David Ginola skończył 55 lat

55 lat temu urodził się francuski pomocnik, David Ginola. Jedyny piłkarz w historii, który został wybrany najlepszym futbolistą we Francji a także w Anglii.

2022-01-25, 05:00

David Ginola skończył 55 lat
zdjęcie ilustracyjne . Foto: shutterstock.com/Marcin Kadziolka

Od zawsze chciał być piłkarzem

25 stycznia 1967 roku, w malutkiej miejscowości Gassin, leżącej na francuskim Lazurowym Wybrzeżu, przyszedł na świat David Ginola. Jak wszystkie dzieci w jego wieku, uganiał się po trawnikach za piłką. Był oczarowany futbolem. Bardzo szybko zdecydował, co chce robić w życiu.

- Kiedy miałem około dziewięciu lat, powiedziałem tacie, że chcę zostać piłkarzem. Powiedziałem to, gdy oglądałem mecz Liverpoolu przeciwko Saint-Etienne w Pucharze Europy, kiedy Keegan grał dla Liverpoolu - wspominał Ginola.

Został przyjęty, do młodzieżowej sekcji, klubu z pobliskiego Tulonu, Sporting Var. Szkoleniowcy ustawili go w linii pomocy. Mały rozgrywający robił duże postępy.

- Kiedy byłem młody, miałem w sypialni dwa plakaty. Jeden z Cruijffem, a drugi z Diego Maradoną. Cruijff był moją inspiracją. Uwielbiałem sposób, w jaki grał - wyjaśnił, młodzieniec urodzony w Gassin, swoje zamiłowanie do reżyserowania gry na boisku.

REKLAMA

Jak się później okazało, na swojej zawodowej drodze, spotkał Holendra, a później Anglika.

Początki wcale nie były usiane różami

W drużynie seniorów, zadebiutował, mając 17 lat. Dostał szansę występu, w wyjazdowym meczu pierwszej ligi francuskiej, przeciwko FC Metz. Pokazał się z jak najlepszej strony, a jego zespół zwyciężył 2:0. Trzy sezony występował w barwach Tulonu. Uznał, że nie spełnia on jego oczekiwań i postanowił zmienić otoczenie. Został zawodnikiem paryskiego Rancing Club de France. Po roku gry zespół spadł do drugiej klasy rozgrywkowej. Na szczęście mógł opuścić stolicę i to zrobił. Przeniósł się, na północny zachód swojej ojczyzny, do Stade Brestois. W Bretanii rozwinął skrzydła. Jednak klub popadł w tarapaty finansowe i karnie został zdegradowany do drugiej ligi. W tym momencie piłkarzem zainteresował się Paris Saint Germain. Brestois, aby ratować kiepska kondycje finansową, postanowił natychmiast sprzedać Ginolę.

W końcu pokazał na co go stać

Tam, młody pomocnik, w krótkim czasie, stał się bożyszczem. W 1993 r. zdobył z PSG, puchar kraju. W następnym sezonie doprowadził zespół do krajowego czempionatu. Docenili go żurnaliści oraz koledzy z futbolowych muraw. Został wybrany Najlepszym Piłkarzem Francji. Jak się okazało, o tym tytule, nie decydowały tylko względy czysto sportowe.

 - Sposób, w jaki biegł z piłką. To, moim zdaniem, uczyniło go prawdopodobnie najbardziej estetycznie wyglądającym graczem. Wszystko było płynne i płynące. Labiryntowe dryblingi, za które można umrzeć - napisał dziennikarz sportowy, Stephen Tudor.

REKLAMA

David, w następnych sezonach dodał do swoich trofeów jeszcze krajowy puchar oraz superpuchar.

Na swojej drodze spotkał dziecięcych idoli

Z PSG wystąpił w Lidze Mistrzów. Tam, w ćwierćfinale los zetknął jego zespół, z drużyną prowadzoną przez Cruijffa, FC Barceloną. Ginola przyćmił wszystkie gwiazdy Blaugrany. Pokazał swojemu idolowi, że wiele się od niego nauczył. Paryżanie, w dwumeczu, okazali się lepsi, od drużyny prowadzonej przez Holendra. Po tych potyczkach, hiszpańska prasa okrzyknęła Davida mianem „El Magnifico”, co oznacza wybitny, wspaniały. Jednak do finału nie udało się awansować. Francuzi polegli w dwumeczu z włoskim, AC Milan. Niedługo po tych występach, po zawodnika PSG, zgłosił się angielski klub Newcastle United. Za skromne, jak na dzisiejsze czasy, 2,5 miliona funtów, przeszedł do tego zespołu. O zgodzie Ginoli na transfer zadecydował bardzo istotny fakt. Szkoleniowcem drużyny był Kevin Keegan. David, już na samym początku pobytu na wyspach, został bardzo zaskoczony.

- W Paryżu zdobyliśmy tytuł mistrzowski, dwa razy zdobyliśmy puchar, a ja zostałem francuskim piłkarzem roku. Ale byłem zupełnie nieznany prasie angielskiej - wspominał El Magnifico, swój pierwszy wywiad w Wielkiej Brytanii.

Pierwsze miesiące były fantastyczne. Zespół z północy Anglii został samodzielnym liderem Premier League, z dużą przewagą nad pozostałymi drużynami. Jednak początek 1996 przyniósł kryzys. Nie przyzwyczajony, do bardzo kontaktowego futbolu na wyspach, Ginola zaliczył czerwona kartkę. W wyjazdowym meczu Pucharu Ligi, przeciwko Manchesterowi United, był niemiłosiernie poniewierany przez Lee Dixona. Nie wytrzymał i łokciem wymierzył sprawiedliwość. Angielska Federacja ukarała go kilku tygodniową dyskwalifikacją. Po powrocie na boisko nie prezentował już tak dobrej formy. Newcastle roztrwoniło przewagę i na finiszu było dopiero drugie. Keegan został zwolniony. Jego miejsce zajął, Szkot, Kenny Dalglish. A on nie przepadał za Francuzem.

REKLAMA

Rzut na taśmę

David postanowił zmienić otoczenie. Jego usługami był zainteresowany londyński Tottenham Hotspur. Początki w nowym otoczeniu były nie najlepsze, ale w drugim sezonie pokazał co potrafi. Wraz z Kogutami wywalczył Puchar Ligi. W tym samym roku, spotkał go, największy zaszczyt na brytyjskich boiskach. Został wybrany Najlepszym Piłkarzem Anglii. To jedyny taki przypadek w historii, w którym jeden zawodnik został uznany za najlepszego we Francji i Anglii.

- Podoba mi się fakt, że piłka nożna jest stworzona dla rozrywki (…) daje możliwości i swobodę kreatywnym graczom do wyrażania siebie - ocenił, El Magnifico, powody które zadecydowały o przyznaniu mu tej nagrody, w rozmowie z dziennikarzami Sky Sports .

Jednak to był ostatni jego sukces. Po zakończeniu współpracy z Tottenhamem, próbował swoich sił w Aston Villi a później w Evertonie. W 2002 roku postanowił zakończyć karierę.

Trójkolorowi

Ginola nie miał szczęścia do występów w barwach narodowych. Wystąpił tylko w 17 spotkaniach. Rozpoczął u selekcjonera Michela Platiniego. Nie uzyskał jego aprobaty. Katastrofą zakończył się jego występ w eliminacjach do XV mundialu w USA. Drużynę prowadził Gerard Houllier. W ostatniej minucie, ostatniego pojedynku, popełnił błąd, który zakończył się brakiem awansu na czempionat.

REKLAMA

- Pozostało nam tylko 30 sekund (…)  Ginola wygrał rzut wolny w pobliżu flagi narożnej, ale potem podszedł i posłał ogromne 60-metrowe dośrodkowanie, zamiast utrzymać piłkę. To pozwoliło Bułgarii zdobyć bramkę - wspominał selekcjoner.

David, stał się przez moment, wrogiem publicznym numer jeden, w swojej ojczyźnie. Później już nie chciano korzystać z jego usług.

Śmierć kliniczna

El Magnifico, po zawieszeniu butów na kołku, korzysta z uroków otaczającego go świata. Jako wyjątkowo przystojny mężczyzna, występował w roli modela. Brał udział w telewizyjnych show. Ale nie stronił od udziału w charytatywnych meczach.

- Kiedy wracałem na swoją połowę, upadłem na trawę i straciłem przytomność. Zacząłem połykać język. Moi przyjaciele na boisku wezwali pogotowie. Wyjaśnili sytuację i powiedziano im, co mają zrobić, czyli zapomnieć o języku i skoncentrować się na sercu. Miałem szczęście, że niektórzy z moich znajomych wiedzieli, jak przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową - wspominał, David Ginola, mrożące krew w żyłach chwile, który miały miejsce 19 maja 2016 roku.

REKLAMA

Przeżył, ale już nie występuje na boiskach. Teraz cieszy się przywróconym życiem.

Źródła: thenationalnews.com, dailymail.co.uk, talksport.com, fourfourtwo.com, thefootballfaithful.com

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej