Nie każdy w Europie chce pomóc Ukrainie? "The Telegraph": kupując niemieckie produkty, wspierasz Putina
Na Ukrainę płynie broń, a do Moskwy miliony euro dziennie. 800 mln euro płynie z Europy do Moskwy dziennie za rosyjski gaz - podaje "The Telegraph". Dziennik zauważa, że największym przeciwnikiem ograniczeń wobec Rosji są Niemcy. "Każdy, kto kupuje niemieckie produkty, wspiera wojnę Putina" - kwituje autor artykułu.
2022-04-22, 10:30
Zarzuty dziennika wobec naszego zachodniego sąsiada są poważne: Niemcy wraz z częścią Włoch aktywnie finansują brutalną inwazję Władimira Putina na Ukrainę. "Rzeź cywilów, masowe gwałty i destrukcja całych miast jest finansowana przez konsumentów i przemysł europejski" - pisze dziennik.
Niemcy chcą, ale...
Prawdą jest, że Niemcy rozważają odcięcie się od rosyjskiego gazu. Poszukiwania alternatywnych dostawców niebieskiego paliwa z Rosji trwają. To, co jednak zauważa "The Telegraph", to fakt, że nawet jeśli Niemcy nie chcą się poświęcić dla Ukrainy, to "ich sprawa". Jednak "reszta świata nie powinna tego tolerować". Portal wysuwa jednak odważną opinię: "czas na nałożenie sankcji na Niemcy zbliża się wielkimi krokami".
"Każdy, kto kupuje niemieckie produkty, finansuje wojnę - i chociaż zatrzymanie importu surowców energetycznych nie zakończy jej od razu - z pewnością pozwoli uratować tysiące niewinnych istnień" - kwituje "The Telegraph".
Sankcje, sankcje, sankcje
W odpowiedzi na niczym niesprowokowaną inwazję na Ukrainę Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły ogrom sankcji. Jachty należące do rosyjskich oligarchów - kolegów Putina - szybko zostały "aresztowane" m.in. na Morzu Śródziemnym. Kluby piłkarskie należące do rosyjskich elit zostały odsprzedane w "bardziej akceptowalne" ręce. Rosja została odcięta od większości zachodnich banków i funduszy, doprowadzając do ogromnego załamania rynku finansowego w kraju.
REKLAMA
"W tej całej układance jest jednak dość duża wyrwa - i nie potrzeba mikroskopu, by ją zobaczyć" - zauważa autor artykułu. Do Europy wciąż płyną duże ilości rosyjskiego gazu, ropa, przy czym większość trafia do Niemiec i Włoch.
Co więcej, z powodu wojny ceny gazu wzrosły dwukrotnie od początku roku, co oznacza, że Europa płaci Moskwie jeszcze więcej. "To 800 mln euro dziennie" - wylicza dziennik.
"Możemy rekwirować jachty, możemy ucinać Rosjanom Netflixa, możemy robić, co chcemy. Ale brutalna prawda jest taka, że reżim na Kremlu może to wszystko zlekceważyć" - pisze "Telegraph".
Niemcy mają problem
Dziennik zauważa, że pomimo tak licznych sankcji wciąż jest mnóstwo środków finansowych na prowadzenie rosyjskiej armii, która "choć nieudolna, ponosi ogromne straty w żołnierzach i sprzęcie", ma za co walczyć.
REKLAMA
"I tu jest problem. Niemcy zdecydowały, że decyzja o odcięciu rosyjskiego gazu spowoduje zbyt duży problem. A nawet niepokoje społeczne - jak to określił niemiecki minister gospodarki Robert Habeck" - pisze dziennik.
Według niemieckiego przemysłu chemicznego, w wyniku rezygnacji z rosyjskiego surowca może dojść do "katastrofalnej utraty konkurencyjności", a główni producenci ostrzegają, że mogą być zmuszeni do zamknięcia zakładów na wiele miesięcy.
"Awaryjny plan gazowy" sporządzony przez rząd w Berlinie ostrzega, że taki scenariusz doprowadzi do potencjalnego przymusu racjonowania surowca, co grozi powrotem do pracy z domu, a biura i fabryki przeszłyby na tryb pracy - trzy dni w tygodniu. "Rząd doszedł zatem do wniosku, że nie jest to warte tak wielkiego bólu" - kwituje "The Telegraph".
"Faktem jest, że wojna nie zakończyłaby się z dnia na dzień. Putin przez pewien czas będzie miał ogromny problem. Jednak takie decyzje uratowałyby życie tysiącom Ukraińców - i to jest krok, który z pewnością warto podjąć" - podsumowuje "The Telegraph".
REKLAMA
- Nie będzie wielkanocnego rozejmu. Zełenski: Rosja odrzuciła tę propozycję
- Ukraińscy żołnierze są szkoleni w Polsce i Wielkiej Brytanii. Johnson ujawnia nowe informacje
"The Telegraph"
as
REKLAMA