Leszek Pisz skończył 55 lat
- Warszawa to moje miasto, a Legia to mój ukochany klub - zadeklarował Leszek Pisz. 55 lat temu urodził się jeden z najlepszych rozgrywających w dziejach Legii Warszawa.
2021-12-18, 05:00
W czasach komuny, sportem rządził resort obronności
Leszek Pisz urodził się 18 grudnia 1966 roku w Dębicy. Szybko zainteresował się piłka nożną. Swoje kroki skierował do lokalnej Wisłoki. Był niezbyt wysoki w związku z tym nie miał szans na występy w linii defensywnej, ani tym bardziej na pozycji bramkarza. Szkoleniowcy uznali, że środek pola będzie dla niego najlepszy. Tak został pomocnikiem. W swoim pierwszym zespole występował do momentu, kiedy ukończył osiemnaście lat. Wtedy zainteresował się nim drugoligowy klub Igloopol. Pisz był na tyle dobry, że zyskał uznanie trenerów młodzieżowych drużynach narodowych. Zadbano, by zgodnie z panującym zwyczajem, zawodnik w wieku poborowym trafił do odpowiedniej drużyny.
- Będąc w WKU (Wojskowa Komenda Uzupełnień - przyp. red.) usłyszałem, że w celu odbycia zasadniczej służby wojskowej mam być skierowany do drugoligowej Lublinianki. Dopiero po rozmowie z trenerem Mirosławem Broniszewskim, który prowadził mnie w reprezentacjach młodzieżowych zdecydowano, że będzie lepiej, jak odsłużę wojsko w o wiele mocniejszej pod względem piłkarskim Legii - wspominał Leszek Pisz.
Został zawodnikiem wojskowych
W Legii zadebiutował w wieku niespełna dwudziestu jeden lat.
- Było to 6 czerwca 1987 roku z Ruchem Chorzów. W 35. minucie strzeliłem gola na 1:0 jednemu z lepszych bramkarzy w lidze, Januszowi Jojko. Wygraliśmy wówczas 2:0, a drugą bramkę dla Legii zdobył Darek Kubicki - zauważył środkowy pomocnik.
REKLAMA
Praktycznie od razu został podstawowym członkiem zespołu. Gdy trafił na Łazienkowską wojskowi dopiero odbudowywali swoją potęgę. W lidze nie błyszczeli, ale już po roku zdobyli Puchar oraz Superpuchar Polski. Dotarli także do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie Legia musiała uznać wyższość angielskiego Manchesteru United. Kryzys przyszedł w 1990 roku. W tym sezonie wojskowi zdobyli ponownie Puchar Polski. Jednak po przegranym finale Superpucharu, 1:3 z ówczesnym mistrzem Lechem Poznań, Pisza przyłapano na niesportowym zachowaniu. Wytropił go szkoleniowiec Legii.
- My popełnialiśmy błędy, ale trener także jest człowiekiem i podobnie jak każdy potrafił być omylny. Ale trener Stachurski (Władysław - przy. red.) uważał inaczej i to ja musiałem ustąpić miejsca - wspominał Pisz.
Został wysłany do Motoru Lublin, gdzie grał jeden sezon. Robił wszystko co tylko mógł, aby odzyskać zaufanie. Grał bardzo dobrze. Chciał jak najszybciej wrócić do Warszawy.
- Leszek bał się nawet dzień przed meczem przyjechać do nas do hotelu, żeby nie padły na niego żadne podejrzenia. Zresztą, w meczu z nami nie wystąpił. Doznał lekkiej kontuzji (albo ją sobie wymyślił), a że za dwa tygodnie miał wracać do Legii, to uznał, że lepiej będzie jeśli nie zagra - wspominał Wojciech Kowalczyk, kolega Pisza z Legii.
REKLAMA
A pojedynek miał niebagatelną stawkę. Wygrywający zostawał w pierwszej lidze. Przegranego czekała degradacja. Legia wygrała 3:0. Pisz wrócił po roku, a Legia - z nim w składzie - wywalczyła mistrzowski tytuł po czternastu latach przerwy.
- Mecze z nami przyciągały na stadion znacznie więcej widzów niż na spotkania z innymi zespołami. Rywale doceniali naszą silę. Wystarczyło w tunelu niektórym spojrzeć w oczy i widać było, że już z nami przegrali. Strzelało się pierwszego gola, a potem już szło jak po maśle. Padały kolejne - opisywał Pisz..
Pomocnik zagrał też w Lidze Mistrzów. Jako pierwszy polski piłkarz w historii Champions League zdobył dwie bramki (w meczu z norweskim Rosenborgiem Trondheim). W Legii rozegrał 221 spotkań, uzyskując w nich 45 goli.
- Warszawa to moje miasto, a Legia to mój ukochany klub - stwierdził.
REKLAMA
Z Warszawy przeniósł się do Salonik, zatrudnił go PAOK. Jednak nie zagrzał tam zbyt długo miejsca. Przeszedł do AO Kawala, gdzie spędził trzy sezony. Rozegrał 99 spotkań i strzelił 27 bramek. Po powrocie do Polski próbował swoich sił w Śląsku Wrocław, ale niestety nic z tego nie wyszło. Postanowił zakończyć karierę.
Biało-Czerwoni
W barwach narodowych nie błyszczał. Zadebiutował 28 marca 1990 roku w meczu z Jugosławią. Potyczka zakończyła się bezbramkowym remisem. Podczas występów kadry w Ameryce Łacińskiej udało mu się strzelić jedynego gola w drużynie narodowej. Dokonał tego w pojedynku z Kostaryką, wygranym 2:0. Później sporadycznie występował aż do 1996 roku. Występy zakończył liczbą 14 gier.
Po zakończeniu kariery powrócił w rodzinne strony
- Od kilku lat nie działam już w piłce. Po części z wyboru, po części z braku możliwości. Podkarpacie jest biedne. Nie chcę mówić, że to "Polska B", ale talentów do sportu na pewno jest więcej niż pieniędzy i sponsorów. Igloopol w czwartej lidze, Wisłoka w piątej (…) Kiedyś trenowałem juniorów Igloopolu, teraz z piłką mam tyle wspólnego, że pracuję w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Dębicy - stwierdził niedawno Leszek Pisz.
AK
REKLAMA
Źródła: legia.com, przegladsportowy.pl, wiadomości.onet.pl, wydawnictwo „Kowal. Prawdziwa historia” autorstwa Wojciecha Kowalczyka.
REKLAMA