Bundesliga: niemieckie media rozpływają się nad Robertem Lewandowskim. "Ekspert"

Robert Lewandowski popisał się dubletem w sobotnim meczu Bayernu Monachium z Unionem Berlin (4:0). Niemieckie media doceniły niesłabnącą skuteczność kapitana reprezentacji Polski i nie szczędziły ciepłych słów pod jego adresem.

2022-03-20, 09:46

Bundesliga: niemieckie media rozpływają się nad Robertem Lewandowskim. "Ekspert"

Lewandowski po raz kolejny zdominował klasyfikację strzelców Bundesligi. Polski napastnik ma w tym sezonie na koncie 31 goli w 27 występach, co czyni go zdecydowanym liderem wyścigu o charakterystyczną armatkę, przyznawaną najskuteczniejszemu zawodnikowi niemieckiej ekstraklasy.

Jednocześnie był to już 7. gol w 5. występie "Lewego" przeciwko Unionowi. W sobotę Polak udowodnił, że ma patent na ekipę z Berlina i wyrównał kolejne osiągnięcie słynnego Gerda Muellera.

"Ekspert od Unionu, który strzelał temu rywalowi bramkę we wszystkich pięciu poprzednich pojedynkach, nie zdołał pokonać bramkarza w 11. minucie. Nie dał jednak tego po sobie poznać. Najpierw strzelił z rzutu karnego, którego sam wywalczył, a potem dołożył 31. gola w sezonie. Już piąty raz przekroczył granicę trzydziestu bramek w sezonie, co udało się tylko Gerdowi Muellerowi" - wylicza portal abendzeitung-muenchen.de, który przyznał Lewandowskiemu notę 1 w skali 1-6 (im niższa, tym lepiej).

Również "Bild", który posługuje się podobną skalą ocen, nagrodził kapitana reprezentacji Polski "jedynką". Na takie wyróżnienie zdaniem redakcji dziennika zasłużył także obrońca FCB, Francuz Tanguy Nianzou.

REKLAMA

Nieco niższą ocenę ("dwójkę") snajperowi Bayernu przyznał serwis sport.de. "W pełni wykorzystał błędy gości i powiększył swój dorobek bramkowy. Wykorzystał rzut karny, a potem strzelił drugiego gola z bliskiej odległości. Poza tym było jednak kilka faz, w których był raczej niewidoczny" - czytamy w uzasadnieniu.

Posługujący się skalą 1-10 portal 90min.de ocenił występ "Lewego" na 9. "W 11. minucie nie zdołał pokonać rozpędzonego Luthego. Po tej sytuacji minęło sporo czasu, zanim znów pojawił się w dogodnej okazji. Wykorzystał błąd obrońców, dopadł do piłki przed bramkarzem i wywalczył rzut karny, który pewnie wykorzystał. Natychmiast po rozpoczęciu drugiej połowy wykazał się instynktem strzeleckim i wepchnął piłkę do siatki" - brzmi argumentacja redakcji.

Czytaj także:

bg

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej