Eksperci: obawy zagranicznych instytucji o stabilność polskiej gospodarki są nieuzasadnione
To, że obniżane są prognozy wzrostu polskiej gospodarki, wynika z bezpośredniej bliskości z wojną na Ukrainie. Jednak całkowicie niesłusznie zagraniczni inwestorzy mają obawy o stabilność naszego kraju. Choć początkowa panika osłabła, to nadal traktują Polskę jak wschodzący rynek, choć nasza gospodarka jest stabilna, podobnie jak bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: Piotr Palutkiewicz, wiceprezes Warsaw Enterprise Institiute i Marek Zuber z Akademii WSB.
2022-04-12, 10:00
Goście audycji odnieśli się m.in. do najnowszej prognozy Banku Światowego, który obniżył prognozę wzrostu PKB Polski w 2022 r. do 3,9 proc. z 4,7 proc. w styczniu. Jako przyczynę wskazał przede wszystkim agresję Rosji na Ukrainę. Za konkretne czynniki wpływające osłabienie gospodarki w całej Europie Środkowej uznał: napływ uchodźców, wyższe ceny surowców, niższy popyt zewnętrzny ze strefy euro i pogorszenie zaufania.
Wojna nie przekłada się na wyniki gospodarki
- Jeszcze w lutym nikt nie spodziewał się, że dojdzie do zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę i to było szokiem dla rynków. W pierwszych dniach trwania wojny obserwowaliśmy osłabienie złotego, widoczne były wahania na akcjach. Teraz widzimy, że sytuacja na rynkach się ustabilizowała. Jeśli chodzi o kurs złotego to także zasługa interwencji NBP, giełda też powoli wraca do kursów sprzed wojny. Jednak kryzys się nie skończył. Nadal widzimy strach inwestorów zagranicznych przed naszym regionem choć w Polsce nie ma konfliktu i jego skutków - poza kryzysem uchodźczym. Jednak rynki zagraniczne patrzą na Polskę jak na kraj podwyższonego ryzyko, co też będzie w następnym latach odstraszało inwestycje – mówił Piotr Palutkiewicz.
Podkreślił, że takie spojrzenie jest zupełnie niesłuszne ponieważ zarówno fundamenty polskiej gospodarki jak i bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne zapewniają stabilizację prowadzenia i nas inwestycji, także zagranicznych. Mamy, jak zauważył, pewne bolączki wewnętrzne, jak skomplikowane i zmienne prawo ale nie ma to związku z wojną za naszą wschodnią granicą. Te problemy jest znacznie łatwiej rozwiązać niż cofnąć "utratę zaufania, które niesłuszne strachem zostało podważone w minionych tygodniach".
- Już w końcu zeszłego roku zakładałem, że jeśli wzrost gospodarczy w Polsce przekroczy w 2022 r. 5 proc. i będzie to sukces. Oczywiście na początku roku spodziewaliśmy się kontynuacji bardzo dobrych danych, ale w drugim półroczu przewidywałem generalne hamowanie gospodarki na świecie z powodów takich jak pandemia czy kłopoty rynku nieruchomości. Teraz nakłada na to efekt wojny na Ukrainie. Jednak jeśli chodzi o uchodźców to uważam odwrotnie niż Bank Światowy. Dla mnie jest to wartość dodana dla gospodarki – powiedział Marek Zuber.
REKLAMA
Zaznaczył, że na wsparcie przyjmowanych w Polsce uchodźców z Ukrainy wkrótce otrzymamy ze Stanów Zjednoczonych ok. 1,5 mld dolarów. Co zaś dotyczy samej UE to, jak dotychczas zdecydowała na przeznaczeniu 1 mld euro na pomoc uchodźcom.
- To wszystko wystarczy, aby Polska nie ponosiła jakichś istotnych kosztów związanych z przebywaniem uchodźców wojennych w naszym kraju. Oczywiście nie wiemy kiedy wojna się skończy, czy uchodźcy i kiedy będą wracali do siebie więc wszystko koszty to tylko szacunki – wyjaśniał Marek Zuber.
Wspomniał też o popycie generowanym w Polsce przez Ukraińców albo przez Polaków, którzy kupują dla nich rozmaite produkty. Do tego dochodzi ich zatrudnieniu, którego wielu poszukuje.
Kolejny pakiet sankcji przeciw Rosji
Goście "Rządów Pieniądza" odnieśli się również do informacji, że KE zaczęła prace nad VI pakietem sankcji przeciwko Rosji. Zdaniem prezydenta Ukrainy powinien się w nim znaleźć zapis o zakazie importu z Rosji ropy naftowej. Każda inna sankcja nie będzie miała takiego znaczenia.
REKLAMA
W opinii Marka Zubera Polska jest w stanie szybko zrezygnować z rosyjskiej ropy i wcale nie musi się to wiązać ze wzrostem jej cen.
- Mamy możliwości rozładunkowe aby odciąć się od ropy rosyjskiej, ale są kwestie jej przerobu. Prezes Orlenu twierdzi, że sobie poradzimy, ale nie da się tego zrobić w ciągu kilku dni. Jest też kwestia prawna związana z umową z Rosją obowiązującą do 2025 r. Ważna jest też kontraktacja dostaw. Jednak wcale nie jest pewne czy za gaz rosyjski płacilibyśmy taniej niż za ten z innych miejsc na świecie, patrząc chociażby na jego ceny z ubiegłego roku – mówił Marek Zuber.
Zdaniem Piotra Palutkiewicza nie da się odejść od rosyjskich węglowodorów z dnia na dzień, ale trzeba to robić. Wskazał, że dobrym pomysłem byłby zaproponowany przez polskiego premiera podatek na nie, który mógłby wzrastać w kolejnych miesiącach.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA