Ukraina barwna i europejska. Jarosław Iwaszkiewicz o swojej małej ojczyźnie [POSŁUCHAJ]
– Wieczorami siedziałem w kuchni, przy palącym się pod płytą ogniu, i słuchałem pięknych ukraińskich bajek, gadek i legend – tak pod koniec lat 50. XX w. w Polskim Radiu wspominał swoje dzieciństwo Jarosław Iwaszkiewicz. Ten znakomity polski poeta urodził się i wychował na terenach dzisiejszej Ukrainy. Fakt ten miał wpływ na całą jego twórczość.

Jacek Puciato
2025-02-20, 05:55
Prowincjo bałagulska! Stara Ukrajno! Mojaż Ty poetycka ziemio!
J. Iwaszkiewicz, "Kareta pocztowa", fragm.
Posłuchaj
Jarosław Iwaszkiewicz o swojej podróży w 1958 roku do krainy dzieciństwa (PR) 13:21
Dodaj do playlisty
Posłuchaj
"Zaklęte królestwo ciotki Witkowskiej". Jarosława Iwaszkiewicza wspomnienia z dzieciństwa (PR) 14:08
Dodaj do playlisty
Jarosław Iwaszkiewicz przez całe swoje długie, 86-letnie życie powracał pamięcią do małej ojczyzny, której – jak pisał – zawdzięczał bardzo dużo. "Prawdą jest, że kocham Ukrainę, jej język, jej sztukę. I prawdą jest, że do końca moich dni pozostanę wdzięczny ukraińskiej przyrodzie, która mnie ukształtowała i nauczyła patrzeć", podkreślał poeta w liście do jednego z ukraińskich tłumaczy.
REKLAMA
Pierwsze 24 lata
Na mapie małej ojczyzny Jarosława Iwaszkiewicza znajdowały się: Kalnik - wieś w środkowej części Ukrainy, w której w 1894 roku Jarosław przyszedł na świat; Tymoszówka - miejscowość związana z Szymanowskimi (Karol Szymanowski był kuzynem Jarosława); Jelizawetgrad (dziś Kropywnycki) – w którym poeta od 1904 roku mieszkał i chodził do gimnazjum, oraz Kijów.
W Kijowie Jarosław dokończył gimnazjum, zdał maturę, rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Kijowskim, kształcił się również muzycznie. Tu zaczął pisać i publikować swoje pierwsze utwory, marzył o karierze pianisty, pochłaniał książki.
W tym czasie również dużo podróżował, m.in. po majątkach rozsianych na Ukrainie, pracował jako korepetytor, odbył nawet wyprawę, której szlak biegł gdzieś między Kijowszczyzną a Podolem.
Mając 24 lata, wyjechał do Warszawy, by zacząć nowy rozdział swojego życia.
REKLAMA
Wieczorne słuchanie ukraińskich bajek
Czterdzieści lat później – już po II wojnie, w zupełnie odmiennych warunkach politycznych – Iwaszkiewicz powrócił do krainy swojego dzieciństwa i młodości. Na trasie odbytej w 1958 roku podróży nie zabrakło oczywiście Kalnika.
– Byłem tam, w miejscu, gdzie stał dom, w którym się urodziłem – opowiadał poeta na antenie Polskiego Radia o swojej nostalgicznej wyprawie. – Ujrzałem pejzaż, który przez całe dzieciństwo miałem przed moimi oczami: staw szeroko rozłożony, błyszczący o południu pięknymi iskierkami. I drogę za stawem, którą zawsze się nazywała "drogą do niani Danczewskiej", bo zawsze tam chodziliśmy z moimi siostrami.
Inną "serdeczną opiekunką", obok niani, była kucharka. – Nazywała się Wasyłyna i miała brata, który zawsze do niej wieczorami przychodził. I ten brat sypał rozmaitymi opowiadaniami, gadkami, legendami. Wieczorami siedziałem w kuchni, przy palącym się pod płytą ogniu, i słuchałem, jak ten stary mężczyzna w kożuchu opowiada te piękne ukraińskie bajki – wspominał Iwaszkiewicz.
W radiowych opowieściach o dawniej Ukrainie nie zabrakło również przywołania mitycznych, bo zapamiętanych jako dziecko, "wielkich kurhanów", "zaklętego królestwa" ciotki Witkowskiej czy cmentarza w Daszowie, na którym pochowano ojca poety.
REKLAMA

Melancholia pejzażu
Obraz Ukrainy w twórczości Jarosława Iwaszkiewicza poddawany jest – jak to zwykle bywa z narracjami o czasach dzieciństwa – zabiegom mitologizacyjnym. – Proustowski ton jest u niego najczęściej związany właśnie z Ukrainą – opowiadał o autorze "Panien z Wilka" literaturoznawca Robert Papieski. – To był raj jego lat dziecięcych i młodości. Powracał pamięcią do tego czasu, w których czuł się chyba najszczęśliwszy.
Jak przypominał gość Polskiego Radia, Iwaszkiewicz w jednym ze swoich tekstów zestawiał pejzaże Ukrainy i Mazowsza, by dojść do wniosku, że tym, co łączy te dwa światy, jest melancholia. – Ukrainę kochał za melancholię pejzażu, za barwę, chociażby zachodów słońca – podkreślał Robert Papieski. – Kochał też Ukrainę za ludzi, których tam poznał, wśród których się wychowywał. W końcu: kochał ukraiński folklor i ukraińskie pieśni, które śpiewały mu jego siostry.
Posłuchaj
Z Robertem Papieskim, autorem książki "Jarosław Iwaszkiewicz i Ukraina", rozmawia Dorota Gacek (PR, 2013) 15:06
Dodaj do playlisty
Ukraina nauczyła Iwaszkiewicza patrzeć. Uformowała jego światoodczucie, uwrażliwiła na świat zmysłów, pokazała wielokulturowe pogranicze, pozwoliła doświadczyć rzeczywistości egzotycznej, czasem groźnej i surowej, a po latach: zbliżonej do baśni.
REKLAMA
Na te aspekty Iwaszkiewiczowskiej estetyki zwrócił choćby uwagę Czesław Miłosz, który w jednym ze swoich późnych wierszy, poświęconych autorowi "Brzeziny", pisał: "ty przyniosłeś ze swojej Ukrajny / Barwy i zapach kwitnącego stepu, / Słone powiewy od greckiego morza / I biel, i złoto bizantyjskich zmierzchów".
"Powiedział, że jesteśmy Europejczykami"
Ukraina była ważna dla Jarosława Iwaszkiewicza, ale i on sam był ważny dla Ukrainy. – Dla pisarzy ukraińskich Iwaszkiewicz stanowił wielki autorytet. Był tym, dzięki któremu poznawali lepiej kulturę polską – mówił w Polskim Radiu Robert Papieski.
Co więcej, według Dmytra Pawłyczki – poety i tłumacza – Jarosław Iwaszkiewicz pełnił rolę swoistego kulturowego pośrednika. "Ukazał nam, Ukraińcom, naszą ziemię i historię od tej strony, z której były widoczne tylko dla niego. Ale panorama jego Ukrainy jest również naszą Ukrainą. Przy pomocy Iwaszkiewicza poznaliśmy siebie jako czumacy i rolnicy, wędrowni filozofowie i marzyciele. Ale być może najważniejsze, co o nas powiedział – to to, że jesteśmy Europejczykami".
***
REKLAMA
Czytaj także:
- Jarosław Iwaszkiewicz - długie i barwne życie poety i prozaika
- Jarosław Iwaszkiewicz umarł z tęsknoty za Hanią
***
W 1977 roku Jarosław Iwaszkiewicz odwiedził po raz kolejny – i ostatni, na trzy lata przed śmiercią – swój rodzinny Kalnik. Z miejsca, w którym spędził swoje pierwsze lata, pozostała wówczas już tylko furtka.
Świadkowie opisują, że stary poeta poprosił, by – tak czy inaczej – furtkę otworzyć. Chciał usłyszeć jej skrzyp, dźwięk, który w jego pamięci przypominał mu ten sam sprzed siedemdziesięciu lat. I który kojarzył mu się z jednym: powrotem do ukochanego domu.
REKLAMA
Źródła: Polskie Radio
Diana Saniewska, Justyna Samsel, "Językowy obraz kresowości ukraińskiej w pismach Jarosława Iwaszkiewicza", materiały Międzynarodowej Konferencji Naukowej "Pogranicza, Kresy, Wschód a idee Europy", Białystok, 12–14 maja 2011; Radosław Romaniuk, "Inne życie: biografia Jarosława Iwaszkiewicza", tom 1., Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2012; Czesław Miłosz, "To", Wydawnictwo Znak, Kraków 2000.
REKLAMA