Eksperci: wzrostu bezrobocia raczej się nie spodziewamy, ale płace wyhamują
Istotnego wzrostu bezrobocia raczej nie będzie, ale na pewno jesteśmy w przełomowym momencie na rynku pracy. Następuje odwrócenie korzystnego dla pracowników trendu, także jeśli chodzi o wzrost wynagrodzeń. Bardzo wiele zależy od koniunktury w UE - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
2022-08-12, 10:00
Goście audycji rozmawiali o sytuacji na rynku pracy, w tym o wynagrodzeniach. Według najnowszych danych GUS w II kwartale 2022 r. przeciętnie wynosiło ono 6156,25 zł i było to o 79 zł mniej niż na początku tego roku. W I kwartale 2022 r. przeciętne wynagrodzenie wynosiło 6235,22 zł. W ujęciu rocznym notujemy cały czas wzrost płac, obecnie na poziomie 11,8 proc.
Natomiast znacznie rośnie wynagrodzenie minimalne. W 2023 r. ma to być wzrost dwukrotny: od 1 stycznia do 3383 zł i od 1 lipca do 3450 zł. Będzie to zatem o 440 zł więcej wobec roku 2022. Płaca godzinowa zostanie podniesiona odpowiednio do 22,1 zł i 22,5 zł za godzinę.
Jakie jest obecnie bezrobocie?
Jeśli chodzi o bezrobocie to według aktualnych danych GUS wynosi ono w Polsce 4,9 proc., zaś według Eurostatu tylko 2,7 proc. Nieznacznie spada już jednak liczba nowych ofert pracy.
- Jesteśmy w bardzo ciekawym momencie. Na rynku pracy na naszych oczach następuje zmiana trendu. Koniunktura zaczyna się załamywać. Dynamika słabnie w przemyśle, transporcie, handlu, usługach. Bieżąca sprzedaż wygląda słabo, popyt krajowy i zagraniczny też nie wyglądają dobrze. Dlatego po raz pierwszy od 2019 r. , firmy zadeklarowały większy poziom redukcji niż zwiększania poziomu zatrudnienia – mówił Andrzej Kubisiak.
REKLAMA
Co do wynagrodzeń, to ocenił, że dynamika ich wzrostu będzie hamować, co przy wysokiej inflacji oznacza, że "realne płace w kolejnych kwartałach raczej będą na minusie".
- Warto porównać dane rok do roku, widać, że podwyżka wynagrodzeń już jest poniżej poziomu inflacji. Wśród pracodawców zaobserwowaliśmy natomiast wnioski pracowników o jej równoważenie przez wzrost wynagrodzeń. Aby utrzymać obecną załogę pracodawcy będą jednak ograniczać podwyżki w najbliższym czasie. - powiedział Arkadiusz Pączka.
Zwrócił uwagę na zwolnienia w grupie informatyków, których zawód uważany był dotychczas za bardzo bezpieczny i zyskowny. Taki trend widzimy już w Stanach Zjednoczonych.
W opinii Andrzeja Kubisiaka do Polski on nie dotrze. Potrzebujemy bowiem znacznie więcej pracowników z tej branży, jesteśmy na innym etapie cyfryzacji.
REKLAMA
Szacując stopę bezrobocia rejestrowanego na koniec tego roku, Andrzej Kubisiak powiedział o wielkości 5-5,5 proc. W przyszłym roku ocenił, że może to być o ok. 1 proc. więcej.
Co będzie z rokiem 2023?
Arkadiusz Pączka był bardziej pesymistyczny co do roku 2023. Według niego wówczas bezrobocie może być o ponad 2 proc,. wyższe w stosunku do obecnego. Rok bieżący natomiast jego zdaniem zakończy się wielkością ok. 5 proc. lub nieco więcej.
Goście audycji odnieśli się również do informacji dotyczących zagrożeń zwolnieniami w przemyśle energochłonnym czy przy pracach przeładunkowych, logistycznych przy wschodniej granicy w związku z embargiem na przywóz towarów z Rosji czy Białorusi. Rozmawiali te o problemach ze sfinansowaniem podwyżki wynagrodzeń w ochronie zdrowia, która zgodnie z ustawą w tej sprawie wynoszą od 17 do 41 proc. Dyrektorzy wielu szpitali twierdzą, że nie mają z czego płacić, chyba że będą dalej się zadłużać. Dziś odbędzie się posiedzenie zespołu trójstronnego Rady Dialogu Społecznego w tej kwestii.
Zdaniem Arkadiusza Pączki przy wschodniej granicy mogą być problemy z zatrudnieniem osób, którym będzie bardzo trudno się przekwalifikować, znaleźć w swoim rejonie inną pracę. A firmy, które zajmują się przeładunkiem, transportem działały tam bardzo prężnie. Nadzieja w tym, że w niedługim czasie zaangażują się w podobną działalność przy odbudowie Ukrainy.
REKLAMA
Również Andrzej Kubisiak wyraził nadzieję na szanse np. dla naszego sektora budowlanego i jego pracowników przy powojennej odbudowie Ukrainy. Za najczarniejszy dla rynku pracy uznał scenariusz, w którym firmy niemieckie nie mając dostaw gazu musiałyby ograniczać funkcjonowanie swojego przemysłu, ale także wtedy gdyby polska produkcja słabła wskutek problemów z dostawami energii.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA