Oddano hołd Janowi Rodowiczowi "Anodzie". "Był legendą już w okresie okupacji"

W Warszawie uczczono pamięć Jana Rodowicza "Anody". W piątek przypada 73. rocznica jego śmierci. - Był legendą już w okresie okupacji. To jeden z najdzielniejszych, najwybitniejszych młodych oficerów najpierw szarych szeregów, później Armii Krajowej, otoczonych chwałą Powstania Warszawskiego. Dlatego dla władz komunistycznych był bardzo groźnym symbolem - powiedział dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej Adam Siwek. 

2022-01-07, 13:52

Oddano hołd Janowi Rodowiczowi "Anodzie". "Był legendą już w okresie okupacji"
Jan Rodowicz ps. Anoda. Foto: IPN

7 stycznia 1949 roku, w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach, zginął Jan Rodowicz "Anoda", porucznik rezerwy piechoty, członek Szarych Szeregów, legenda Batalionu "Zośka", uczestnik akcji pod Arsenałem, ofiara komunistycznego aparatu bezpieczeństwa.

Kwiaty przy popiersiu stojącym przed Ministerstwem Sprawiedliwości złożył dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej Adam Siwek, który przypominał, że Jan Rodowicz był symbolem walki o niepodległą Polskę.

- Jeżeli przywołujemy stwierdzenie Stanisława Pigonia o strzelaniu brylantami do wroga, to Rodowicz był jednym z tych brylantów. Szczególnie smutne jest, że to jeden z tych niewielu brylantów, które przetrwały wojnę i zagładę elit polskiego narodu. Mimo że przeżył okupację, został zamordowany przez reżim komunistyczny. Musimy powiedzieć, że władze komunistyczne dokończyły akcje eksterminacji elity narodu polskiego, którą rozpoczęli Niemcy - podkreślił Adam Siwek.

"Zasługi niewygodne dla komunistycznych władz"

Przypomniał, że właśnie zasługi wojenne Jana Rodowicza były szalenie niewygodne dla komunistycznych władz. - Był legendą już w okresie okupacji, jeden z najdzielniejszych, najwybitniejszych młodych oficerów najpierw szarych szeregów, później Armii Krajowej, otoczonych chwałą Powstania Warszawskiego. Dlatego dla władz komunistycznych był bardzo groźnym symbolem, bardzo groźną postacią, która była wzorem dla tych, którzy przeżyli okres wojny. Z tego powodu komunistyczny reżim postanowił go usunąć w sposób bardzo brutalny - powiedział dyrektor.

REKLAMA

Jan Rodowicz został aresztowany w Wigilię 1948 roku, po dwóch tygodniach brutalnego śledztwa, według oficjalnej wersji, wyskoczył z czwartego piętra budynku MBP przy Koszykowej w Warszawie. Prawdziwych okoliczności jego śmierci do dziś nie udało się ustalić.

Adam Siwek podkreślił, że uroczystość upamiętniająca tragiczną śmierć Jana Rodowicza "Anody" ma podwójny wymiar. - To okazja żebyśmy przypominali właśnie czym był reżim komunistyczny, jakie było prawdziwe oblicze tego systemu. Oczywiście czcimy 'Anodę' jako bohatera, ale w jego osobie czcimy całe pokolenie młodych ludzi, którzy poświęcili życie niepodległej ojczyźnie - podsumował Adam Siwek.

Posłuchaj

W Warszawie oddany został hołd Janowi Rodowiczowi "Anodzie" (IAR) 0:19
+
Dodaj do playlisty

O śmierci "Anody" komunistyczne władze powiadomiły rodzinę dopiero po niespełna dwóch miesiącach - 1 marca 1949 roku. Wcześniej ciało "Anody" zostało anonimowo pogrzebane na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Jego rodzina potajemnie przeprowadziła ekshumację i trumnę umieszczono w rodzinnym grobie na tym samym cmentarzu.

Jan Rodowicz został pośmiertnie uhonorowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

REKLAMA

bartos

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej