B. prezydent uznany za winnego gwałtu

2010-12-30, 05:55

B. prezydent uznany za winnego gwałtu
Mosze Kacaw. Foto: (fot. Amir Gilad, wikipedia)

Sąd w Tel-Awiwie uznał byłego prezydenta Izraela Mosze Kacawa za winnego dwóch gwałtów i kilkukrotnego molestowania seksualnego.

Nie uznał tym samym linii obrony byłego prezydenta Izraela, któremu grozi do ośmiu lat więzienia. Zarzuty dotyczą okresu, kiedy Kacaw pełnił funkcję ministra turystyki i głowy państwa. Proces, który trwał ponad rok, toczył się głównie za zamkniętymi drzwiami.

Według relacji mediów, Kacaw nie chciał iść na ugodę z prokuraturą i przyznać się do części zarzucanych mu czynów, unikając jednocześnie wyższego wymiaru kary. Były prezydent chciał całkowicie oczyścić się z zarzutów gwałtu i molestowania seksualnego.

Również odczytanie przez trzech sędziów uzasadnienia wyrok odbyło się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału prasy. 65-letni Mosze Kacaw był ósmym prezydentem Izraela. Pełnił swą funkcję od 2000 roku. Jego urzędowania zakończyło się skandalem i oskarżeniami byłych podwładnych o gwałt. W 2007 roku Kacaw podał się do dymisji.

Bezprecedensowe orzeczenie


Izraelskie media podkreślają, że jest to orzeczenie "bezprecedensowej wagi" w przypadku byłego szefa państwa żydowskiego. Został też oskarżony o utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości. Zarzucanych mu czynów miał się dopuścić w latach 1996-1999, kiedy był ministrem turystyki, a także w okresie swej prezydentury. Orzeczenie w sprawie pozostałych zarzutów jest oczekiwane jeszcze w czwartek.

Od czwartkowego orzeczenia i kary, którą może być długoletnie więzienie, Kacawowi przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego. Jego proces - pierwszy przeciwko byłemu prezydentowi Izraela - rozpoczął się w zeszłym roku. Według mediów izraelskich, Kacaw był zaszokowany, gdy usłyszał wyrok. - Nie, nie - mówił do siebie.

Sędziowie uznali, że zeznania Kacawa były "pełne kłamstw" i podkreślili w orzeczeniu, że "jeśli kobieta mówi nie, to znaczy nie". Przed gmachem sądu demonstrowały organizacje kobiece, domagając się surowej kary dla byłego prezydenta.

Rozpoczęte jeszcze w 2006 roku dochodzenie sprawiło, że Kacaw podał się do dymisji w lipcu 2007 roku, na dwa tygodnie przed wygaśnięciem kadencji prezydenckiej. Zapowiadał walkę o oczyszczenie swego dobrego imienia. W kwietniu 2008 roku odrzucił porozumienie stron, które pozwoliłoby mu uniknąć procesu w zamian za przyznanie się do molestowania pracownic, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków.

sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej