Eksperci: popyt będzie hamował dlatego przedsiębiorcy zaczną oszczędzać i pilnować kosztów

W kolejnych miesiącach dojdzie do hamowania popytu, nie tylko w Polsce. Będzie więc hamował także nasz eksport. Tymczasem przedsiębiorcy zostają z gigantycznymi zapasami, kupionymi dramatycznie drogo, a ceny na stal, aluminium, plastik zaczęły spadać już wiosną. Dlatego teraz będzie miało miejsce pilnowanie kosztów i hamowanie wzrostu wynagrodzeń - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej i ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB.

2022-08-08, 10:00

Eksperci: popyt będzie hamował dlatego przedsiębiorcy zaczną oszczędzać i pilnować kosztów
Większość białoruskich firm działa w sektorze usług: handlu, transporcie i logistyce, budownictwie oraz IT. Choć pod względem liczby spółek IT jest na czwartej pozycji, to pod względem zatrudnienia i przychodów jest liderem. Foto: Shutterstock

Ekonomiści rozmawiali m.in. o prognozach inflacyjnych oraz dotyczących wzrostu stóp procentowych. Z tych przedstawionych ostatnio przez BGK wynika, że stopy mogą wzrosnąć już tylko raz o 25 pkt. bazowych, we wrześniu. Spadać mogą zacząć w III kwartale przyszłego roku.

Szczyt inflacji bankowi analitycy przewidują teraz, początki spadków około połowy 2023 r., aby na koniec roku osiągnęła wskaźnik jednocyfrowy, a według niektórych doszła nawet do ok. 6,5 proc.

Czemu NBP nie emituje obligacji?

- Obligacji mamy cały wachlarz, natomiast najbardziej poprawiły się warunki oprocentowania pierwszego roku obligacji 4-oletnich. Szkoda tylko, że tego typu papierów nie wyemitował NBP, bo to byłoby lepsze z punktu widzenia walki z inflacją. NBP te pieniądze ściąga, a to co daje ministerstwo finansów będzie w jakiejś formie wydane i będzie potem wpływało na inflację - mówił Marek Zuber.

Wyjaśniał, że NBP nie może przyjmować lokat od obywateli, jak to się działo w połowie lat 90. XX wieku, ale bez problemu może emitować obligacje. Nie zrobiono tego, zdaniem ekonomisty tylko dlatego, żeby nie robić konkurencji dla obligacji rządowych.

REKLAMA

Co ze stopami procentowymi?

Odnoszą się do kwestii stóp procentowych Marek Zuber stwierdził, że będąc na miejscu RPP w ogóle by ich nie podnosił, już w lipcu, a także we wrześniu. Bo ich obecny poziom wystarczy dla utrzymania lokat bankowych i dla zainteresowania rządowymi obligacjami. Ludzie obawiają się bowiem przyszłości, trudnych czasów i zrozumieli, że trzeba mień jakieś pieniądze "na czarną godzinę".

- WIBOR 3-miesięczny pokazuje zresztą dokładnie taki scenariusz – argumentował Marek Zuber.

Polacy zaczynają bardziej oszczędzać?

W opinii Agnieszki Durlik Polacy rzeczywiście zaczęli bardziej oszczędzać z obawy o przyszłość. Ekonomista nie wyraziła obawy, że przestaną to robić i zwiększą konsumpcję, co wpłynęłoby negatywnie na poziom inflacji.

- Pojawił się już sygnał, który sugeruje, że inflacja może się utrzymać na obecnym poziomie. To spowoduje spadek dynamiki wzrostu wynagrodzeń. To daje informację, że z tego powodu nie będzie tak dużej jak oczekiwano presji inflacyjnej. Ale oznacza też, że będziemy mieli słabnący popyt, co wpłynie na chłodzenie gospodarki i zacieśnianie polityki monetarnej. Inaczej w dłuższej perspektywie gospodarka mogłaby wyhamować zbyt mocno – dowodziła Agnieszka Durlik.

REKLAMA

Trudno myśleć o pogorszeniu koniunktury

Ekonomiści zgodzili się, że przez ostatnie 10 lat Polacy przyzwyczaili się, że powodzi im się coraz lepiej. Teraz to się zmienia. Po raz pierwszy w tym roku wynagrodzenia urosną mniej niż inflacja. Jeśli więc nawet mieliby więcej pieniędzy to i tak mniej za nie kupią.

Innym tematem dyskusji ekspertów były przyczyny stałego obniżania się wskaźnika PMI dla przemysłu, który wynosi już tylko 42,1 pkt., co zbliża go do tego z okresu poprzedniego kryzysu finansowego. Przedsiębiorcy wskazują na wykorzystywanie zapasów oraz weryfikację planów zatrudnieniowych.

Słabnące nastroje w przemyśle i usługach?

Ta sytuacja wywołał niepokój gości audycji. Wskazywali, że słabną nastroje nie tylko w usługach, ale i w przemyśle, który dotychczas przechodził przez pandemię i kryzys względnie suchą stopą.

- Weryfikacje dotyczące zatrudnienia pokazują, że rynek pracy się kurczy. Młodych trzeba będzie doszkalać więc pojawią się koszty, mamy duże kohorty odchodzących z ryku pracy. Mamy też ogromny problem z edukacją i komunikowaniem tego co jest nam w tym zakresie potrzebne. Nie wiemy jak długo zostanie w Polsce grupa pracowników z Ukrainy, którzy często wspierają rynek usług  – mówiła Agnieszka Durlik.

REKLAMA

Wskazała, że na pogorszenie się nastrojów w produkcji wpływają ostatnio niedobre informacje gospodarcze z rynku niemieckiego.

- Ten wynik nieco powyżej 40 pkt. (wskaźnika PMI dla Polski),  to jeden z najgorszych odczytów w historii. Gorzej było tylko na początku pandemii, ale to były odczyty pandemiczne, a nie ekonomiczne. Był to po prostu strach przed tym, co się wydarzy. Teraz jest inaczej – mówił Marek Zuber.

W odniesieniu do kwestii pozbywania się zapasów przypomniał, że przedsiębiorcy w pandemii sprzedawali na zapas, niestety po "kosmicznych cenach". Stąd obecny wzrost kosztów produkcji na poziomie przekraczającym 30 proc., nie notowany w historii.

 

REKLAMA

Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.


Posłuchaj

Marek Zuber z Akademii WSb oraz Agnieszka Durlik z KIG oceniają inflację, wskaźnik PMI, obligacje i nastroje firm i konsumentów ( "Rządy Pieniądza" Anna Grabowska PR24) 23:54
+
Dodaj do playlisty

 

PR24/Anna Grabowska/sw


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej