i zadumy - tak gen. Tadeusz Alf-Tarczyński, wówczas oficer V batalionu I Brygady Legionów, wspominał Boże Narodzenie w 1915 roku.
2024-12-24, 05:55
Wigilię roku 1915 żołnierze I Brygady Legionów spędzali na zimowych leżach na Wołyniu.
- Odwiedziliśmy z życzeniami plutony przy ich wieczerzach wigilijnych, po czym z kapralem Olszynką i starszym Strzelcem Roszczycem (pseudonim panny Stanisławy Mydlarzówny, jednej z kilku młodych dziewcząt, które w kompaniach strzeleckich jako zwykli szeregowcy dzieliły ich znoje i boje) siedliśmy do naszej postnej kolacji. Na wspominkach zeszedł nam czas, aż trzeba było jechać do Leśniewki na pasterkę - wspominał Alf-Tarczyński.
Posłuchaj

Na Wołyniu trudno było o kościół, czy nawet kaplicę rzymskokatolicką, dlatego ksiądz Stanisław Żytkiewicz, kapelan I Brygady Legionów, odprawiał nabożeństwo w cerkwi.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Pierwsza Wigilia w Niepodległej. Posłuchaj niezwykłego wspomnienia
- Cerkiewka była zatłoczona. Zaduch nie do wytrzymania. I kaszel, kaszel. Miało się wrażenie, że kaszlą wszyscy bez wyjątku, że przyszli tutaj tylko po to, żeby się wspólnie wykaszleć. Przed Ewangelią wszedł Komendant z "Szefem" Sosnkowskim, jakimiś paniami i panami, gośćmi brygady i swoim sztabem. I dziwna rzecz, której sobie nie umiem wytłumaczyć inaczej, jak reakcją nerwów, bo w momencie, kiedy Komendant przepychał się przez środek cerkiewki ku ołtarzowi, ten ciągły, niesamowity hałas kaszlu nagle ustał - wspominał oficer.

Dla żołnierzy I Brygady Legionów drugi rok wojny był wyczerpującym czasem. W maju, po przełamaniu frontu pod Gorlicami, I Brygada ruszyła w pościg za wycofującymi się Rosjanami, pod koniec miesiąca uczestniczyła w bitwie pod Konarami, w czerwcu i lipcu w bitwie pod Tarłowem, na przełomie lipca i sierpnia pod Jastkowem. 19 sierpnia przekroczyły Bug - granicę Królestwa Polskiego z Rosją. Przez późne lato, jesień i początek zimy brygada była zaangażowana w wyczerpujące walki pozycyjne na Wołyniu. Legionistów I Brygady wysłano na zasłużony wypoczynek dopiero 10 grudnia. Piechota stacjonowała w Karasinie i Leszniewce, kawaleria Władysława Beliny-Prażmowskiego odpoczywała w Werchach.
Dla gen. Tadeusza Alfa-Tarczyńskiego wojenna pasterka była więc również czasem zadumy i wspomnień o poległych kolegach.
- Ksiądz Żytkiewicz mówił w absolutnej ciszy. Szczupły, o ascetycznej twarzy, mówił cicho, jakby nieśmiało, z zamkniętymi oczyma. Nie pamiętam tego kazania, ale został mi z niego w pamięci jak gdyby obraz: wigilijny stół w niebie, za którym siedzą dobry Chrystus i przesłodka Maria, wśród polskich żołnierzy, ze wszystkich polskich wojen, którzy już od wieków, od dawna zagospodarzyli się w niebie. Czekają, bo po raz pierwszy mają przyjść i podzielić się z nimi opłatkiem ci ostatni żołnierze, co w tym roku padli. Jest ich sporo, ale ja wśród nich widzę wyraźnie trzech, moi koledzy z krakowskiej drużyny strzeleckiej: kpt. Franciszek Pększyc "Grudziński" i podporucznicy Zygmunt Karwacki i Stanisław Długosz "Tetera" - wspominał. - Nic już więcej nie pamiętam. Tylko kolędy, kolędy, kolędy. I to, że pierwszy raz w życiu zrozumiałem, że kolęda może być modlitwą. I to, że można jej nie móc śpiewać, bo się człowiek zachłystuje płaczem.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Kolędy gen. Józefa Hallera. Niezwykłe i wzruszające nagranie

bm
REKLAMA