Przed kolejną rozmową Putin-Biden. Media w USA: Rosja chce powrotu do stref wpływów
Na czwartek zaplanowano kolejną rozmowę telefoniczną prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji. Joe Biden i Władimir Putin mają omówić kwestie bezpieczeństwa i sytuację na Ukrainie. Amerykańskie media zauważają, że ze strony Putina ma tu miejsce próba powrotu do metod uprawiania dyplomacji znanych z okresu zimnej wojny oraz próba powrotu do polityki stref wpływu.
2021-12-30, 13:54
"Putin wyraźnie chce rozmawiać przede wszystkim z USA i przywódcami tego kraju, tak jak czynił to ZSRR w czasach zimnej wojny" - zauważa "New York Times".
Rozmowa Putin-Biden. "Rosja chce powrotu do czasów zimnej wojny"
"NYT" dodaje, że rosyjski przywódca będzie prawdopodobnie naciskał na swojego amerykańskiego odpowiednika, by bezpośrednio odpowiedział na wysuwane przez Moskwę żądania dotyczące "gwarancji bezpieczeństwa", w tym zobowiązania do nierozszerzania NATO o Ukrainę i Gruzję.
USA i NATO na razie oficjalnie nie odpowiedziały na sformułowane przez Rosję żądania, zaznaczając, że stanie się to podczas rozmów między dyplomatami obu stron, w których nie będą uczestniczyli Biden i Putin - przypomina "NYT".
Liderzy USA i Rosji rozmawiali ostatnio 7 grudnia i spotkanie w formacie wideokonferencji trwało ponad dwie godziny. Biden zagroził wtedy Rosji bezprecedensowymi sankcjami, jeśli zaatakuje ona Ukrainę. Po spotkaniu zapewnił również, że odrzuca koncepcję stref wpływów, wspiera ukraińską suwerenność i nie będzie podejmować żadnych decyzji i dyskusji dotyczących tego kraju bez porozumienia z władzami w Kijowie.
REKLAMA
10 stycznia, najprawdopodobniej w Genewie, odbędzie się spotkanie dyplomatów rosyjskich i amerykańskich, mające dotyczyć szeroko pojętych kwestii bezpieczeństwa. 12 stycznia zaplanowano z kolei posiedzenie Rady NATO-Rosja, a dzień później ma dojść do spotkania przedstawicieli Rosji z Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Putin domagał się rozmowy z Bidenem
Biały Dom przekazał w środę, że czwartkowa rozmowa Biden-Putin odbędzie się na prośbę strony rosyjskiej - podkreśla "NYT". Życzenie Putina, by prowadzić rozmowy bezpośrednio z Bidenem, wywołuje w Waszyngtonie i Europie obawy, że tak naprawdę rosyjski prezydent nie dąży do rozładowania kryzysu, który w dużej mierze sam wywołał, ale domaga się odpowiedzi na swoje żądania, których niespełnienie dałoby mu pretekst do inwazji na Ukrainę - komentuje amerykański dziennik.
Biden przekaże Putinowi, że "aby osiągnąć stabilność i bezpieczeństwo w Europie, potrzebny jest raczej kontekst deeskalacji niż eskalacji" - poinformował w środę anonimowo wysoki urzędnik Białego Domu. Dodał, że przywódca USA da swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi jasno do zrozumienia, że "jesteśmy przygotowani na rozwiązania dyplomatyczne", ale "jesteśmy również gotowi do odpowiedzi, jeżeli Rosja posunie się do dalszej inwazji na Ukrainę". Zauważył, że na razie nic nie wskazuje na deeskalację na granicy Rosji z Ukrainą, przy której - według władz w Kijowie - rozlokowanych jest 122 tys. rosyjskich żołnierzy.
"Niektórzy byli urzędnicy uważają planowaną czwartkową rozmowę za część szerszych działań Rosji, mających na celu przebudowanie postzimnowojennych ustaleń dotyczących bezpieczeństwa w Europie i ustanowienia stref wpływów w pobliżu jej peryferii" - pisze z kolei "Wall Street Journal". Przez ten ruch Putin stara się przejąć inicjatywę i ukształtować program nadchodzących rozmów - ocenia cytowany przez dziennik emerytowany amerykański dyplomata Jim Townsend.
REKLAMA
"W konsultacji z sojusznikami"
Administracja Bidena cały czas podkreśla, że w działaniach dotyczących Rosji konsultuje się z sojusznikami - zaznaczają amerykańskie media. Zapowiadając czwartkową rozmowę Biden-Putin rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego Emily Horne wyliczyła, że amerykańscy dyplomaci przeprowadzili liczne rozmowy ze swoimi odpowiednikami, "również z krajów wschodniej flanki (NATO), dwustronnie oraz w formacie B9 (Bukareszteńska Dziewiątka), a także z Ukrainą".
Sekretarz stanu USA Antony Blinken rozmawiał w środę z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Zapewnił go o "niezachwianym wsparciu USA dla ukraińskiej niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej, w obliczu narastającej obecności militarnej Rosji przy granicach z Ukrainą" - przekazał rzecznik Departamentu Stanu Ned Price.
Później w środę Blinken rozmawiał również z szefami dyplomacji Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii - Annaleną Baerbock, Jean-Yves Le Drianem i Liz Truss. We wtorek amerykański sekretarz stanu odbył rozmowę telefoniczną z polskim ministrem spraw zagranicznych Zbigniewem Rauem.
Amerykański rząd planuje także przeprowadzić konsultacje z europejskimi sojusznikami po rozmowie Bidena z Putinem, by poinformować ich o omówionych zagadnieniach - pisze agencja AP.
REKLAMA
- W czwartek kolejna rozmowa Bidena z Putinem. Biały Dom i Kreml potwierdzają
- "Łukaszenka nie zrezygnował z destabilizacji za pomocą ludzkiej broni". Gen. Polko o polityce białoruskiego przywódcy
Kryzys na granicy rosyjsko-ukraińskiej
Posłuchaj
Rosja zgromadziła u granic z Ukrainą około 100 tysięcy żołnierzy. Według wywiadu amerykańskiego i ukraińskiego może ich użyć do agresji na Ukrainę. Według ukraińskiej ekspert Mariji Zołkinej z Fundacji "Inicjatywy Demokratyczne", Rosja próbuje z pozycji siły wymóc na krajach Zachodu ustępstwa w polityce międzynarodowej. Politolog uważa, że Rosji nie opłaca się szeroko zakrojona agresja na Ukrainę, ale może zdecydować się na wzniecenie mniejszych konfliktów.
Ekspert zaznacza, że główne zadanie Rosji to zmiana układu sił. Putin chce gwarancji nierozszerzania NATO i ograniczenia kontyngentu we wschodnich krajach Sojuszu. Dlatego, jak podkreśla Marija Zołkina, Kremlowi nie opłacałaby się pełnowymiarowa inwazja. Może się za to zdecydować na eskalację w Donbasie albo w basenie Morza Azowskiego. Rosja w ten sposób może zwiększyć napięcie i atmosferę strachu, ale taka lokalna operacja będzie zbyt mała, aby zachód wcielił w życie obiecane sankcje dotyczące między innymi systemu SWIFT, czy Nord Stream 2. - Zachód będzie zaniepokojony, ale wszyscy już przywykli do wojny w Donbasie - twierdzi ukraińska ekspertka.
Jej zdaniem, USA, aby uspokoić Rosję, mogą namawiać Ukrainę do pewnych ustępstw dotyczących statusu Donbasu. Ukraińskie władze jednak nie będą skore do takich kroków, bowiem spotkałoby się to ze zdecydowanym sprzeciwem ukraińskiego społeczeństwa.
REKLAMA
jmo
REKLAMA