55 lat temu urodził się Andres Escobar
55 lat temu urodził się kolumbijski obrońca Andres Escobar. Został zamordowany przez kibica za strzelenie samobójczej bramki na mistrzostwach świata w USA.
2022-03-13, 05:00
Przypadkowy samobój
W 1990 roku odbyły się XIV mistrzostwa świata na włoskich boiskach. Zakwalifikowała się na nie, jako najsłabsza ekipa z Ameryki Południowej, drużyna Kolumbii. Na mundialu wyszła z grupy, ale odpadła w 1/8 finału po porażce z Kamerunem. Jednym z członków drużyny narodowej „Los Cafeteros” (Plantatorów kawy) był 23 letni defensor Andres Escobar. Cztery lata później sytuacja wyglądała diametralnie inaczej. Kolumbia, w kontynentalnych eliminacjach, w pokonanym polu pozostawiła niedawnego czempiona globu Argentynę. Na XV mundial do Stanów Zjednoczonych leciała jako jeden z faworytów do medali. Presja była ogromna. Kibice, a przede wszystkim media, wręcz żądali zwycięstwa.
- Była tym razem zdecydowanym faworytem. To nie było kiedyś takie oczywiste, ale na mistrzostwa świata w USA zakwalifikowała się jako pierwsza w grupie A, przed Paragwajem, Peru i Argentyną - wyrokował jeden z lokalnych dzienników sportowych.
Jednak jak to bywa w takich momentach bardzo duża presja wywołała odwrotny skutek. Piłkarze przytłoczeni olbrzymim naciskiem opinii publicznej nie sprostali pokładanym w nich nadziejom. Pierwszy pojedynek turnieju przegrali 1:3 z Rumunią. Meczem o życie i dalszy pobyt na mundialu miała być potyczka z gospodarzami. W 34 minucie meczu z prawej strony kolumbijskiej bramki dośrodkował jeden z amerykanów. Centra nie wydawała się groźna. Jednak Escobar próbując wybić piłkę z pola karnego, tak nieszczęśliwie ją uderzył, że wpadła ona do bramki. Pewnie nikt by o tym fakcie nie pamiętał gdyby „Los Cafeteros” ten pojedynek wygrali. Tak się jednak nie stało. Ernie Stewart w 52 minucie podwyższył wynik meczu na 2:0 dla Stanów Zjednoczonych. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego stratę zmniejszył Adolfo Valencia, ale na wyrównanie nie starczyło czasu. Całe odium przegranej zostało zrzucone na barki kolumbijskiego obrońcy. Zespołu z Ameryki Południowej nie uratowało zwycięstwo 2:0 w ostatnim meczu przeciwko Szwajcarii. Zajęli ostatnie miejsce w grupie i musieli wracać do domu.
REKLAMA
- Powiedziałem mu: „Andres, zawsze byłeś chłopcem, który pokazywał swoją twarz, w dobrych i złych czasach. Myślę, że najlepsze jest to, że wracasz do Kolumbii” (…) Atmosfera była bardzo napięta i coś mogło mu się przydarzyć. Ale on wrócił i to się stało. To jedna z najgorszych rzeczy, jaka mi się przydarzyła w życiu. Wciąż boli mnie w duszy - wspominał asystent selekcjonera reprezentacji narodowej ‘Los Cafeteros” Hernan Dario Gomez.
Przerażająca zbrodnia
Po powrocie do ojczyzny Escobar przez kilka dniu pozostawał w domu. W dniu 2 lipca postanowił wraz z żona i przyjaciółmi wybrać się do nocnego klubu w rodzinnym Medellin. To miasto, które do niedawna uważane było za jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie. Nic złego się nie działo dopóki do tego samego lokalu nie weszli bracia David i Santiago Gallon Henao. Natychmiast podeszli do Andresa.
- Nie wiesz, z kim zadzierasz - powiedział Santiago do piłkarza.
Po tym stwierdzeniu wywiązała się niesympatyczna dyskusja. Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta. Napastnicy zaczęli obrażać reprezentanta Kolumbii. Postanowił on opuścić klub. Jak tylko wyszedł z lokalu okrążyła go grupa ludzi. Wśród nich znalazł się kierowca braci Gallon. Nazywał się Humberto Munoz Castro. Bez żadnego ostrzeżenia wyjął pistolet i oddał w stronę futbolisty 6 strzałów. Natychmiastową akcję ratowania Escobara podjęła jego żona Pamela. Jednak nie było żadnej szansy na to aby przeżył. Zmarł po 25 minutach.
REKLAMA
Motywem zbrodni był gol samobójczy obrońcy „Los Cafeteros”, który według opinii publicznej był powodem wyeliminowania Kolumbii z mundialu. Przypadkowe zagranie na boisku zadecydowało o jego życiu. Krążyły także pogłoski, że była to zemsta na stracone pieniądze postawione u bukmacherów.
Państwo okryło się żałobą. W pogrzebie Escobara uczestniczyło 100 000 ludzi.
- Kolumbia była postrzegana (…) jako kraj szczęśliwych ludzi, kraj solidarności, kraj przyjaciół, kraj porządku (…) Po tej tragedii wszyscy zdali sobie sprawę, że jest inaczej - stwierdził były kolumbijski selekcjoner Francisco Maturana.
Zabójca Andresa został skazany rok później na karę 43 lat pozbawienia wolności. Wyszedł z więzienia za dobre sprawowanie po 11.
REKLAMA
13 marca 1967 roku
Tego dnia w Medellin przyszedł na świat Andres Escobar. Wychowywał się w zamożnej, jak na kolumbijskie warunki, rodzinie. Nigdy mu niczego nie brakowało. Dostał się do najlepszego lokalnego klubu Atletico Nacional. W wieku 19 lat zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej Kolumbii, Primera A. Największy sukces w jego karierze przyszedł trzy lata później. Atletico dotarło do finału Copa Libertadores. To odpowiednik europejskiej Ligi Mistrzów. Potykało się z Olimpią Asuncion z Paragwaju. Na wyjeździe przegrali 0:2. W rewanżu wygrali 2:0. O zwycięstwie musiały zadecydować rzuty karne. Serię jedenastek wygrał zespół z Kolumbii 5:4. Escobar był pierwszym zawodnikiem, który trafił do siatki przeciwnika w tej próbie nerwów. Dzięki temu sukcesowi został zauważony przez skautów ze starego kontynentu. Zaproponowano mu transfer do Europy. Przyjął propozycje. Zasilił klub BSC Young Boys ze Szwajcarii. Jednak pobyt na starym kontynencie nie był udany. Po pierwszym sezonie wrócił do Nacionalu. W jego barwach zdobył dwa mistrzostwa kraju. Pierwsze w 1991 roku. Drugie w 1994. Tytuł ten przyznano Andresowi Escobarowi pośmiertnie. Uczestniczył on w pierwszej rundzie tamtego sezonu. Niestety w drugiej już nie mógł.
Źródła: oronoticias.tv, triangulodeportivo.com, futbolred.om, pulzo.com, espndeportes.espn.com
AK
REKLAMA