Główny ekonomista PKO BP: inflacja wyraźnie spadnie dopiero na przełomie roku 2023 i 2024
-Gdyby nie tarcze antyinflacyjne, wskaźnik inflacji w Polsce byłyby wyższy o około 3 punkty procentowe, czyli przekraczałaby 15 procent - powiedział Piotr Bujak, główny ekonomista banku PKO BP, odnosząc się do kwietniowego poziomu inflacji, w audycji "Ekspres Gospodarczy" w Programie 1 Polskiego Radia.
2022-05-13, 17:00
Gość programu podkreślił, że choć kwietniowy poziom inflacji jest na poziomie 12,4 procent (licząc rok do roku), i jest największym od ponad 20 lat, to inne kraje UE i USA, mają te wskaźniki na poziomie najwyższym od 40 lat.
Ekspert banku PKO BP przypomniał, że nie można nie zapominać, że gospodarka światowa dopiero wychodziła z zapaści po globalnej pandemii, a wtedy 24 lutego 2022 roku przyszedł nowy cios w postaci wojny rosyjsko-ukraińskiej, co dziś ma bezpośredni, negatywny wpływ na ceny paliw i żywności (roczny wzrost żywności był większy aż o 13 procent).
Te dwa czynniki w postaci cen żywności, ropy i gazu, dają tak ujemny efekt jak obecny poziomu inflacji w Polsce, UE oraz w USA. Tym bardziej, że podczas pandemii rządy na całym świecie - w tym w Polsce - finansowo pomagały firmom i obywatelom przetrwać COVID-19, co dziś ma negatywny wpływ w postaci nadmiaru pieniądza na rynku.
W opinii Piotra Bujaka nie można się spodziewać, że działania największych banków centralnych (FED, EBC) w postaci zmiany stóp procentowych, automatycznie obniżą inflację, bo takie decyzje oddziałują na światową gospodarkę dopiero po wielu kwartałach.
REKLAMA
Dlatego po wakacjach można się spodziewać w Polsce apogeum wzrostu inflacji. Choć jej spadku w skali globalnej trzeba oczekiwać dopiero za parę kwartałów tego roku lub nawet na przełomie roku 2023 i 2024. Ale działania banków centralnych tak czy inaczej muszą prowadzić do podwyższania stóp procentowych.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadziła Justyna Golonko.
Posłuchaj
PR1/PR24/Justyna Golonko/sw
REKLAMA
REKLAMA