Juan Martin del Potro pożegnał się z kibicami. "Ból w kolanie jest ogromny"

Juan Martin del Potro, który w ostatnich latach zmagał się z kontuzjami, przegrał po powrocie na kort w turnieju ATP w Buenos Aires. Argentyńczyk, który miał wystąpić jeszcze w lutym w Rio de Janeiro, wykonał gest pożegnania.

2022-02-09, 13:47

Juan Martin del Potro pożegnał się z kibicami. "Ból w kolanie jest ogromny"

Del Potro w pierwszej rundzie turnieju rozgrywanego w jego ojczyźnie przegrał z rodakiem Federico Delbonisem 1:6, 3:6. Przed ostatnim gemem, gdy przygotowywał się do serwisu, na chwilę odszedł na bok, ocierając łzy. Publiczność zaczęła zaś skandować wówczas "Ole Delpo". Po zakończeniu meczu z kolei gracz będący w przeszłości trzecią rakietą świata rankingu ATP powiesił na siatce będącą jego znakiem rozpoznawczym bandanę. Kibice i media zinterpretowali to jako gest pożegnania.

Przed tym turniejem 33-letni zawodnik, którego z rywalizacji przez ostatnie ponad dwa i pół roku wykluczył uraz kolana, zapowiadał, że lutowe starty w Buenos Aires i Rio de Janeiro będą prawdopodobnie jego ostatnimi. Po meczu z Delbonisem triumfator wielkoszlemowego US Open 2009 został zapytany, czy fani zobaczą go jeszcze rywalizującego na korcie.

- Nie wiem, czy to nastąpi, bo ból w kolanie jest ogromny. Ale wciąż będę dokładał wielkich starań, by poprawić jego stan i jeśli mi się to uda, to może będę miał jeszcze kolejną szansę, by zagrać - zaznaczył.

Mecz, który był zapowiadany jako ostatni występ del Potro przed rodzimą publicznością, obserwowali z trybun jego bliscy oraz grupa byłych i obecnych kolegów z kortu. W tym gronie była m.in. jego matka Patricia, która nigdy wcześniej nie oglądała na żywo jego gry od czasu, gdy przeszedł na zawodowstwo.

REKLAMA

Ostatnie aż do teraz spotkanie del Potro rozegrał w czerwcu 2019 roku w Londynie. Uszkodził wówczas kolano i w związku z tym przeszedł cztery operacje. Nie był w stanie odzyskać potem pełnej sprawności.

- Ciężko wyjaśnić to, jak się czułem teraz na korcie. To były wielkie emocje. Atmosfera była zwariowana, ludzie oszaleli. Pod względem reakcji publiczności to był jeden z najlepszych meczów w mojej karierze - podsumował.

Zapytany później wprost, czy myśli, że będzie w stanie przystąpić do przyszłotygodniowej imprezy w Brazylii, zapłakany tenisista nie udzielił konkretnej odpowiedzi.

REKLAMA

- Planowałem to... ale sądzę, że... Tak jak mówiłem, dałem z siebie wszystko aż do ostatniego punktu i mam nadzieję, że teraz po raz pierwszy od dwóch lat będę mógł spać bez odczuwania bólu w nodze. Tego teraz zamierzam spróbować. Bardzo trudno jest uprawiać ten sport z dyskomfortem, który mi towarzyszy. Mam jeszcze całe życie przed sobą i chcę je przeżyć w spokoju - podkreślił Argentyńczyk.

Wcześniej miał on głównie problem z nadgarstkami - prawy wymagał interwencji chirurgicznej w 2010 roku, a lewy trzykrotnie w latach 2014-2015.

Słynny "Wieżowiec z Tandil" (mierzy 198 cm) zaczął profesjonalną karierę w 2005 roku. W przeszłości był trzecią rakietą świata, a obecnie - z powodu kolejnej długiej przerwy w grze - spadł na 753. miejsce. W dorobku ma 22 wygrane turnieje, wśród których najcenniejszy to US Open. Poza tym w 2016 roku triumfował z reprezentacją Argentyny w Pucharze Davisa oraz zdobył dwa medale olimpijskie - srebrny w Rio de Janeiro (2016) i brązowy w Londynie (2012).

REKLAMA

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej