40 lat temu urodził się Anders Bardal

Anders Bardal, norweski skoczek narciarski. Dwukrotny brązowy medalista olimpijski.

2022-08-24, 05:00

40 lat temu urodził się Anders Bardal
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Zaczynał od gipsu

W środkowej Norwegii na zachodzie Gór Skandynawski leży niewielkie miasteczko Stenkjer. Przez połowę roku jest tam jasno a przez drugą ciemno. Takie warunki panują pod Kołem Podbiegunowym. W tej miejscowości 24 sierpnia 1982 roku urodził się Anders Bardal. Jak tylko przejrzał na oczy ruszył na pobliskie pagórki. W miejscu gdzie śnieg leży bardzo długo rzeczą naturalna było zainteresowanie sportami narciarskimi. A on uznał, że skoki to jest to co chciałby trenować.

- To było 16 grudnia 1989 roku. I skończyło się wyjazdem do szpitala na założenie gipsu na stopie - wspominał Bardal swój pierwszy skok.

Mimo tak tragicznego początku wcale się nie zraził. Ambitny młodzieniec kontynuował zabawę, która bardzo szybko przeistoczyła się w pasję.

Trudne początki

W wieku 19 lat otrzymał szanse na pierwsze występu w Pucharze Świata. Z początku nie szło mu najlepiej. Udawało mu się wejść do punktowanej 30 niektórych zawodów, ale nie mógł się przebić do najlepszej dziesiątki. Jednak zwrócili na niego uwagę szkoleniowcy reprezentacji Norwegii. Włączyli go do kadry narodowej. Dzięki temu mimo braku sukcesów cały czas uczestniczył w zawodach PŚ. Dopiero po 7 latach udało mu się po raz pierwszy zwyciężyć. Dokonał tego na zawodach zorganizowanych w Zakopanem. Konkurs przeprowadzony był w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Bardal był liderem po pierwszej serii. Oddał skok na odległość 137 metrów. Wtedy jury podjęło bardzo kontrowersyjną decyzję. Pozwoliło dwóm skoczkom powtórzyć próby.

REKLAMA

- To farsa. Też chciałbym powtórzyć swój skok. To, co dzisiaj dzieje się na skoczni, nie ma nic wspólnego ze sportem - stwierdził Dawid Kubacki.

Powstało straszne zamieszanie. Zostało zgłoszonych mnóstwo protestów. Na dokładkę wzmógł się padający cały czas deszcz. W końcu prowadzący rywalizacje sędziowie podjęli jedyną słuszną decyzję. Odwołali druga próbę. Tym samym Norweg po raz pierwszy w karierze zwyciężył w zawodach Pucharu Świata.

Wybitne przełamanie

W 2010 roku odbyły się w kanadyjskim Vancouver XXI zimowe igrzyska. Norwegowie wysłali na nie bardzo młodą niedoświadczoną ekipę skoczków narciarskich. Poza Andersem jej członkami byli Tom Hilde, Anders Jacobsen oraz Johan Reme Evensen. Jakież było zdziwienie, kiedy Skandynawowie stanęli na najniższym stopniu podium w zmaganiach drużynowych. Zaledwie o 5,5 punktu przegrali srebro z Niemcami.

- Udało się wywalczyć brązowy medal naszej drużynie, po nerwowym oczekiwaniu na ustanie wiatru - wspominał członek teamu Jacobsen.

REKLAMA

To był początek największych sukcesów Bardala. Rok później, mimo nie najlepszego początku sezonu udało mu się wygrać trzy zawody. W kolejnych czterech uplasował się na drugiej pozycji. W całym cyklu zgromadził 1325 punktów co zapewniło mu tryumf w klasyfikacji generalnej.

- Dla wielu przed sezonem było zupełnie nie do pomyślenia, żeby mógł to być Anders Bardal, a teraz ma na swoim koncie puchar Pucharu Świata. Nie mogę znaleźć słów - stwierdził Arne Scheie komentator skoków narciarskich w norweskiej telewizji.

Stał się trzecim w historii skoczkiem po Espenie Bredesenie i Vegardzie Opaasie, który wywalczył to trofeum dla kraju fiordów.

- W skokach narciarskich możesz mieć szczęście, że pewnego dnia będziesz mieć odpowiednie warunki, ale jeśli chcesz wygrać Puchar Świata, musisz być najlepszy. Wtedy jesteś na szczycie - zauważył Bardal.

REKLAMA

W 2013 roku udał się na czempionat globu w narciarstwie klasycznym do włoskiego Predazzo. Po pierwszej kolejce konkursy na skoczni normalnej prowadził po skoku na odległość 103,5 metra. Był bardzo podekscytowany.

- Nie mam pojęcia, jak skaczą ci przede mną - stwierdził tuż przed drugą próbą.

I chyba to było dobre podejście. Nie chciał się dodatkowo stresować. Znowu poszybował najdalej z całej stawki. Stanął na najwyższym stopniu podium pozostawiając w pokonanym polu Austriaka Gregora Schlierenzauera i Słoweńca Petera Prevca.

- Na razie jestem po prostu strasznie dumny z tego, co się stało. To jeszcze nie dotarło. Jestem po prostu bardzo, bardzo szczęśliwy - stwierdził zaraz po zawodach złoty medalista mistrzostw świata.

REKLAMA

Polubił brąz

Na XXII igrzyska do rosyjskiego Soczi jechał w roli faworyta. 9 lutego rozpoczęła się rywalizacja na skoczni normalnej. Po pierwszej serii prowadził nasz reprezentant Kamil Stoch. Był bezkonkurencyjny. Poszybował na 105,5 metra. Drugi był Sowiet Michaił Maksimoczkin, trzeci Prevc. Norweg z odległością 101,5 m plasował się na 4 pozycji. W drugiej serii on jako pierwszy z czołówki oddał skok. Nie była to udana próba. Jedynie 98,5 m dawało mu prowadzenie, ale po nim jeszcze było trzech zawodników.

- Myślałem, ze straciłem wszystko, ten skok był cienki. Byłem pewien, że medal przepadł. Nie wiem co bym zrobił gdybym zajął 4 miejsce? - stwierdził zaraz po swojej próbie zdenerwowany Bardal.

Prevc okazał się lepszy. Udało mu się uzyskać o 50 centymetrów dłuższą odległość. Na szczęście dla Norwega presji psychicznej nie wytrzymał reprezentant gospodarzy. Oddał najgorszy skok w całych zawodach co zepchnęło go z 2 na 30 pozycję. Natomiast klasą samą dla siebie był Stoch. 103,5 m zapewniło naszemu mistrzowi złoto.

Anders rok po zdobyciu drugiego olimpijskiego brązu w swojej karierze wywalczył kolejny tytuł mistrza świata. Wspólnie z kolegami Jacobsenem, Andersem Fannemelem oraz Rune Veltą stanęli na najwyższym stopniu podium czempionatu globu, który odbył się w szwedzkim Falun.

REKLAMA

Niestety w tym samym sezonie uległ poważnej kontuzji, która nie pozwoliła mu na dalsze starty. 33 latek postanowił zakończyć karierę w 2015 roku.

Życie po życiu sportowym

Urodziny w Stenkjer skoczek narciarski postanowił odpocząć po trwającej 25 lat przygodzie z ukochaną dyscypliną sportu. Odwiedzał różnego rodzaju imprezy jako gość honorowy wręczający nagrody najlepszym zawodnikom.

Dwa lata po wycofaniu się z czynnego uprawiania narciarstwa przyszła niespodziewana propozycja.

- Discovery zadzwoniło do mnie z pytaniem, czy jest jakakolwiek możliwość, bym objął stanowisko eksperta. Zgodziłem się. Nie pracowałem wcześniej w ten sposób, ale jestem pewny, że dam z siebie wszystko - powiedział Anders Bardal.

REKLAMA

Tak został komentatorem telewizyjnym. Teraz realizuje się w tej roli. Jest ona nierozerwalnie związana z tym co robił przez całe swoje dotychczasowe życie.

Źródła: vg.no, nrk.no, aftenposten.no, sportsinwinter.pl, podhale24.pl, dagbladet.no,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej