13 lat temu Polska pokonała San Marino 10:0

Polska - San Marino 10:0. To największa wygrana w historii Biało-Czerwonych.

2022-04-01, 05:01

13 lat temu Polska pokonała San Marino 10:0
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Historyczna decyzja, historyczny awans

W 2006 roku nasza reprezentacja otrzymała tęgie lanie na XVIII mistrzostwach świata rozegranych w Niemczech. Jechaliśmy po medal a wyjechaliśmy po trzech meczach grupowych. 0:2 z Ekwadorem, 0:1 z gospodarzami oraz wygrana 2:1 z Kostaryką nie dała nam szans na dalszy awans. Ówczesny selekcjoner Paweł Janas został zmuszony do odejścia. Wtedy w kręgach decyzyjnych Polskiego Związku Piłki Nożnej pojawiała się opcja zatrudnienia trenera spoza naszego kraju. I tak się stało. Po raz pierwszy w naszych dziejach prowadzącym biało czerwonych został zagraniczny menedżer. Był nim Holender Leo Beenhakker.

- Cieszę się, że udało nam się namówić do współpracy tak szanowanego w piłkarskim świecie i utytułowanego szkoleniowca. Wierzę, że trener Beenhakker wprowadzi nową jakość do polskiego futbolu i poprowadzi nasz zespół do pierwszego w historii awansu do finałów mistrzostw Europy - stwierdził ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz.

I rzeczywiście tak się stało. Pod wodzą selekcjonera z Beneluksu po raz pierwszy w naszych dziejach  dostaliśmy się na czempionat starego kontynentu. XIII Euro odbyło się na stadionach Austrii i Szwajcarii. To nie był udany start. 0:2 z Niemcami, 1:1 z Austrią oraz 0:1 z Chorwacja zakończyło nasz debiutancki występ.

Eliminacje ostatniej szansy

Mimo niespełnionych nadziei władze polskiej piłki postanowiły kontynuować współpracę z Holendrem. Dostał on misję doprowadzenia naszej drużyny narodowej do występu na XIX czempionacie globu, który miał się odbyć w Republice Południowej Afryki. Losowanie grupy eliminacyjnej przebiegło po naszej myśli. Trafiliśmy na Czechy, Słowację, Słowenię, Irlandię Północną oraz San Marino. Nie było wyjścia, musieliśmy awansować. Tak uważali kibice oraz przedstawiciele mediów. Niestety zanotowaliśmy falstart. Będąc zdecydowanym faworytem tylko zremisowaliśmy 1:1 w roli gospodarza ze Słowenią we Wrocławiu. Planowa wygrana na wyjeździe z San Marino 2:0 nie poprawiła nastrojów. Zrobiło się nieco spokojniej po pokonaniu w Chorzowie Czechów 2:1. Niestety im dalej w las tym sytuacja robiła się coraz bardziej tragiczna. 1:2 ze Słowacją i 2:3 z Irlandią Północną doprowadziły do sytuacji, w której zaczęto przebąkiwać o dymisji selekcjonera.

REKLAMA

Jedyny taki mecz w naszych dziejach

1 kwietnia 2009 roku czekał nas pojedynek z outsiderem naszej grupy San Marino. Na miejsce potyczki wyznaczono Kielce. Nastroje były bardzo złe. Od naszych reprezentantów nie wymagano zwycięstwa. Żądano wręcz pogromu kopciuszka europejskiej piłki. Mecz miał oczyścić atmosferę przed dalszymi bojami o awans na mundial.

- Na razie trenera zwalniają tylko dziennikarze (…) Myślę, że my wszyscy jesteśmy zadowoleni ze współpracy z trenerem Beenhakkerem i na pewno będziemy robić wszystko, by ten mecz wygrać. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś z nas mógł robić coś przeciwko kadrze - perorował Łukasz Fabiański nasz podstawowy golkiper w tamtym czasie.

Na trybunach zasiadło ponad 15 tys. fanów. Przed telewizorami kilka milionów. Dokładnie o 20:30 białoruski arbiter Aleksiej Kulbakow dał sygnał do rozpoczęcia pojedynku.

No i się zaczęło

Zanim telewidzowie spokojnie zasiedli w fotelach, zanim zgromadzeniu na stadionie kibice zdążyli zająć swoje miejsca było już 1:0. Polacy rozpoczęli ze środka boiska. Po kilku podaniach piłka trafiła do Roberta Lewandowskiego. Pociągnął lewą stroną boiska. Zmylił obrońcę i dośrodkował po ziemi na czwarty metr przed bramka przeciwników. A tam już czyhał na piłkę wiślak Rafał Boguski. Płaskim strzałem minął bramkarza gości. Na stadionowym zegarze widniała 22 sekunda. 

REKLAMA

- Przed każdym meczem Polski z San Marino przypomina mi się ten gol i rekordowa wygrana 10:0. To był mój pierwszy występ w reprezentacji w spotkaniu o punkty, wcześniej grałem w meczach towarzyskich, więc zapiska w historii wyjątkowa - zauważył pomocnik Wisły Kraków.

Jego gol jest najszybciej strzeloną bramka w całej historii biało czerwonych. Nikomu do tej pory nie udało się tego wyczynu poprawić. Tak szybko zdobyte prowadzenie zrzuciło całkowicie napięcie z naszych zawodników. W 18 minucie na listę strzelców wpisał się Euzebiusz Smolarek. Ta sztuka udała mu się jeszcze trzykrotnie (59, 72, 81). W 43 zaznaczył golem swoją obecność na boisku Robert Lewandowski. W 50 Ireneusz Jeleń trafił do siatki przeciwników. 11 minut później także dokonał tego Mariusz Lewandowski. Obrazu zniszczeń dopełnił 180 sekund przed końcem tego widowiska Marek Saganowski.

- Mamy historyczny wyczyn w wykonaniu biało czerwonych. 8:0 z Luksemburgiem, 9:0 z Norwegią, a teraz 10:0 z San Marino - stwierdził przed telewizyjnymi kamerami Dariusz Szpakowski komentujący ten mecz dla TVP.

Dla naszych gości nie była to jednak najwyższa porażka w ich dziejach. Trzy lata przed potyczką z Polską polegli w meczu z Niemcami 0:13.

REKLAMA

Chociaż przez chwilę byliśmy zadowoleni z postawy naszej reprezentacji. Jednak następne spotkania zakończyły się klęską. Zwycięstwo z outsiderem okazało się najwyższe w historii naszych narodowych bojów, ale nic nam nie dało. Później tylko zremisowaliśmy u siebie z Irlandią Północną 1:1. Czarę goryczy przelała wyjazdowa porażka ze Słowenią 0:3. Ona wyeliminowała nas z walki o awans na pierwszy mundial w Afryce. Kilka dni później Leo Beenhakker zakończył swoją pracę z reprezentacją Polski. Schedę po nim przejął Stefan Majewski. Niestety nic to nie zmieniło. Polegliśmy z Czechami 0:2 na wyjeździe i co najgorsze, w ostatnim meczu u siebie 0:1 ze Słowacją.

Po tym sławetnym laniu przyszedł czas na powołanie selekcjonera na największe wydarzenie piłkarskie w dziejach naszego kraju. Organizowane wspólnie z Ukrainą Euro 2012. Zaszczytu tego dostąpił Franciszek Smuda. Nikt nie zgłaszał pomysłu aby ponownie powierzyć stery biało czerwonych trenerowi z zagranicy.

Skład reprezentacji Polski z tego historycznego pojedynku: Łukasz Fabiański – Marcin Wasilewski, Bartosz Bosacki, Dariusz Dudka, Jacek Krzynówek – Rafał Boguski (80. Marek Saganowski), Mariusz Lewandowski, Roger Guerreiro, Euzebiusz Smolarek – Ireneusz Jeleń (71. Jakub Błaszczykowski), Robert Lewandowski (65. Łukasz Sosin).

Źródła: sport.tvp.pl, rfbl.pl, laczynaspilka.pl, polskieradio24.pl, sport.onet.pl, 90minut.pl

REKLAMA

 AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej