50 lat temu urodził się Piotr Reiss
2022-06-20, 05:00
W jego żyłach płynie niebieska krew
Poznań od ponad 100 lat futbolem stoi. W tym mieście powstały, mające bardzo długą tradycję, dwa największe wielkopolskie kluby. Są nimi Warta oraz Lech. Od początku działalności wychowały one setki wybitnych futbolistów. Jeden z nich przyszedł na świat 20 czerwca 1972 roku. Nazywa się Piotr Reiss. Wcale nie było mu po drodze z piłką nożną. Nie wykazywał większego zainteresowania tą dyscypliną sportu. Jednak znalazł się ktoś kto sprawił, że stał się jednym z najlepszych napastników w naszym kraju.
- Odkąd pamiętam, to właśnie tata chciał, żebym został piłkarzem. To on prowadził ze mną pierwsze treningi. Wydaje mi się, że miałem spełniać jego marzenia, które mu się nie spełniły. On też chciał zostać piłkarzem, jednak to mu się nie udało - wspominał Reiss.
Ojciec zaprowadził 10 latka na testy do Lechu Poznań. Piotr przeszedł je pozytywnie i to okazało się punktem zwrotnym w jego życiu. Długich dziewięć lat spędził w Akademii Kolejorza. Tak stał się futbolistą z krwi i kości. Na debiut w Poznańskiej Lokomotywie musiał jednak poczekać. Przez kilka lat ogrywał się w Kotwicy Kórnik a później Amice Wronki. W końcu powrócił na Bułgarską i został członkiem seniorskiej drużyny grającej w niebieskich barwach.
Od tego wszystko się zaczęło
Piotr wykazywał dużą zdolność umiejętnego ustawienia się w polu karnym przeciwników. Dzięki temu szkoleniowcy ustawiali go na pozycji napastnika bądź ofensywnego pomocnika. I w takiej roli zadebiutował w seniorskich szeregach Lecha.
REKLAMA
- Moje pierwsze spotkanie miało miejsce w Łodzi z ŁKS-em. Pamiętam ten mecz jak dzisiaj. Podczas drogi autokarem nie spodziewałem się, że w tym spotkaniu wyjdę w pierwszym składzie. Okazało się, że trener na mnie postawił. Odwdzięczyłem mu się najlepiej, jak tylko mogłem, czyli dobrą grą i strzeleniem bramki. Wygraliśmy tamto spotkanie 2:0. Jest to jedno z moich najlepszych wspomnień, mój debiut, spełnienie marzeń z lat dzieciństwa - zauważył Reiss.
Był to inauguracyjny mecz Kolejorza w sezonie 1994/95. Przez kolejne lata dzielił i rządził w drużynie. Jego bardzo dobra strzelecka postawa nie uszła uwadze skautom Herthy Berlin. Postanowili zatrudnić Polaka. Tak zaczęła się jego niezbyt udana przygoda na niemieckich boiskach. W stolicy naszego zachodniego sąsiada spędził dwa lata, w których udało mu się wystąpić zaledwie 16 razy. Przeniósł się do MSV Duisburg a potem do Greuther Furth. Tam też niczym szczególnym się nie wyróżnił. W 2002 roku powrócił na stare śmiecie. W Lechu witano go z otwartymi ramionami.
Został członkiem dwóch szacownych gremiów
Po przybyciu do Poznania bardzo szybko się odbudował. Zaczął fantastycznie grać. Dało to efekt już w następnym sezonie. Wywalczył pierwszy w swojej karierze tytuł. Został zdobywcą Pucharu Polski. W dwumeczu rozegranym z Legią Warszawa dwa razy umieścił futbolówkę w bramce przeciwników. To zapewniło zwycięstwo zespołowi z Bułgarskiej. W następnych latach zdobywał bramki jak natchniony. 9 maja 2007 r. pięknym uderzeniem z rzutu wolnego ustrzelił swojego setnego gola w potyczkach najwyższej klasy rozgrywkowej. Dołączył do szacownego Klubu 100. W tym samym sezonie pokonał 15 razy golkiperów przeciwników co zapewniło mu tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Rok później 12 kwietnia zameldował się w następnym szacownym gronie. W wyjazdowym, wygranym 1:0 meczu z Wojskowymi, pojawił się na murawie po raz 300-tny.
- Od momentu jak zagrałem pierwszy raz w barwach Lecha w tej seniorskiej drużynie, piłka stała się moim zawodem - stwierdził Reiss po osiągnięciu tych imponujących dokonań.
REKLAMA
Nagłe załamanie kariery
Na początku 2009 roku zawodnik Poznańskiej Lokomotywy został zatrzymany przez Policję. Zarzucano mu udział w korupcji polskiej piłki nożnej toczącej tę dyscyplinę od wielu lat. Nie czekając na rozstrzygnięcie sprawy zarząd Kolejorza postanowił zawiesić bezterminowo Reissa w prawach zawodnika klubu.
- Czuję się skrzywdzony. Wiem, co w życiu zrobiłem, a czego nie i będę walczył o swoją niewinność - zadeklarował napastnik.
Dopiero w 2014 roku Najwyższa Komisja Odwoławcza Polskiego Związku Piłki Nożnej uwzględniła jego zażalenie na decyzję władz Lecha. Jednak straconego czasu nie udało się nadrobić. Zawodnik musiał opuścić swój ukochany klub. Na pocieszenie zostało mu to, że team z Bułgarskiej wywalczył ponownie Puchar Polski. Poznański snajper występował w zespole w tych rozgrywkach w początkowych meczach i tym samym został także jego zdobywcą. Jednak cały czas toczyła się przeciwko niemu sprawa o udział w przestępczym procederze prowadzona przez prokuraturę. Po opuszczeniu szeregów niebieskich bramkostrzelny futbolista postanowił zmienić otoczenie, ale ze stolicy Wielkopolski nie miał zamiaru wyjeżdżać. Podpisał kontrakt z Wartą. Występował w jej szeregach przez trzy lata. Po tym okresie jeszcze na krótko wrócił do Kolejorza. 27 maja 2013 roku ogłosił zakończenie kariery.
Sprawa o udział w korupcji ciągnęła się jeszcze sześć lat. W końcu zapadł wyrok. Reiss został skazany na karę 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę 10 tys. złotych. Otrzymał także zakaz pełnienia stanowisk związanych z organizacją i uczestnictwem w profesjonalnych zawodach sportowych.
REKLAMA
100 lecie Lecha Poznań
Niedawno klub z ulicy Bułgarskiej obchodził setną rocznicę powstania. Z tej okazji zorganizowano szereg jubileuszowych uroczystości. Nie obyło się także bez tradycyjnych w takich momentach plebiscytu na najlepszą jedenastkę w historii Kolejorza. Przygotowała go kapituła złożona z dziennikarzy oraz historyków sportowych. Wybrali oni stu ich zdaniem najlepszych zawodników w dziejach Poznańskiej Lokomotywy. Na nich mogli głosować kibice poprzez Internet a także wysyłając kupony publikowane na łamach Głosu Wielkopolski. W ten sposób powstała grupa, najlepszych zdaniem fanów, futbolistów grających od początku istnienia aż po dzień dzisiejszy na stadionie przy Bułgarskiej. Jednak wśród wybranej jedenastki, która otrzymała najwięcej głosów nie pojawiło się nazwisko piłkarza, który zaliczył aż 327 występów w niebieskich barwach.
- Wybór, choć nie wiem czy kibiców czy kogoś innego, jedenastki stulecia, do której się nie załapałem, oczywiście nieprzyjemnie mnie zaskoczył. Myślę, że bardziej zasłużyłem się dla klubu niż kilku zawodników, którzy tam się znaleźli… Choć w sumie, ja strzeliłem tylko 109 bramek w ekstraklasie dla Lecha, w sumie prawie 140 we wszystkich swoich występach dla Kolejorza, więc, jak widać kilku goli najwyraźniej zabrakło…. To boli, i już zawsze będzie bolało - stwierdził Piotr Reiss
Źródła: sport.onet.pl, rfbl.pl, sport.tvp.pl, polskatimes.pl,
AK
REKLAMA
REKLAMA