"Dolina Issy". Jak Tadeusz Konwicki czytał Czesława Miłosza

40 lat temu, 20 września 1982 roku, odbyła się premiera filmu "Dolina Issy" w reżyserii Tadeusza Konwickiego i według prozy Czesława Miłosza.

2022-09-20, 05:30

"Dolina Issy".  Jak Tadeusz Konwicki czytał Czesława Miłosza
Pisarz i reżyser Tadeusz Konwicki podczas realizacji filmu "Dolina Issy", wrzesień 1981 r.Foto: PAP/Witold Rozmysłowicz

Najbardziej poetycki polski film

Tadeusz Konwicki, znany pisarz i reżyser był też scenarzystą filmu, który - według wielu znawców sztuki filmowej - określany jest mianem najbardziej poetyckiego polskiego filmu. Całość oparta jest na motywach powieści Czesława Miłosza o tym samym tytule. Trudno jest zekranizować rzecz, która właściwie nie ma fabuły, a całość ma charakter przeplatających się wątków i postaci tworzących swoistą "atmosferę mgieł" i kulturowych symboli. Niektórzy zauważają, że film jest niejako przedstawieniem tego, jak Konwicki czytał powieść Miłosza.

Film jest pięknym zbiorem zdarzeń niefabularnych, ale wypełnionych ogromem symboli, prosto z utworów laureata literackiego Nobla. Dodatkowym elementem tego wybitnego filmu, a z pewnością wznoszącym go na najwyższy poziom, jest gra wielu wybitnych aktorów. Urzeka także całe tło wydobyte przez reżysera. Miejscem akcji jest początek XX weku na Litwie, tej litewskiej i tej polskiej, litewskiej obszarem i symboliką, polskiej postaciami, bohaterami. Filmu tego się nie ogląda - ten film się po prostu przeżywa.

Podobieństwo losów pisarzy

O powodach nakręcenia tego filmu portal Film Polski pisze następująco: "Konwicki podawał różne powody, dla których zdecydował się ekranizować utwór Miłosza. Podobieństwo losów (obaj urodzeni na Litwie i wygnani z niej przez zawieruchę wojenną); wspólna tęsknota za "krajem lat dziecinnych", czemu obaj dawali wyraz w swych książkach; fascynacja Konwickiego twórczością autora "Rodzinnej Europy"; prośby i namowy krewnych noblisty. Zapewne wszystko to po trochu sprawiło, że Konwicki sprzeniewierzył się swej żelaznej zasadzie i zaadaptował dzieło innego twórcy nie tylko jako scenarzysta, lecz także reżyser. Kluczem do przekładu powieści na język filmu stało się dlań własne, oryginalne odczytanie utworu Miłosza. Swą ekranową wizję wzmocnił wybranymi wierszami poety, recytowanymi na tle wielkomiejskich pejzaży".

Odczytywanie tropów i symboli

Ta różnorodność wyrazu niesamowicie zaskakuje widza, któremu scenarzysta i reżyser zdają się mówić - "Nie oglądaj! Przeżywaj!". Jest to jednak swoisty wyraz osobistego odczytania dzieła Miłosza przez Konwickiego. Tu mogłoby pojawić się rozmyślanie nad tym, które motywy i symbole zostały szczególnie wydobyte z powieści, a które pominięte w jego ekranizacji. Jest to jeszcze jeden przypadek filmu, który zmusza widza do sięgnięcia po rzeczywistą powieść, pierwowzór literacki. Każdy widz musi samodzielnie zdobyć się na odczytanie tych wszystkich tropów.

REKLAMA

Film Polski przytacza jedną z licznych recenzji tego filmu: "Czy można mgłę, rozrzedzone poranne powietrze, blask zachodzącego słońca uczynić bohaterami utworu ekranowego? Czy można oprzeć dramaturgię filmowej całości na wysnutych z pamięci, delikatnych jak nitki babiego lata, starych, rodzinnych fotografiach z niezapomnianego albumu?" - pytał jeden z krytyków po premierze "Doliny Issy" Tadeusza Konwickiego. Trzeba scenarzyście i reżyserowi oddać sprawiedliwość. Dokonał rzeczy niebywałej".

Gwiazdorska obsada

Warto sięgnąć po ten film, bo tylko tak będziemy w stanie zobaczyć, jak film pisze poezję lub nawet bardziej, jak ją czyta. Tu pojawia się kwestia obsady aktorskiej. Grane postaci są wszak bohaterami lirycznymi poetyckich utworów laureata literackiego Nobla, a to do czegoś zobowiązuje. Widz nie zawiedzie się - aktorzy grają wyśmienicie... chwilami zdaje się widzowi, że jest tuż obok nich i czuje ich oddech. Obsada filmu, nawet ta najbardziej epizodyczna, zachwyca samymi nazwiskami z plejady polskich aktorów filmowych.

W filmie występują takie gwiazdy, jak: Anna Dymna, Maria Pakulnis, Danuta Szaflarska, Ewa Wiśniewska, Edward Dziewoński, Krzysztof Gosztyła, Jerzy Kamas, Jerzy Kryszak, Marta Lipińska, Hanna Skarżanka, Joanna Szczepkowska, Gustaw Lutkiewicz, Igor Śmiałowski, Marek Walczewski, Elżbieta Jasińska, Halina Machulska, Marek Bargiełowski, Czesław Lasota, Olgierd Łukaszewicz czy sam Bernard Ładysz.

Trudno wyróżnić kogokolwiek, a wszyscy zasługują na najwyższe słowa uznania. Aktorzy stali się częściami wiersza Miłosza, z gracją wpisali się w mgielne rojenia Konwickiego, stworzyli samo w sobie prawdziwe dzieło filmowe, okraszone licznymi symbolami i pamiątkami kultury litewskiej o różnych charakterach.

REKLAMA

Warto też zwrócić specjalną uwagę na oprawę muzyczną tego filmu skomponowaną przez Zygmunta Koniecznego, to ona dopełnia poetyckiego wrażenia odbioru tego dzieła. Zachęcamy do obejrzenia tego filmu - może on pomóc czytać nam poezje Miłosza.

PP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej