Wojna na Ukrainie. Cichocki: nie sądzę, żeby ten konflikt mógł trwać przez lata na tym poziomie intensywności

- Będzie jeszcze wiele ofiar, wiele zbrodni, ale nie sądzę, żeby ten konflikt mógł trwać przez lata na tym poziomie intensywności - powiedział ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki. Jego zdaniem ani Ukrainy, ani Rosji nie stać na wieloletni konflikt.

2022-06-22, 07:30

Wojna na Ukrainie. Cichocki: nie sądzę, żeby ten konflikt mógł trwać przez lata na tym poziomie intensywności
Im dłużej będzie trwał ten konflikt, tym trudniej będzie osiągnąć kompromis i tym większe ryzyko rozlania się go na inne państwa - mówi Bartosz Cichocki. Foto: EPA/OLEKSANDR RATUSHNIAK

Bartosz Cichocki w rozmowie z PAP mówił, jak w najbliższych tygodniach i miesiącach może wyglądać przebieg wojny w Ukrainie i czy może dość do zamrożenia tego konfliktu, przed czym przestrzega strona ukraińska.

Punkt przesilenia

- Nie sądzę, żeby Ukrainę było stać na wieloletni konflikt, Rosję chyba też nie. Im dłużej będzie trwał ten konflikt, tym trudniej będzie osiągnąć kompromis i tym większe ryzyko rozlania się go na inne państwa. Sądzić należałoby z tego, że zmierzamy ku jakiemuś punktowi przesilenia, ale już wiele osób na prognozach co do Rosji lub innych się zawiodło, więc wolę nie dołączyć do tego grona - zastrzegł Cichocki.

- Będzie jeszcze wiele ofiar, wiele zbrodni, ale nie sądzę, żeby ten konflikt mógł trwać przez lata na tym poziomie intensywności - powiedział Cichocki.

Efekty po czasie

Ambasador był również pytany o efekty niedawnej wizyty na Ukrainie prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Olafa Scholza, premiera Włoch Mario Draghiego i prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa.

Cichocki odparł, że "jeśli chodzi o perspektywę rozmów ukraińsko-rosyjskich nie widzimy bezpośrednich efektów" tego wyjazdu.

- Ale zazwyczaj takie wizyty nie przynoszą natychmiastowych efektów. Dobrze, że się odbyła, myślę, że wpłynęła na postrzeganie sytuacji w Berlinie, Paryżu, Rzymie i w Bukareszcie i trzeba pracować dalej - zaznaczył.

Próba powrotu do normalności

Ambasador, odnosząc się do obecnej sytuacji w Kijowie, podkreślił, że nie można mówić o powrocie stolicy Ukrainy do pełnej normalności. Zwracał uwagę, że miasto jest pod zagrożeniem uderzeń z powietrza, nie funkcjonuje też na przykład dystrybucja paliw.

- Jest wiele osób, które wróciły, ale nie mają zatrudnienia i perspektywa wzrostu bezrobocia jest może teraz najpoważniejszym wyzwaniem, przed którym stoi Kijów jako miasto. Ale wydaje się, że najgorsze już jest za Kijowem - powiedział Cichocki.

Zaznaczył przy tym, że Kijów nie powrócił jeszcze do "przedwojennej populacji", ponieważ zawsze był wypełniany w godzinach pracy przez osoby z takich miejscowości jak Borodzianka, Bucza, Makarów, Irpień, które bardzo ucierpiały. 

Czytaj także:

REKLAMA

Współpraca państw Trójmorza z Ukrainą. Szrot: dla Kijowa będzie to bardzo dużo znaczyło

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej