Jakie były lipcowe nastroje w polskim przemyśle? Znamy dane o PMI
Wskaźnik koniunktury PMI dla przemysłu w Polsce w lipcu wyniósł 42,1 pkt. wobec 44,4 pkt. w czerwcu poinformował S&P Global, który wylicza ten indeks. Spadek jest głębszy, niż oczekiwano, co powoduje, że analitycy obawiają się, że zbliża się spowolnienie gospodarcze.
2022-08-01, 16:49
Wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce w lipcu wyniósł 42,1 pkt. wobec 44,4 pkt. w czerwcu i wobec konsensusu przygotowanego przez PAP Biznes na poziomie 43,7 pkt. - podała S&P Global. Lipcowy wskaźnik był na najniższym poziomie od maja 2020, tj. momentu rozpoczęcia pandemii. A jego poziom oznacza, coraz większe problemy dla naszej gospodarki
"W lipcu warunki gospodarcze w polskim sektorze wytwórczym znacznie się pogorszyły. Wysoka inflacja oraz popyt osłabiony przez niepewny klimat gospodarczy wywołały gwałtowny spadek produkcji i nowych zamówień. Firmy ograniczyły też liczbę pracowników drugi miesiąc z rzędu, a optymizm biznesowy polskich producentów był najmniejszy od kwietnia 2020. Mimo że trendy dla wskaźników inflacyjnych były wciąż spadkowe, presje cenowe znów się nasiliły, a koszty produkcji i ceny wyrobów gotowych nadal rosły w historycznie szybkim tempie" - napisano w komentarzu do badania.
REKLAMA
Autorzy raportu piszą, że niższy odczyt głównego indeksu odzwierciedlał silny spadek produkcji oraz nowych zamówień.
"W obu przypadkach tempo spadku było najszybsze od szczytu pandemii w 2020 (wyższy spadek odnotowano jedynie w czasie kryzysu finansowego pod koniec 2008). Podwyższona inflacja i niepewny klimat geopolityczny przyczyniły się do ogólnego spadku popytu, zarówno w kraju, jak i za granicą: sprzedaż na rynki zewnętrzne spadła w podobnym stopniu jak liczba nowych zamówień, a firmy zgłosiły nieoczekiwane i niepokojące spowolnienie europejskiej działalności gospodarczej" - napisano w analizie S&P Global.
Autorzy komentarza piszą, że badane firmy coraz bardziej obawiały się recesji w nadchodzących miesiącach.
"Pocieszające dla firm jest jednak to, że ograniczenie popytu zaczyna być widoczne we wskaźnikach cenowych. Inflacja, choć wciąż wysoka, wyraźnie słabnie - koszty wzrosły w lipcu w najmniejszym stopniu od 20 miesięcy" - napisano w analizie o nastrojach w polskim przemyśle.
REKLAMA
Pesymistyczne komentarze ekonomistów
- Spadek indeksu PMI do 42,1 pkt. w lipcu wskazują na spowolnienie aktywności w polskim przemyśle - ocenia w poniedziałkowym komentarzu Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Dodano, że skutkiem spowolnienia będzie m.in. niższy wzrost PKB i wynagrodzeń, ale także spadek inflacji - ocenia PIE.
Komunikat S&P sygnalizuje pogarszające się oceny bieżącej produkcji oraz nowych zamówień. To efekt słabnącego popytu w Polsce i strefie euro. Według PIE, w najbliższych miesiącach firmy będą realizować starsze zamówienia, a pełne spowolnienie czeka nas jesienią.
W komentarzu wskazano, że recesja w strefie euro jest dodatkowym zagrożeniem dla polskiej gospodarki, bowiem ponad 55 proc. polskiego eksportu towarów trafia do krajów strefy euro.
"Obecnie eksporterzy zyskują na osłabieniu złotego – spadek zamówień będzie oznaczać jednak mniejsze zyski. Już teraz obserwujemy słabe wyniki zachodnich gospodarek – w drugim kwartale Niemcy wpadły w stagnację. Słabsze wyniki zanotowała też Francja" - dodano w ocenie polskiego PMI zrobionej przez PIE.
REKLAMA
Lewiatan: koniunktura jak w czasie kryzysu 2008 r.
Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan zauważył, że lipiec to trzeci miesiąc z rzędu, gdy PMI utrzymuje się poniżej granicy 50 pkt. - Idziemy prostą drogą do poziomów obserwowanych podczas kryzysu finansowego z 2008 r. – ocenił Mariusz Zielonka.
Jego zdaniem na słaby odczyt indeksu, a co za tym idzie nastroje menadżerów, wpłynęły przede wszystkim braki w nowych zamówieniach. Zmniejszenie popytu z kolei wpływa na wyraźne osłabienie produkcji. Wszystko to skłania pracodawców do coraz większej wstrzemięźliwości co do dalszych planów zatrudnieniowych - wyjaśnił.
Zdaniem eksperta w danych - wyraźnie widać również "schodzenie" z zapasów. - Stany magazynowe obniżono drugi miesiąc z rzędu, w dodatku w najszybszym tempie od kwietnia 2020 r. To wyraźny sygnał, że czynnik, który jeszcze kilka miesięcy temu znacząco wpływał na wysokość odczytu PKB, straci na znaczeniu - podsumował Mariusz Zielonka.
Stan ja na początku pandemii
"Jest to najsłabszy wynik od maja 2020, kiedy przemysł adaptował się do szoku wywołanego przez pandemię" - napisali ekonomiści PKO BP w komentarzu do poniedziałkowych danych o PMI.
REKLAMA
W ich ocenie główną przyczyną tąpnięcia indeksu PMI jest kolejny gwałtowny spadek subindeksów produkcji i nowych zamówień. W obu przypadkach wskaźniki są najsłabsze od szczytu pandemii w 2020. Wskazali oni, że do tak złych wyników przyczyniały się spadek ogólnego popytu zarówno w kraju, jak i za granicą. Sprzedaż eksportowa spadła w podobnym stopniu co napływ zamówień krajowych.
"Dekoniunktura w przetwórstwie przekłada się na próby ograniczania przez firmy bardzo wysokich stanów magazynowych. Według komunikatu zapasy zmniejszały się drugi miesiąc z rzędu, w dodatku w najszybszej skali od kwietnia 2020. Wskazuje to na bardzo gwałtowne tempo odwracania się cyklu zapasów w firmach, który w ostatnich kwartałach znacząco podbijał tempo wzrostu gospodarczego. Wcześniej firmy kupowały - wszystko co się da - a teraz nie tylko redukują aktywność zakupową, ale też starają się ograniczyć wcześniej zgromadzone - nadmierne - zapasy" – podano w komentarzu PKO BP.
Stwierdzono tam, że słabszy popyt ogranicza natężenie opóźnień dostaw. Odwrócenie cyklu zapasów może przyczyniać się do obniżania presji inflacyjnej – firmy nie będą w stanie przeforsować kolejnych podwyżek cen finalnych, co odbywać się może kosztem obniżania ich marż.
"Trendy subindeksów cenowych pozostają spadkowe (choć startują z bardzo wysokich poziomów), a w samym lipcu wskaźnik inflacji kosztowej był najsłabszy od 20 miesięcy. Subindeks zatrudnienia utrzymał się poniżej 50 pkt., a odchodzący pracownicy, jak wynika z komunikatu, nie byli na ogół zastępowani" – czytamy w komentarzu.
REKLAMA
Ekonomiści PKO BP zwrócili też uwagę, że obawy przed sytuacją geopolityczną i nagłym spadkiem popytu ze strony europejskich partnerów zaciążyły na pod wskaźniku optymizmu biznesowego, który po raz pierwszy od kwietnia 2020 spadł poniżej neutralnego poziomu 50 pkt.
- Słabsze nastroje w przemyśle. Znamy nowy odczyt wskaźnika PMI
- Recesja w strefie euro? Goldman Sachs wskazuje główne zagrożenia
- Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich: inwestycje w energetykę ze środków KPO obniżą koszty prowadzenia firm
W komentarzu analityków banku wskazano, że tak głębokie załamanie indeksu PMI najprawdopodobniej przeszacowuje skalę rzeczywistego pogorszenia sytuacji w przetwórstwie ze względu na (prawdopodobną) nadreprezentację w próbie ankietowej dużych eksporterów. "PMI jasno wskazuje jednak kierunek, w którym zmierza polskie przetwórstwo. W tym kontekście jest to jasny sygnał dla RPP, wskazujący na silne pogorszenie koniunktury gospodarczej, co może skłonić Radę do finalizowania cyklu podwyżek stóp. Podtrzymujemy tym samym prognozę, że RPP zakończy cykl podwyżek we wrześniu ruchem o 25 lub 50 pb (do 6,75 proc. lub 7 proc.)" – stwierdzono w komentarzu PKO BP.
Pr24.pl/PAP/PKJ
REKLAMA
REKLAMA