Hiszpański dziennik zachwycony koreańskimi czołgami, które zamówiła Polska. Wskazuje też na błędy Niemców
Nowoczesny czołg produkcji południowokoreańskiej K2 może przełamać duopol na europejskim rynku pojazdów opancerzonych, zdominowanym obecnie przez amerykańskie Abramsy i niemieckie Leopardy. Przyczyniają się do tego Polska, Norwegia i wojna na Ukrainie - napisał hiszpański dziennik "El Confidencial".
2022-08-18, 10:19
Do tej pory rynek pojazdów opancerzonych dzielili Amerykanie i Niemcy. Francuski Leclerc został sprzedany tylko Zjednoczonym Emiratom Arabskim, brytyjski Challenger - tylko Omanowi, a włoski Ariete - nikomu za granicą.
Teraz panorama ta zmienia się radykalnie, do czego przyczyniają się Polska, Norwegia i wojna na Ukrainie. Na rynek europejski zmierza K2 Black Panther produkcji południowokoreańskiej, używany przez wojsko tego kraju od 2014 r.
K2 jest podobnej wielkości co Leopard i Abrams, ale o 10 ton lżejszy, co w połączeniu z taką samą jednostką napędową 1500 koni mechanicznych daje lepszy stosunek masy do mocy i lepszą manewrowość w terenie.
Nowoczesne podzespoły
Wiele systemów koreańskiego czołgu, jak napęd i skrzynia biegów, jest z Leoparda. Używa armaty kalibru 120 mm, uważanej za jedną z najlepszych na świecie. Ostrzał opiera się na radarze bardzo wysokiej częstotliwości, a dzięki kamerze termowizyjnej pozwala widzieć cele w nocy. Potrafi zlokalizować cele w odległości do 10 km. Jego automatyczny system wykrywania celów (ATDTS) współpracuje z systemem IFF, który odróżnia "przyjaciela od wroga" i w trybie automatycznym identyfikuje cel, kierując na niego działo. Stosuje pierwszy automat ładujący, w stylu Leclerca, co pozwala na zrezygnowanie z jednego członka załogi.
REKLAMA
K2 to bardzo zaawansowany czołg obrony aktywnej, dobrze uzbrojony i wysoce mobilny. Jest drogi - jego cena oscyluje wokół 9 mln dolarów za sztukę. Oprócz tego do tej pory nie został przetestowany w rzeczywistych warunkach, a istnieją obawy, że "tyle technologii może wpłynąć na jego niezawodność".
Jego zakup rozważa Norwegia, która ma podjąć decyzję w tej sprawie do końca br. Rząd polski 22 lipca podpisał list intencyjny na zakup K2. Ma to być jednak specjalna wersja - K2PL mająca większą platformę z dodatkową osią koła i inne zmiany. Kontrakt byłby na 1000 sztuk do 2026 r. (182 sztuki wyprodukowane w Korei oraz produkcja krajowa) - napisał "El Confidencial".
Według gazety, niemiecki przemysł zbrojeniowy popełnił kilka błędów. Poza kwestiami politycznymi ("zaletą K2 jest to, że nie jest on niemiecki") cechują go wygórowane ceny, a klienci nie są zadowoleni z terminów dostaw i nadmiernych wymagań odnośnie do części zamiennych i przeróbek.
REKLAMA
Oprócz tego wyszły na jaw usterki w częściach artylerii ciężkiej, jak w uznanych za jedne z najlepszych na świecie samobieżnych działach PzH 2000, które - poddane intensywnemu użytkowaniu na wojnie na Ukrainie - wykazują nadmierne zużycie lufy, co wymaga przedwczesnych przeglądów.
Dziennik podkreśla, że produkty koreańskie już dawno przestały kojarzyć się z niskimi kosztami (i kiepską jakością). Korea Południowa jest liderem światowym w nowoczesnych technologiach, a teraz - dzięki inwestycjom i wsparciu państwa - odnajduje się w przemyśle zbrojeniowym. Zachodnie armie zaczęły doceniać dopracowane produkty koreańskie, jak w przypadku działa samobieżnego 155 mm K9 Thunder, sprzętu morskiego i lotniczego.
pg
REKLAMA